....Zapukałam drugi raz wtedy ktoś otworzył a mnie zamurowało. Drzwi otworzył jakiś facet. Okey mógłby to być jakiś mechanik czy coś, ale chwila ..... on jest w bokserkach samych ! Cholera co tu się dzieje ? !
-Kim jesteś ? - powiedziałam
-Emm, a ty ?
-Córką Emily Bieber - Victoria
-Emily ! Twoja córka ! - krzyczał a na dół zeszła moja mama w szlafroku.
-Mamo o co tu chodzi ? !
-No bo wiesz Vic .... to jest Ken. Mój nowy facet.
-Nowy facet ? !!!! A co z tatą ? ! Ile to trwa ? ! Jak mogłaś ? ! Tata wie ? !
-No ja też mam swoje potrzeby ! Taty wiecznie nie ma ! Już mam tego dość ! A Ken jest uroczy, romantyczny no i dobrry w łóżku ! To już trwa od miesiąca ! Tata nie wie ! Ale sie dowie !
-No na pewno sie dowie ! Dzwonie do niego !
-Jaki se chcesz my idziemy sie ubrać - powiedziała i wyszła razem z Kenem.Dzwoniłam do taty , nie odbierał. Nie mogłam tego znieść. Wybiegłam z domu i biegłam nie wiadomo gdzie. Zatrzymałam się dopiero w jakimś lesie. Nie wiedziałam gdzie jestem,która jest godzina i nie mam telefonu. Ale to nie było teraz ważne. Zmęczona usiadłam na jednej z ławek.
*Harry*
Stwierdziłem, że jeszcze dzisiaj odwioze Vic jej telefon. Wziąłem ten telefon i wsiadłem do auta. Pamiętam gdzie ona mieszka, więc tam pojechałem. Gdy dojechałem wysiadłem i zapukałem do drzwi.
-Dzień dobry o co chodzi ? - powiedziała jakaś kobieta, pewnie jej mama
-Dzień dobry , tu mieszka Vic ?
-Tak a co ?
-A jest w domu ?
-Nie , wybiegła zalana łzami jakiś czas temu.
-Czemu płakała ? !
-To już nie pańska sprawa, do widzenia. - trzasnęła drzwiami , a ja walnąłem w nie pięścią. No kurwa. Czemu ona płakała ? ! Jade jej szukać.
Jeździłem już jakieś 3 godziny i dalej nie widziałem nigdzie Vic. Zauważyłem jakiś park, więc zaparkowałem auto i poszedłem dróżką. Zauważyłem na jednej z ławek zapłakaną Vic.
-VIC !!!!! - krzyczałem, a ona podniosła głowę spojrzała na mnie i zaczęła do mnie biec.
Gdy dobiegła rzuciła się na mnie a ja w uścisku zakręciłem nią.
-Vic, ciiii ... - uspokajałem ją. Gdy już się uspokoiła poszliśmy usiąść na ławkę.
-Vic, co się stało ?
-No bo .... no bo... moja mama zdradza tate. Powiedziała, że ona też ma swoje potrzeby ,a taty prawie cały czas nie ma w domu i musiała se jakoś poradzić - rozpłakała się znów Vic.
-Bardzo kochasz tatę prawda ?
-Najmocniej na świecie...
-To może lepiej, że chociaż wiesz. Bynajmniej wiesz jaka ona jest .
-No może masz racje. . .
-Na pewno ... Powiedziałaś tacie ?
-Nie. Dzwoniłam ale nie odebrał.
-Ahaa...
-Nie chcę z nią mieszkać, obrzydza mnie.
-Możesz zamieszkać u mnie przecież.
-Nie chcę sprawiać problemu.
-Ale to nie jest problem żaden przecież.
-No nie wiem . . .
-No zgódź się ...
-Pomyślę a teraz odwieziesz mnie do domu i zostaniesz na noc? Prooooszę.
-No okey. - powiedziałem i poszliśmy do auta. Wsiedliśmy i pojechaliśmy do domu Vic. Widać, że bardzo kocha swojego tatę. Gdy dojechaliśmy udaliśmy się w stronę drzwi...
------------------
Eloski :D Było mało komentarzy ale dostałam ZAJEBISTĄ informację. Kurde no i dlatego dodałam rozdział . A ta informacja jest taka że mój idol zagra w wakacje w moim mieście ! Czyli Kwiatkowski Dawid zagra w Zabrzu ! <3 Dokładnie 10 sierpnia. :) Popłakałam się :'( Chlip chlip . . . No ale oczywiście że szczęścia. Nie mogę uwierzyć że go zobacze ! Podoba się rozdział ? Pisałam plan wydarzeń i rozdziałów bd duuuużo :D <3 Lovkiii ale sie jaram tym koncertem :D Kto jeszcze będzie oprócz mnie ? Plooszę komentujcię :D ~~Malikowa ;3
środa, 30 kwietnia 2014
niedziela, 27 kwietnia 2014
Rozdział 13
...-Niee ... - szepnęła - to nie może być prawa - powiedziała i wybuchła płaczem ...
*Harry*
Słyszałem jak Vic zaczęła strasznie płakać , dlatego od razu wyskoczyłęm z pod łóżka
-Prima Aprilis ! -zacząłem krzyczeć. Mina Vic była bezcenna . Haha .
-Tyy . . . Żyjesz ! Kurwa to co wy nie wkręcacie debile ! - krzyczała wkurzona Vic
-No bo to miał być kawał noo - bronił się Louis dalej się śmiejąc.
-No kurwa zajebisty kawał ! - powiedziała ocierając łzy
-Ale czyli ci na mnie tak troche zależy - powiedział dumny
-A weź się już zamknij .
-No przepraszamy nooo Vic , nie gniewaj się - mówił Niall , ale Vic się nie odzywała
-No Victoriaa . . . - mówił Zayn ale dalej cisza
-Powiedz coś - powiedział Liam
-Okey , no to mówie coś : WYPIERDALAJCIE STĄD ! Nie chce was znać ! Jesteście nikim ! Przez was tu wylądowałam ! A tak dokłądniej to przez Harrego ! Nienawidze was ! - zaczęła się drzeć Vic.
*Vic *
Kurwa to teraz ja ich nabiorę , gdy to powiedziałam ich miny były takie ... haha ... smutne ? Nie wiem no po prostu żal ich było haha , a mina Harrego , jezu haha , jakby wiedział że to przez niego , mił poczucie winy, patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem. Po chwili wszyscy smutni zaczęli kierować się do drzwi , gdy już naciskali na klamke wydarłam się
-Prima Aprilis ! Haha
-Osz ty mała wredna marchewko ! - krzyczał Louis
-Hahahhahahhahhaa mała wredna marchewko ? hahahahhaha- boże co on wymyślił haha
-No tak , fajne przezwisko co nie ? - powiedział
-No wiadomo mmm pyszniutkie marcheweczki - powiedziałam
-Tyy ... tyy . ty .... jesteś powalona, myśmy myśleli że to naprawde - powiedział Harry.
-No i dobrze bo tak miało być.
-Jeszcze pożałujesz - powiedział śmiejąc się Niall
-Ey no ale dobra tak na serio , to kto był dawcą ?
-Emm , taki jeden Tom , miał do dupy życie i postanowił je oddać dla ciebie - powiedział Niall
-Ahaa .... szkoda go - powiedziałam . Kurde no, ja rozumiem, że człowiek może mieć powalone życie no ale bez przesady, po co je sobie odbierać, sama miałam dzieciństwo takie że ... a szkoda gadać . Ale no w sumie gdyby nie to, to ja b6ym już pewnie nie żyła, a to wszystko przez Harrego, boję się, że koszmar sprzed laty może wrócić i znów będę bita. Tego się cholernie boje, tak samo jak cholernie boję się Harrego gdy jest zły . On jest wtedy nieobliczalny.
-O czym tak myślisz misiek ? - powiedział Niall
-A o niczym, mmm misiek , podoba mi się - powiedział i wszyscy zaczęli się śmiać
-Okej , to od dzisiaj będę cię nazywał misiek - powiedział dumnie Niall
-Okej !
*Tydzień później *
Dzisiaj wypisują mnie ze szpitala, wszystko było ok. Przychodzili do mnie chłopacy , Pezz i Sel. Niall cały czas mówi do mnie misiek haha , no ale sama powiedziałam że mi się to podoba . No trudno noiech już tak zostanie. Dzisiaj jadę do mamy, na pewno cholernie się martwi, pewnie Julis jej już powiedziała o tamtym zajściu. Harry powiedział, że mnie odwiezie tam skąd mnie zabrał. Byłam mmu za to wdzięczna. Ogólnie to zaprzyjaźniłam się z całą grupą nie są aż tacy źli.
-Dzień dobry panno Vic - powiedział wchodząć na salę lekarz
-A nawet bardzo dobry - powiedziałam uśmiechając się.
-Widzę, że humorek dopisuję, to jest wypis , to recepta proszę wykupić leki i brać jedną tabletkę z każdego opakowania dziennie, prze 3 miesiące. Potem może pani je odstawić i oczywiście jakby coś si działo proszę natychmiast wracać do szpitala - powiedział lekarz dając mi papiery.
-Oczywiście pójdę się tylko przebrać i już znikam - powiedziałam dalej się uśmiechając, Harry miał na mnie czekać pod szpitalem a dziewczyny ostatnio przyniosły mi jakieś rzeczy na dzisiaj. Poszłam do łazienki wcześniej zabierając torbe. Przeszukałam torbę i wybrałam dżinsową koszulę , brązowe spodnie, do tego
czarne conversy, brązową torebkę, bransoletki, kolczyki i pierścionek , a na oczy założyłam czarne okulary, bo na dworze świeciło mocno słońce. Rozczesałam jeszcze włosy i zostawiłam rozpuszczone. Gdy już byłam gotowa wyszłam z łazienki i kierowałam się do wyjścia. Przed drzwiami czekał już na mnie Harry , przywitałam się z nim przytulasem i wsiedliśmy do jego auta. On ruszył i zaczął mówić
-Ładnie wyglądasz, nie ta pidżąmka co w szpitalu
-Dzięki , ja też wole te ciuchy niż tamtą pidżamę - uśmiechnęłam się do niego .
-To co, dzisiaj poważna rozmowa z mamusią ?
-Noo , nie było mnie w domu ponad tydzień to pewnie się martwi, jeszcze moja przyjaciółka widziała jak mnie porywasz i pewnie jej to powiedziała to wiesz.
-Noo, pewnie nie bęzie miała o mnie dobrego zdania
-No raczej nie. Ale trudno . - powiedziałam i zapdła cisza. Jechaliśmy tak w ciszy gdy nagle samochód się zatrzymał
-Jesteśmy na miejscu, będę tęsknił . - powiedział
-Ja też.
-Podasz mi swój numer ? Będziemy pisali.
-Em no podałam bym ci ale mój telefon został u was, no kurde .
-Przywiozę ci go dzisiaj, albo jutro , ale teraz cię odprowadzę bo musze wiedzieć gdzoe zwrócić telefon - powiedział i się uśmiechnął ukazując przy tym swoje dołeczki.
-Okej, chodź to niedaleko - powiedziałam, szliśmy w ciszy co chwilę na siebie zerkając
-To już tutaj powiedziałam gdy już doszliśmy pokazjuąc palcem na swój dom.
-Ok , będę pamiętać, do jutra albo jeszcze dzisiaj papa - powiedział przytulając mnie mocno
-Papa ! - krzyknęłam. Podeszłam pod drzwi i zapukałam. Nikt nie otwierał. Zapukałam drugi raz wtedy ktoś otworzył a mnie zamurowało ....
-----------
Eloski :D Był 3 komentarze jeeah :D Podoba się rozdział ? Jak myślicie kogo zobaczy Vic ? Dowiecie się już niedługo :) Ogólnie to rozdział troche nudnawy ale następny powinien być ciekawszy. Prooszę komentujcie bo wtedy wiem, że mam dla kogo to pisać. Next pojawi się wtedy , kiedy uznam że jest spoko liczba komentarzy jak na taką liczb.ę wyświetleń. A wyświetleń jest już troszkę ponad 300. Love you !!! ~~Malikowa ;3
*Harry*
Słyszałem jak Vic zaczęła strasznie płakać , dlatego od razu wyskoczyłęm z pod łóżka
-Prima Aprilis ! -zacząłem krzyczeć. Mina Vic była bezcenna . Haha .
-Tyy . . . Żyjesz ! Kurwa to co wy nie wkręcacie debile ! - krzyczała wkurzona Vic
-No bo to miał być kawał noo - bronił się Louis dalej się śmiejąc.
-No kurwa zajebisty kawał ! - powiedziała ocierając łzy
-Ale czyli ci na mnie tak troche zależy - powiedział dumny
-A weź się już zamknij .
-No przepraszamy nooo Vic , nie gniewaj się - mówił Niall , ale Vic się nie odzywała
-No Victoriaa . . . - mówił Zayn ale dalej cisza
-Powiedz coś - powiedział Liam
-Okey , no to mówie coś : WYPIERDALAJCIE STĄD ! Nie chce was znać ! Jesteście nikim ! Przez was tu wylądowałam ! A tak dokłądniej to przez Harrego ! Nienawidze was ! - zaczęła się drzeć Vic.
*Vic *
Kurwa to teraz ja ich nabiorę , gdy to powiedziałam ich miny były takie ... haha ... smutne ? Nie wiem no po prostu żal ich było haha , a mina Harrego , jezu haha , jakby wiedział że to przez niego , mił poczucie winy, patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem. Po chwili wszyscy smutni zaczęli kierować się do drzwi , gdy już naciskali na klamke wydarłam się
-Prima Aprilis ! Haha
-Osz ty mała wredna marchewko ! - krzyczał Louis
-Hahahhahahhahhaa mała wredna marchewko ? hahahahhaha- boże co on wymyślił haha
-No tak , fajne przezwisko co nie ? - powiedział
-No wiadomo mmm pyszniutkie marcheweczki - powiedziałam
-Tyy ... tyy . ty .... jesteś powalona, myśmy myśleli że to naprawde - powiedział Harry.
-No i dobrze bo tak miało być.
-Jeszcze pożałujesz - powiedział śmiejąc się Niall
-Ey no ale dobra tak na serio , to kto był dawcą ?
-Emm , taki jeden Tom , miał do dupy życie i postanowił je oddać dla ciebie - powiedział Niall
-Ahaa .... szkoda go - powiedziałam . Kurde no, ja rozumiem, że człowiek może mieć powalone życie no ale bez przesady, po co je sobie odbierać, sama miałam dzieciństwo takie że ... a szkoda gadać . Ale no w sumie gdyby nie to, to ja b6ym już pewnie nie żyła, a to wszystko przez Harrego, boję się, że koszmar sprzed laty może wrócić i znów będę bita. Tego się cholernie boje, tak samo jak cholernie boję się Harrego gdy jest zły . On jest wtedy nieobliczalny.
-O czym tak myślisz misiek ? - powiedział Niall
-A o niczym, mmm misiek , podoba mi się - powiedział i wszyscy zaczęli się śmiać
-Okej , to od dzisiaj będę cię nazywał misiek - powiedział dumnie Niall
-Okej !
*Tydzień później *
Dzisiaj wypisują mnie ze szpitala, wszystko było ok. Przychodzili do mnie chłopacy , Pezz i Sel. Niall cały czas mówi do mnie misiek haha , no ale sama powiedziałam że mi się to podoba . No trudno noiech już tak zostanie. Dzisiaj jadę do mamy, na pewno cholernie się martwi, pewnie Julis jej już powiedziała o tamtym zajściu. Harry powiedział, że mnie odwiezie tam skąd mnie zabrał. Byłam mmu za to wdzięczna. Ogólnie to zaprzyjaźniłam się z całą grupą nie są aż tacy źli.
-Dzień dobry panno Vic - powiedział wchodząć na salę lekarz
-A nawet bardzo dobry - powiedziałam uśmiechając się.
-Widzę, że humorek dopisuję, to jest wypis , to recepta proszę wykupić leki i brać jedną tabletkę z każdego opakowania dziennie, prze 3 miesiące. Potem może pani je odstawić i oczywiście jakby coś si działo proszę natychmiast wracać do szpitala - powiedział lekarz dając mi papiery.
-Oczywiście pójdę się tylko przebrać i już znikam - powiedziałam dalej się uśmiechając, Harry miał na mnie czekać pod szpitalem a dziewczyny ostatnio przyniosły mi jakieś rzeczy na dzisiaj. Poszłam do łazienki wcześniej zabierając torbe. Przeszukałam torbę i wybrałam dżinsową koszulę , brązowe spodnie, do tego
czarne conversy, brązową torebkę, bransoletki, kolczyki i pierścionek , a na oczy założyłam czarne okulary, bo na dworze świeciło mocno słońce. Rozczesałam jeszcze włosy i zostawiłam rozpuszczone. Gdy już byłam gotowa wyszłam z łazienki i kierowałam się do wyjścia. Przed drzwiami czekał już na mnie Harry , przywitałam się z nim przytulasem i wsiedliśmy do jego auta. On ruszył i zaczął mówić
-Ładnie wyglądasz, nie ta pidżąmka co w szpitalu
-Dzięki , ja też wole te ciuchy niż tamtą pidżamę - uśmiechnęłam się do niego .
-To co, dzisiaj poważna rozmowa z mamusią ?
-Noo , nie było mnie w domu ponad tydzień to pewnie się martwi, jeszcze moja przyjaciółka widziała jak mnie porywasz i pewnie jej to powiedziała to wiesz.
-Noo, pewnie nie bęzie miała o mnie dobrego zdania
-No raczej nie. Ale trudno . - powiedziałam i zapdła cisza. Jechaliśmy tak w ciszy gdy nagle samochód się zatrzymał
-Jesteśmy na miejscu, będę tęsknił . - powiedział
-Ja też.
-Podasz mi swój numer ? Będziemy pisali.
-Em no podałam bym ci ale mój telefon został u was, no kurde .
-Przywiozę ci go dzisiaj, albo jutro , ale teraz cię odprowadzę bo musze wiedzieć gdzoe zwrócić telefon - powiedział i się uśmiechnął ukazując przy tym swoje dołeczki.
-Okej, chodź to niedaleko - powiedziałam, szliśmy w ciszy co chwilę na siebie zerkając
-To już tutaj powiedziałam gdy już doszliśmy pokazjuąc palcem na swój dom.
-Ok , będę pamiętać, do jutra albo jeszcze dzisiaj papa - powiedział przytulając mnie mocno
-Papa ! - krzyknęłam. Podeszłam pod drzwi i zapukałam. Nikt nie otwierał. Zapukałam drugi raz wtedy ktoś otworzył a mnie zamurowało ....
-----------
Eloski :D Był 3 komentarze jeeah :D Podoba się rozdział ? Jak myślicie kogo zobaczy Vic ? Dowiecie się już niedługo :) Ogólnie to rozdział troche nudnawy ale następny powinien być ciekawszy. Prooszę komentujcie bo wtedy wiem, że mam dla kogo to pisać. Next pojawi się wtedy , kiedy uznam że jest spoko liczba komentarzy jak na taką liczb.ę wyświetleń. A wyświetleń jest już troszkę ponad 300. Love you !!! ~~Malikowa ;3
czwartek, 24 kwietnia 2014
Rozdział 12
....że nie będzie pan mógł być dawcą
-A mianowicie co ? ! -krzyknął Tom
-Ma pan bardzo mało krwi, to niedobrze ...-I co teraz ? - spytałem
-Teraz przebadamy pannę Vic, jeżeli ona ma więcej krwi niż powinna to będzie okej ale jeśli nie, to nie będzie pan mógł być dawcą - oznajmił lekarz a mnie zamurowało
-Kiedy pan przyjdzie z wynikami ? - spytał podłamany Tom
-Za jakieś pół godziny, poczekacie państwo prawda ?
-Owszem - powiedziałem
-Do widzenia - pożegnał się lekarz a ja podszedłem do Toma.
-Pół godziny i będzie wszystko jasne .... - powiedziałem
-Przepraszam ... - odpowiedział smutny
-Za co stary ? - spytałęm zdziwiony
-Gdyby nie to, że się pociąłem teraz bym był przygotowywany do przeszczepu, a prze to cholerstwo ona może zginąć - wydarł się
-Stary ... będzie dobrze ... ona przeżyje ... ty będziesz mógł być dawcą ... zobaczysz ... jakbyś wiedział to byś się przecież nie pociął ... pamiętaj, że pomimo wszystko to dzięki tobie ona będzie żyła .- powiedziałem, a łza spłynęła po moim policzku,
ten koleś jest spoko mógłbym się z nim zakumplować ale no cóż ... tak bywa ... on niewinny odda życie za Vic ... to takie ... odważne ? tak, chyba o to mi chodzi
-O ile będę mógł nim być to przeżyje ... - powiedział i chłopacy przyszli
-I co ? - krzyczał Zayn
-Będzie mógł być dawcą ? - pytał Liam
-Wszystko będzie jasne za pół godziny ... - powiedziałem i już nikt się nie odzywał. Wszyscy byli podłamani. Myśl, że Vic mogłaby umrzeć ... przeraża mnie. Tak bardzo bym tego nie chciał. Moje rozmyślania przerwał lekarz
-Tom Parker ?
-To ja - odezwał się Tom
-Poproszę na chwilkę - powiedział, a Tom poszedł za nim. Wrócili za jakieś 15 minut.
-I co ? - spytałęm - a w odpowiedzi otrzymałem mocnego przytulasa
-To znaczy tak ? - zapytałem z nutką nadziei w głosie
-TAK !!!! - krzyczał radosny Tom
-Jeah ! To kiedy operacja ?
-Zaraz będą przygotowania. Wiesz co , polubiłem cię i gdyby nie fakt że chcę oddać życie dla tej waszej znajomej to może byśmy się zakumplowali, ale jako że jest taka sytuacja to się nie da, ale chcę tego i na pewno nie będę tej decyzji nigdy żałował .
-Dzięki stary , jesteś spoko - powiedziałem a Tom odszedł. Po chwili podszedł lekarz i powiedział, że możemy wejść do Vic ale tylko na chwilę bo zaraz rozpocznie się operacja.
-Ey mam pomysł ! - krzyknąłem zanim weszliśmy do sali i opowiedziałem o moim planie chłopakom. Zgodzili się go wykonać więc weszliśmy do sali, oczywiście nie wszyscy io porozmawialiśmy trochę z Vic. Ale niestety nie trwało to długo bo Vic musiała jechać na operację i wtedy zaczęliśmy wykonywać nasz plan ... Czekaliśmy pod salą operacyjną, oprócz jednej osoby. Nagle wyszedł lekarz po około godzine, czy dwóch.
-I co z nią ? ! - krzyknąłem
-Operacja przebiegła bez komplikacji, za chwilę będzie wywożona na salę tą gdzie była wcześniej - odpowiedział lekarz,a mi ulżyło. Za chwilę wywożono Vic
-Udało się - powiedziałem do niej gdy wywozili ją na wózki inwalidzkim.
-Wiem ... - powiedziała już szczęśliwsza niż wcześniej Vic. Pojechała na salę, pchała ją pielęgniarka, a my poszliśmy za nią. Gdy już była na sali zapytała
-A gdzie Harry ?
-Emm.. no bo wiesz .... ciężko było znaleźć dawcę, a on miał straszne poczucie winy i ... - nie dokończyłem bo Vic mi przerwała
-Niee ... - szepnęła - to nie może być prawa - powiedziała i wybuchła płaczem ...
--------------------------------------
Eloo ! <3 No to były te 2 komy to jest rozdział , no kurde wiem, że krótki i wiem, że nudy no ale :// postaram się następny napisać lepszy i dłuższy ale zobaczymy czy się uda :D :> Dodałam opcję, że można komentować z anonimów i mam nadzieję, że będzie więcej komentarzy, bo wtedy wiem, że ktoś czyta t bazgroły ... No to tak jak wtedy
2 KOMENATARZE = NEXT
~~Malikowa ;3
-A mianowicie co ? ! -krzyknął Tom
-Ma pan bardzo mało krwi, to niedobrze ...-I co teraz ? - spytałem
-Teraz przebadamy pannę Vic, jeżeli ona ma więcej krwi niż powinna to będzie okej ale jeśli nie, to nie będzie pan mógł być dawcą - oznajmił lekarz a mnie zamurowało
-Kiedy pan przyjdzie z wynikami ? - spytał podłamany Tom
-Za jakieś pół godziny, poczekacie państwo prawda ?
-Owszem - powiedziałem
-Do widzenia - pożegnał się lekarz a ja podszedłem do Toma.
-Pół godziny i będzie wszystko jasne .... - powiedziałem
-Przepraszam ... - odpowiedział smutny
-Za co stary ? - spytałęm zdziwiony
-Gdyby nie to, że się pociąłem teraz bym był przygotowywany do przeszczepu, a prze to cholerstwo ona może zginąć - wydarł się
-Stary ... będzie dobrze ... ona przeżyje ... ty będziesz mógł być dawcą ... zobaczysz ... jakbyś wiedział to byś się przecież nie pociął ... pamiętaj, że pomimo wszystko to dzięki tobie ona będzie żyła .- powiedziałem, a łza spłynęła po moim policzku,
ten koleś jest spoko mógłbym się z nim zakumplować ale no cóż ... tak bywa ... on niewinny odda życie za Vic ... to takie ... odważne ? tak, chyba o to mi chodzi
-O ile będę mógł nim być to przeżyje ... - powiedział i chłopacy przyszli
-I co ? - krzyczał Zayn
-Będzie mógł być dawcą ? - pytał Liam
-Wszystko będzie jasne za pół godziny ... - powiedziałem i już nikt się nie odzywał. Wszyscy byli podłamani. Myśl, że Vic mogłaby umrzeć ... przeraża mnie. Tak bardzo bym tego nie chciał. Moje rozmyślania przerwał lekarz
-Tom Parker ?
-To ja - odezwał się Tom
-Poproszę na chwilkę - powiedział, a Tom poszedł za nim. Wrócili za jakieś 15 minut.
-I co ? - spytałęm - a w odpowiedzi otrzymałem mocnego przytulasa
-To znaczy tak ? - zapytałem z nutką nadziei w głosie
-TAK !!!! - krzyczał radosny Tom
-Jeah ! To kiedy operacja ?
-Zaraz będą przygotowania. Wiesz co , polubiłem cię i gdyby nie fakt że chcę oddać życie dla tej waszej znajomej to może byśmy się zakumplowali, ale jako że jest taka sytuacja to się nie da, ale chcę tego i na pewno nie będę tej decyzji nigdy żałował .
-Dzięki stary , jesteś spoko - powiedziałem a Tom odszedł. Po chwili podszedł lekarz i powiedział, że możemy wejść do Vic ale tylko na chwilę bo zaraz rozpocznie się operacja.
-Ey mam pomysł ! - krzyknąłem zanim weszliśmy do sali i opowiedziałem o moim planie chłopakom. Zgodzili się go wykonać więc weszliśmy do sali, oczywiście nie wszyscy io porozmawialiśmy trochę z Vic. Ale niestety nie trwało to długo bo Vic musiała jechać na operację i wtedy zaczęliśmy wykonywać nasz plan ... Czekaliśmy pod salą operacyjną, oprócz jednej osoby. Nagle wyszedł lekarz po około godzine, czy dwóch.
-I co z nią ? ! - krzyknąłem
-Operacja przebiegła bez komplikacji, za chwilę będzie wywożona na salę tą gdzie była wcześniej - odpowiedział lekarz,a mi ulżyło. Za chwilę wywożono Vic
-Udało się - powiedziałem do niej gdy wywozili ją na wózki inwalidzkim.
-Wiem ... - powiedziała już szczęśliwsza niż wcześniej Vic. Pojechała na salę, pchała ją pielęgniarka, a my poszliśmy za nią. Gdy już była na sali zapytała
-A gdzie Harry ?
-Emm.. no bo wiesz .... ciężko było znaleźć dawcę, a on miał straszne poczucie winy i ... - nie dokończyłem bo Vic mi przerwała
-Niee ... - szepnęła - to nie może być prawa - powiedziała i wybuchła płaczem ...
--------------------------------------
Eloo ! <3 No to były te 2 komy to jest rozdział , no kurde wiem, że krótki i wiem, że nudy no ale :// postaram się następny napisać lepszy i dłuższy ale zobaczymy czy się uda :D :> Dodałam opcję, że można komentować z anonimów i mam nadzieję, że będzie więcej komentarzy, bo wtedy wiem, że ktoś czyta t bazgroły ... No to tak jak wtedy
2 KOMENATARZE = NEXT
~~Malikowa ;3
poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Rozdział 11
...Zacząłem płakać. Znowu - co się ze mną dzieje !
-Harry co się stało ? - spytał troskliwie Liam
-Kurwa ! Nie wiadomo czy Vic dożyje jutra ! Jej stan się pogorszył ! JUSTIN ! Szybciej jedź !
-Spoko - powiedział Justin a licznik wybił 250km/h
-Za 10 minut będziemy na miejscu - powiedział Zayn
-I co teraz ? Jak zrobić żeby oni zdążyli znaleźć tego Toma ? !
-Mam pomysł ... - powiedział Niall
-Jaki ? - spytał Louis
-Zobaczycie , jak dojedziemy to pójde tam tylko ja a wy zostaniecie i przyjde za chwile i wam powiem. - odpowiedział Niall i wszyscy byli cicho dopóki nie dojechaliśmy. Niall wyszedł a my zostaliśmy.
*Niall*
Hmm, zobaczymy czy mój pomysł się uda, zapukałem w drzwi, nikt nie otwiera, zapukałem 2 raz znowu cisza, drzwi są otwarte, wejdę tam. Wszedłem i usłyszałem krzyki od razu tam podbiegłem i zobaczyłem tego Toma całego w krwi ! KURWA ! On nie może teraz umrzeć bo razem z nim umrze VIC ! JAPIERDOLE ! Jakby on wiedział o tym nie zrobił by tego !
-Cholera ! Ty jesteś mi potrzebny ! - krzyczałem
-Do czego ? Ja nikomu nie jestem potrzebny ... Nie chcę żyć ...
-Nie musisz ! Możesz umrzeć ale nie w ten sposób - krzyczałem i szukałem apteczki, znalazłem ją i wyjąłem bandaże zacząłem robić opatrunek na rękach Toma.
-Ale o co ci chodzi ? - pytał
-Chwila, zrobię opatrunek to ci wytłumaczę.
-Ok - powiedział a ja kończyłem owijać mu ręce, na szczęście krwawienie ustąpiło. Dobrze że tu wszedłem.
-No to tak, mam przyjaciółkę która natychmiastowo potrzebuję przeszczepu serca, nie wiadomo czy dożyje jutra , ma rzadką grupę krwi. Ty mógłbyś być dawcą , a wiem że chciałeś się zabić ... I czy ... - nie dokończyłem bo mi przerwał
-Tak, i tak chciałem umrzeć , a tak to chociaż jej się to przyda . - powiedział
-Kurwa ! Jak zajebiście - darłem się i przytuliłem go
-Dobrze że zdążyłeś bo jeszcze chwila i bym już nie żył
-Noo ale teraz chodź przed twoim domem jest auta a w nim moi kumple zawieziemy cię do szpitala ok ? Trzeba się śpieszyć
-No spoko tylko się przebiorę bo to jest pidżama
-No spoko , tylko się trochę pośpiesz
-Ok - powiedział a za 5 minut już był przbrany
-No to idziemy ? - spytał
-Chodź - odpowiedziałem i wyszliśmy. Obyśmy tylko zdążyli. Gdy byliśmy przy aucie to chłopaki się na nas bardzo dziwnie patrzyli
-No to tak,on jedzie z nami oddać serce Vic - powiedziałem
-Spoko ! jesteś zajebisty stary dzięki - powiedział Harry
-Wsiadaj - powiedział Lou i wszyscy wsiedliśmy i znowu z prędkością 250 km / h jechaliśmy za 30 minut byliśmy pod szpitalem. Wysiedliśmy i udaliśmy się tam. Poszedłem z Tomem do recepcji aby zawołała lekarza Vic, ona wykonała telefon i zaraz lekarz był obok nas.
-Słucham ? - powiedział
-On chciałby oddać serce Vic .
-Dobrze, wykonamy badania i zobaczymy czy może być pan dawcą, proszę poczekać tutaj za 15 minut wróce - powiedział i poszedł.
-Ey stary pokarz te ręce - powiedziałem zmartwiony a Tim odwinął bandaże i pokazał mi ręce. O kurwa ! One były tak bardzo głęboko pocięte. I , że on przeżył .
-Dobra, lepiej daj te bandaże, zawinę ci to - powiedziałem i zacząłem robić mu od nowa opatrunek. Gdy już skończyłem znowu przyszedł lekarz i zabrał Toma, po jakiś 20 minutach Tom wrócił, i powiedział mi, że lekarz mu powiedział że mamy tu poczekać a on za jakieś 30 minut przyjdzie i odczyta wyniki. No to czekaliśmy już 40 minut i dopiero przyszedł lekarz.
-Dzień dobry, proszę za mną - powiedział a my poszliśmy, doszliśmy do pokoju lekarzy,wiedziałem bo pisało na drzwiach.
-No to tak - grupa krwi się zgadza i reszta też - zaczął lekarz
-Czyli będę mógł być dawcą ? - spytał Tom
-Właśnie chciałem powiedzieć, że jedna rzecz mnie zaniepokoiła, przez którą, możliwe, że nie będzie pan mógł być dawcą ...
--------------------------------
Siemanko <3 Jak tam lany poniedziałek ? U mnie bardzo mooookro xD a tak po za tym to nawala mnie noga i mam guza bo się chowałam za górą piasku w piaskownicy i oni nas zauważyli i wstałam , chciałam wyjśc i za nisko noge podniosłam i się potknęłam i glebłam :C No ale trudno :) Podoba się rozdział ? Jak dla mnie to wyszedł NUDNY ;/ Ey a tak wgle to jnest ponad 200 wyświetleń ! Prawie 250 ! Jeżeli jest tyle wyświetleń to teraz :
2 KOMENTARZE = NEXT ! <3 Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać :) ~~ Malikowa ;3
-Harry co się stało ? - spytał troskliwie Liam
-Kurwa ! Nie wiadomo czy Vic dożyje jutra ! Jej stan się pogorszył ! JUSTIN ! Szybciej jedź !
-Spoko - powiedział Justin a licznik wybił 250km/h
-Za 10 minut będziemy na miejscu - powiedział Zayn
-I co teraz ? Jak zrobić żeby oni zdążyli znaleźć tego Toma ? !
-Mam pomysł ... - powiedział Niall
-Jaki ? - spytał Louis
-Zobaczycie , jak dojedziemy to pójde tam tylko ja a wy zostaniecie i przyjde za chwile i wam powiem. - odpowiedział Niall i wszyscy byli cicho dopóki nie dojechaliśmy. Niall wyszedł a my zostaliśmy.
*Niall*
Hmm, zobaczymy czy mój pomysł się uda, zapukałem w drzwi, nikt nie otwiera, zapukałem 2 raz znowu cisza, drzwi są otwarte, wejdę tam. Wszedłem i usłyszałem krzyki od razu tam podbiegłem i zobaczyłem tego Toma całego w krwi ! KURWA ! On nie może teraz umrzeć bo razem z nim umrze VIC ! JAPIERDOLE ! Jakby on wiedział o tym nie zrobił by tego !
-Cholera ! Ty jesteś mi potrzebny ! - krzyczałem
-Do czego ? Ja nikomu nie jestem potrzebny ... Nie chcę żyć ...
-Nie musisz ! Możesz umrzeć ale nie w ten sposób - krzyczałem i szukałem apteczki, znalazłem ją i wyjąłem bandaże zacząłem robić opatrunek na rękach Toma.
-Ale o co ci chodzi ? - pytał
-Chwila, zrobię opatrunek to ci wytłumaczę.
-Ok - powiedział a ja kończyłem owijać mu ręce, na szczęście krwawienie ustąpiło. Dobrze że tu wszedłem.
-No to tak, mam przyjaciółkę która natychmiastowo potrzebuję przeszczepu serca, nie wiadomo czy dożyje jutra , ma rzadką grupę krwi. Ty mógłbyś być dawcą , a wiem że chciałeś się zabić ... I czy ... - nie dokończyłem bo mi przerwał
-Tak, i tak chciałem umrzeć , a tak to chociaż jej się to przyda . - powiedział
-Kurwa ! Jak zajebiście - darłem się i przytuliłem go
-Dobrze że zdążyłeś bo jeszcze chwila i bym już nie żył
-Noo ale teraz chodź przed twoim domem jest auta a w nim moi kumple zawieziemy cię do szpitala ok ? Trzeba się śpieszyć
-No spoko tylko się przebiorę bo to jest pidżama
-No spoko , tylko się trochę pośpiesz
-Ok - powiedział a za 5 minut już był przbrany
-No to idziemy ? - spytał
-Chodź - odpowiedziałem i wyszliśmy. Obyśmy tylko zdążyli. Gdy byliśmy przy aucie to chłopaki się na nas bardzo dziwnie patrzyli
-No to tak,on jedzie z nami oddać serce Vic - powiedziałem
-Spoko ! jesteś zajebisty stary dzięki - powiedział Harry
-Wsiadaj - powiedział Lou i wszyscy wsiedliśmy i znowu z prędkością 250 km / h jechaliśmy za 30 minut byliśmy pod szpitalem. Wysiedliśmy i udaliśmy się tam. Poszedłem z Tomem do recepcji aby zawołała lekarza Vic, ona wykonała telefon i zaraz lekarz był obok nas.
-Słucham ? - powiedział
-On chciałby oddać serce Vic .
-Dobrze, wykonamy badania i zobaczymy czy może być pan dawcą, proszę poczekać tutaj za 15 minut wróce - powiedział i poszedł.
-Ey stary pokarz te ręce - powiedziałem zmartwiony a Tim odwinął bandaże i pokazał mi ręce. O kurwa ! One były tak bardzo głęboko pocięte. I , że on przeżył .
-Dzień dobry, proszę za mną - powiedział a my poszliśmy, doszliśmy do pokoju lekarzy,wiedziałem bo pisało na drzwiach.
-No to tak - grupa krwi się zgadza i reszta też - zaczął lekarz
-Czyli będę mógł być dawcą ? - spytał Tom
-Właśnie chciałem powiedzieć, że jedna rzecz mnie zaniepokoiła, przez którą, możliwe, że nie będzie pan mógł być dawcą ...
--------------------------------
Siemanko <3 Jak tam lany poniedziałek ? U mnie bardzo mooookro xD a tak po za tym to nawala mnie noga i mam guza bo się chowałam za górą piasku w piaskownicy i oni nas zauważyli i wstałam , chciałam wyjśc i za nisko noge podniosłam i się potknęłam i glebłam :C No ale trudno :) Podoba się rozdział ? Jak dla mnie to wyszedł NUDNY ;/ Ey a tak wgle to jnest ponad 200 wyświetleń ! Prawie 250 ! Jeżeli jest tyle wyświetleń to teraz :
2 KOMENTARZE = NEXT ! <3 Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać :) ~~ Malikowa ;3
niedziela, 20 kwietnia 2014
Rozdział 10
....- A wszystko to miało cel, bo ja chce żebyśmy my w 6 stworzyli jeden gang
-HAHAHHAHAHHAHAHAHHAHHAHAHHA - wybuchłem śmiechem
-Nie śmiej się, albo stworzymy jeden gang albo pożegnacie się z życiem - powiedział poważnie Justin
-Ey ale my się musimy naradzić. Bo wiesz Vic.....
-Tak tak wiem, macie 15 minut idźcie tam do pokoju i się naradźcie. - powiedział a my poszliśmy.
-Kurwa i co teraz ? - powiedziałem cicho
-Kurwa nie wiem, że my się nie zorientowaliśmy że ktoś nas śledzi. - powiedział Zayn
-No właśnie - powiedział Liam
-To co robimy ? Trzeba pomóc Vic .
-Ey chłopacy tu jest okno - powiedział cichutko Louis, tak że jakby ktoś nas podsłuchiwał to nie miałby szans usłyszeć.
-I co z tego ? Jak uciekniemy trzeba będzie wynająć ochrone czy coś i pojechać w chuj daleko i możemy nie zdążyć. A tak to może Justin jak będzie z nami w gangu to może nam pomoże i szybko się znajdziemy tam u tego gostka co może być dawcą. - powiedziałem
-No cholera, i co tu wybrać .... - powiedział Zayn
-Trudny wybór ale ja jestem za tym żeby się zgodzić będzie mnie j problemów bo wiecie jak uciekniemy to będzie duużo tych problemów - wtrącił Liam
-Zgadzam się - powiedział Zayn
-Ja też - powiedział Lou
- Ja też tak myśle - dopowiedział Niall
-No dobra ... - powiedziałem chociaż nie wiedziałem czy to dobry pomysł, on mozę nas oszukać . No ale wyszliśmy z tego pokoju
-Macie jeszcze 3 minuty ! - krzyknął Justin
-Ale my już skończyliśmy - powiedziałem oschle.
- I co ?
-No i jesteś w naszym gangu , ale wiesz . . . Musimy jechać o kolejnego człowieka który może być dawcą plan już znasz więc realizujesz go razem z nami
-Taak ! Dobra spoko to jedziemy ? -powiedział Justin, wyglądał jakby ... cieszył się ? że ma wraz z nami akcje. Dziwne ale ok .
-No tylko ruchy bo musimy zdążyć - powiedziałem obojętnie
-Tak wiem, wiem . To szybko pod moim domem jest moje nowe auto w chuj szybko jeździ .
-Dobra to jedziemy teraz do Matta po papiery od tamtego kolesia i jedziemy do niego .
-Okey ! - krzyczał Justin, jakiś dziwny się zrobił. Wsiedliśmy do auta.Pojechaliśmy do Matta gdy już na miejscu powiedziałem do Justina :
- Stary, ty tu zostań my mu wszystko wytłumaczymy i zara bedziemy
-Spoko. Tylko ruchy wiecie bo Vic nie ma dużo czasu ...
-Wiemy przecież - powiedziałem i razem z resztą udałem się do Matta
-Siema znowu - powiedział Tommo.
-Elo elo coś nie tak ? Czemu macie takie miny ? Udało się ? - dopytywał Matt
-Stary, chujnia ... Ludzie Justina cały czas nas śledzili wiedzieli co się dzieje w naszym życiu . Wiedzieli o Vic, o tym że chceiliśmy go zbaić o tym że załatwiłeś dla nas o nim papiery i wgle wszystko ! - krzyknął Zayn
-O kurwa i co było jak do niego poszliście ?
-Szukaliśmy go, znaleźliśmy w sypialni, myśleliśmy że spał zaczęliśmy go kopać - tak wiem że nie miało być śladów szarpanin itd. ale nie mogliśmy sie powstrzymać. No i on obudził się , znaczy udawał bo on nie spał i pobiegł w takie miejsce gdzie jego ukryci ludzie go widzieli i my go złapaliśmy i nagle Niall wylądował na ziemi a my nie wiedzieliśmy o co chodzi i się okazało że to ludzie Justina i oni nagle wybiegli i Justin do nich podbiegł zaczął nam gadać że o wszystkim wie że jego ludzie nas śledzili i Justin powiedział że jeśli chcemy przeżyć musimy go wziąśc do gangu i nie mieliśmy wyjścia musieliśmy się zgodzić.
-Naprawde ? ! - spytał Matt nie dowierzając
-Nie kurwa na żarty - powiedziałem z sarkazmem
-Aha .... Czyli pewnie chcecie papiery na tamtego gostka ?
-Noo a masz ?
-Jasne , no to jest to Tom Parker ma 19 lat nie ma dziewczyny ani rodziny każdy się z niego śmieje raz próbował się zabić. - powiedział Matt
-Noo dobra dawaj to i zmywamy się bo musimy się śpieszyć ! Nara ! - krzyknąłem
-No nara nara i powodzenia. - powiedział po czym wybiegliśmy z jego domu i pobiegliśmy do auta. Jechaliśmy już około godziny i zadzwonił do mnie telefon .
-Czy pan Harry Styles ? - powiedział głos w słuchawce
-Tak kto mói ?
-Szpital nr. 69 panna Victoria Bieber jest w ciężkim stanie. Nie wiadomo czy dożyje kolejnego dnia powiedziała żeby pana poinformować. Dowidzenia !
-Chwila ! Jak to nie dożyje kolejnego dnia ? ! * pik pik * - Kurwa rozłączyło . JAPIERDOLE i co teraz ? ! Zacząłem płakać. Znowu - co się ze mną dzieje !
-----------------------------
Podoba się? Kurdee no ale się jaram poznałam spoko dziewczynę , podoba jej się moje opowiadanie jej koleżance też ... :D Jak myślicie co będzie z Vic ? Przeżyje ? Na jaki pomysł wpadnie Harry ? To już w kolejnym rozdziale .... Będzie możliwe że jutro oczywiście jak będzie komentarz ;** <3 ~~ Malikowa ;3
-HAHAHHAHAHHAHAHAHHAHHAHAHHA - wybuchłem śmiechem
-Nie śmiej się, albo stworzymy jeden gang albo pożegnacie się z życiem - powiedział poważnie Justin
-Ey ale my się musimy naradzić. Bo wiesz Vic.....
-Tak tak wiem, macie 15 minut idźcie tam do pokoju i się naradźcie. - powiedział a my poszliśmy.
-Kurwa i co teraz ? - powiedziałem cicho
-Kurwa nie wiem, że my się nie zorientowaliśmy że ktoś nas śledzi. - powiedział Zayn
-No właśnie - powiedział Liam
-To co robimy ? Trzeba pomóc Vic .
-Ey chłopacy tu jest okno - powiedział cichutko Louis, tak że jakby ktoś nas podsłuchiwał to nie miałby szans usłyszeć.
-I co z tego ? Jak uciekniemy trzeba będzie wynająć ochrone czy coś i pojechać w chuj daleko i możemy nie zdążyć. A tak to może Justin jak będzie z nami w gangu to może nam pomoże i szybko się znajdziemy tam u tego gostka co może być dawcą. - powiedziałem
-No cholera, i co tu wybrać .... - powiedział Zayn
-Trudny wybór ale ja jestem za tym żeby się zgodzić będzie mnie j problemów bo wiecie jak uciekniemy to będzie duużo tych problemów - wtrącił Liam
-Zgadzam się - powiedział Zayn
-Ja też - powiedział Lou
- Ja też tak myśle - dopowiedział Niall
-No dobra ... - powiedziałem chociaż nie wiedziałem czy to dobry pomysł, on mozę nas oszukać . No ale wyszliśmy z tego pokoju
-Macie jeszcze 3 minuty ! - krzyknął Justin
-Ale my już skończyliśmy - powiedziałem oschle.
- I co ?
-No i jesteś w naszym gangu , ale wiesz . . . Musimy jechać o kolejnego człowieka który może być dawcą plan już znasz więc realizujesz go razem z nami
-Taak ! Dobra spoko to jedziemy ? -powiedział Justin, wyglądał jakby ... cieszył się ? że ma wraz z nami akcje. Dziwne ale ok .
-No tylko ruchy bo musimy zdążyć - powiedziałem obojętnie
-Tak wiem, wiem . To szybko pod moim domem jest moje nowe auto w chuj szybko jeździ .
-Dobra to jedziemy teraz do Matta po papiery od tamtego kolesia i jedziemy do niego .
-Okey ! - krzyczał Justin, jakiś dziwny się zrobił. Wsiedliśmy do auta.Pojechaliśmy do Matta gdy już na miejscu powiedziałem do Justina :
- Stary, ty tu zostań my mu wszystko wytłumaczymy i zara bedziemy
-Spoko. Tylko ruchy wiecie bo Vic nie ma dużo czasu ...
-Wiemy przecież - powiedziałem i razem z resztą udałem się do Matta
-Siema znowu - powiedział Tommo.
-Elo elo coś nie tak ? Czemu macie takie miny ? Udało się ? - dopytywał Matt
-Stary, chujnia ... Ludzie Justina cały czas nas śledzili wiedzieli co się dzieje w naszym życiu . Wiedzieli o Vic, o tym że chceiliśmy go zbaić o tym że załatwiłeś dla nas o nim papiery i wgle wszystko ! - krzyknął Zayn
-O kurwa i co było jak do niego poszliście ?
-Szukaliśmy go, znaleźliśmy w sypialni, myśleliśmy że spał zaczęliśmy go kopać - tak wiem że nie miało być śladów szarpanin itd. ale nie mogliśmy sie powstrzymać. No i on obudził się , znaczy udawał bo on nie spał i pobiegł w takie miejsce gdzie jego ukryci ludzie go widzieli i my go złapaliśmy i nagle Niall wylądował na ziemi a my nie wiedzieliśmy o co chodzi i się okazało że to ludzie Justina i oni nagle wybiegli i Justin do nich podbiegł zaczął nam gadać że o wszystkim wie że jego ludzie nas śledzili i Justin powiedział że jeśli chcemy przeżyć musimy go wziąśc do gangu i nie mieliśmy wyjścia musieliśmy się zgodzić.
-Naprawde ? ! - spytał Matt nie dowierzając
-Nie kurwa na żarty - powiedziałem z sarkazmem
-Aha .... Czyli pewnie chcecie papiery na tamtego gostka ?
-Noo a masz ?
-Jasne , no to jest to Tom Parker ma 19 lat nie ma dziewczyny ani rodziny każdy się z niego śmieje raz próbował się zabić. - powiedział Matt
-Noo dobra dawaj to i zmywamy się bo musimy się śpieszyć ! Nara ! - krzyknąłem
-No nara nara i powodzenia. - powiedział po czym wybiegliśmy z jego domu i pobiegliśmy do auta. Jechaliśmy już około godziny i zadzwonił do mnie telefon .
-Czy pan Harry Styles ? - powiedział głos w słuchawce
-Tak kto mói ?
-Szpital nr. 69 panna Victoria Bieber jest w ciężkim stanie. Nie wiadomo czy dożyje kolejnego dnia powiedziała żeby pana poinformować. Dowidzenia !
-Chwila ! Jak to nie dożyje kolejnego dnia ? ! * pik pik * - Kurwa rozłączyło . JAPIERDOLE i co teraz ? ! Zacząłem płakać. Znowu - co się ze mną dzieje !
-----------------------------
Podoba się? Kurdee no ale się jaram poznałam spoko dziewczynę , podoba jej się moje opowiadanie jej koleżance też ... :D Jak myślicie co będzie z Vic ? Przeżyje ? Na jaki pomysł wpadnie Harry ? To już w kolejnym rozdziale .... Będzie możliwe że jutro oczywiście jak będzie komentarz ;** <3 ~~ Malikowa ;3
Rozdział 9
........... -Musi , przecież to moja Vic... musi żyć ..... Musi ..... - powiedziałem smutno. Jutro o 10 idziemy wszyscy do Matta. I za 2 dni będzie już pewnie przeszczep. Tylko żeby się przyjął. No ale dobra późno się zrobiło idę spać.
*Rano*
Wstałem i zacząłem się szykować zszedłem na dół zrobiłem wszystkim śniadanie i poszedłem ich budzić. To nie podobne do mnie żebym robił śniadanie ale chcę żeby już było po wszystkim. Obudziłem wszystkich i zszedłem na dół Za 5 minut wszyscy już tam byli przebrani. Zjedliśmy i wyszliśmy. Gdy dojechaliśmy, wyszliśmy z auta i udaliśmy się do pokoju Matta. Weszliśmy tam
-Siema ! - krzyknęłi wszyscy
-No elo elo. Co tam ?
-To teraz nieważne, masz te papiery i tak dalej ?
-No mam mam, tylko sprawa nie jest taka łatwa.
-Czemu niby ? - powiedziałem
-Bo jedynym osobnikiem w tym mieście z tą grupą krwi jest niejaki Justin Bieber, z gangu który z wami konkuruję .
-No kurwa ! - a myślałem że będzie tak łatwo.
-No właśnie, a następna osoba to Tom Parker, ale mieszka 50 km stąd.
-Dobra to za daleko a trzeba się śpieszyć trzeba załatwić Biebera - powiedziałem-Ey Harry ale wiesz że to akurat nie będzie łatwe - powiedział Zayn
-Wiem ale nie możemy czekać. Omówmy plan i działajmy.
-Ehh, no dobra - powiedział Zayn.
-No to tak, Justin jest teraz w swoim domu sam. Jego strażnicy mają przerwę będą dopiero za 4 godziny więc jest niedużo czasu. Pojedziecie tam i wejdziecie po cichu do środka, drzwi mogą być zamknięte dlatego dorobiłem wam klucze, wjedziecie i poszukacie go. Tam powiecie, że ma napisać na kartce że po śmierci oddaje swoje serce tej waszej laluni i powiedźcie że macie jego siostrę. Jego siostra jak wiecie też jest w gangu innym niż Justin ale są ze sobą dość mocno zżyci. Powiedźcie że jak tego nie zrobi to zabijecie Jazzmyn ( siostra Justina lat.19 ). Tylko zadbajcie żeby na tej kartce był jego podpis.Gdy już to zrobi uduście go poduszką tylko wiecie żeby sie zbyt nie szarpał żeby nie miał śladów szarpaniny bo mogą coś podejrzewać. Potem wbijcie hak w sufit i powieście tam line. Powieście go na tej linie i wyjdźcie . Tylkp uważajcie żeby nikt was nie widzial, zrozumiano ? I ja nie miałem z tym nic wspólnego - powiedział i dał nam hak, line oraz klucze
-No wiadomo to my lecimy nara ! - powiedział Louis. Udaliśmy się do auta i zaparkowaliśmy około 500metrów od domu Justina żeby nikt nie widzial tam naszego auta. Doszliśmy tam do domu a ja byłem cały spięty .
- A co jeśli się nie uda ? - powiedziałem pod domem Justina
-Musi się udać- odpowiedział Liam po czym weszliśmy do środka za pomocą lluczy bo drzwi były otwarte. Szukaliśmy Justina po całym domu. W końcu go znaleźliśmy w sypialni, spał. Podeszliśmy do niego i zaczęliśmy kopać on się natychmiastowo zerwał się i zaczął biec jednak my go zaraz dogoniliśmy.
-Wiesz co, sprawa jest - powiedział Niall ale zaraz leżał na ziemi, kurwa kto to zrobił ? Przecież Liam i Louis trzymają Justina, czyli kurwa jest tu ktoś jeszcze
-Chłopaki tu jest ktoś jeszcze - powiedziałem niepewny.
-O kurwa i co teraz ?- powiedział Zayn
-Spokojnie poradzimy sobie - powiedział Niall wstając z ziemi. Nagle przeciwko nm wyskoczyło 10 mężczyzn bardzo umięśnionych, kurwa nie mamy szans.
-Puście Justina ! - krzyknął jeden z nich ale chłopaki nie puścili ich
-Dobraa puście go - powiedziałem , może nas wypuszczą i nic nie zrobią jak będziemy posłuszni ? Co ja gadam to nasz wróg w życiu nas cało nie wypuści. Chłopaki puścili Justina a ten od razu podbiegł do swoich ochroniarzy.
-No wreszcie, niecierpliwiłem się - powiedział do nas Justin, że co kurwa ?
-Yhym, tak tak nawet nie wiedziałeś że tu będziemy .
-A tu was mam ! Wiedziałem. Miałem ludzi którzy was śledzili, wiedziałem co u was w życiu się życiu. Wiedziałem o Vic, o tym że jest w szpitalu o tym że ma chore serce, nawet wiedziałem dlaczego, Harruś ty też wiesz prawda ? - powiedział czym mnie strasznie wkurwił podbiegłem do niego i przywaliłem mu z pieści w nos, z którego zaczęła lecieć krew. Jego ochroniarze od razu do mnie podbiegli i jeden prawie mnie uderzył ale Justin krzyknął :
-Stój ! Nie bij go , na razie go oszczędzimy - powiedział, a tym mnie całkowicie zdziwił, to kurwa czego on chce ? Może chce jakieś tortury czy coś a on mógłby mnie zabić . Hm ...
-No to dokończę swoją przemowę, tak jak mówiłem wiedziałem dlaczego Vic ma chore serce, wiedziałem o ręce, o żebrach, nawet znałem powody - kurwa tak mi wstyd za tam,te żebra , ten powód był taki beznadziejny ....
- I wiedziałem, że poszliście do Matta, i jaki macie plan i dlatego ja też wymyśliłem plan . Udawałem że śpię a tamci byli schowani, gdy mnie zaczęliście kopać, choć tego nie mieliście robić, bo nie miało być śladów szarpanin i tak dalej uciekłem do tego miejsca gdzie oni mnie widzieli i wtedy wkroczyli.
- To co teraz zamierzasz z nami zrobić ? - powiedział Zayn
- A wszystko to miało cel, bo ja chce .......
--------------------------------------------
Wiem, wiem rozdział miał być jak będzie 1 komentarz, ale z powodu świąt dodam go bez tego komentarza :D Chociaż i tak wiem, że nikt tego rozdziału nie przeczyta :c Smutam :/ To opowiadanie jest serio takie zwalone że nie zasługuje nawet na 1 komentarz ? Bo ja się na prawdę staram żeby się wam podobało. Podoba sie rozdział ? Pojawił się Justinek mój kolejny mąż :D I wgle ten teledysk do You & I jest zajebisty ! Oglądałyście już ? Cudowny *.* Tak się postarali, było zimno a oni w takich ciuchach, widziałam zdjęcia Harrego, jaki był zmarznięty i wgle, dziękuje chłopcy za to żę pomimo pogody nakręciliście ten teledysk <33 Cudownie wam wyszedł oglądałam go na okrągło . <3 PROOSZĘ KOMENTUJCIE :( :* <3 ~~Malikowa ;3
*Rano*
Wstałem i zacząłem się szykować zszedłem na dół zrobiłem wszystkim śniadanie i poszedłem ich budzić. To nie podobne do mnie żebym robił śniadanie ale chcę żeby już było po wszystkim. Obudziłem wszystkich i zszedłem na dół Za 5 minut wszyscy już tam byli przebrani. Zjedliśmy i wyszliśmy. Gdy dojechaliśmy, wyszliśmy z auta i udaliśmy się do pokoju Matta. Weszliśmy tam
-Siema ! - krzyknęłi wszyscy
-No elo elo. Co tam ?
-To teraz nieważne, masz te papiery i tak dalej ?
-No mam mam, tylko sprawa nie jest taka łatwa.
-Czemu niby ? - powiedziałem
-Bo jedynym osobnikiem w tym mieście z tą grupą krwi jest niejaki Justin Bieber, z gangu który z wami konkuruję .
-No kurwa ! - a myślałem że będzie tak łatwo.
-No właśnie, a następna osoba to Tom Parker, ale mieszka 50 km stąd.
-Dobra to za daleko a trzeba się śpieszyć trzeba załatwić Biebera - powiedziałem-Ey Harry ale wiesz że to akurat nie będzie łatwe - powiedział Zayn
-Wiem ale nie możemy czekać. Omówmy plan i działajmy.
-Ehh, no dobra - powiedział Zayn.
-No to tak, Justin jest teraz w swoim domu sam. Jego strażnicy mają przerwę będą dopiero za 4 godziny więc jest niedużo czasu. Pojedziecie tam i wejdziecie po cichu do środka, drzwi mogą być zamknięte dlatego dorobiłem wam klucze, wjedziecie i poszukacie go. Tam powiecie, że ma napisać na kartce że po śmierci oddaje swoje serce tej waszej laluni i powiedźcie że macie jego siostrę. Jego siostra jak wiecie też jest w gangu innym niż Justin ale są ze sobą dość mocno zżyci. Powiedźcie że jak tego nie zrobi to zabijecie Jazzmyn ( siostra Justina lat.19 ). Tylko zadbajcie żeby na tej kartce był jego podpis.Gdy już to zrobi uduście go poduszką tylko wiecie żeby sie zbyt nie szarpał żeby nie miał śladów szarpaniny bo mogą coś podejrzewać. Potem wbijcie hak w sufit i powieście tam line. Powieście go na tej linie i wyjdźcie . Tylkp uważajcie żeby nikt was nie widzial, zrozumiano ? I ja nie miałem z tym nic wspólnego - powiedział i dał nam hak, line oraz klucze
-No wiadomo to my lecimy nara ! - powiedział Louis. Udaliśmy się do auta i zaparkowaliśmy około 500metrów od domu Justina żeby nikt nie widzial tam naszego auta. Doszliśmy tam do domu a ja byłem cały spięty .
- A co jeśli się nie uda ? - powiedziałem pod domem Justina
-Musi się udać- odpowiedział Liam po czym weszliśmy do środka za pomocą lluczy bo drzwi były otwarte. Szukaliśmy Justina po całym domu. W końcu go znaleźliśmy w sypialni, spał. Podeszliśmy do niego i zaczęliśmy kopać on się natychmiastowo zerwał się i zaczął biec jednak my go zaraz dogoniliśmy.
-Wiesz co, sprawa jest - powiedział Niall ale zaraz leżał na ziemi, kurwa kto to zrobił ? Przecież Liam i Louis trzymają Justina, czyli kurwa jest tu ktoś jeszcze
-Chłopaki tu jest ktoś jeszcze - powiedziałem niepewny.
-O kurwa i co teraz ?- powiedział Zayn
-Spokojnie poradzimy sobie - powiedział Niall wstając z ziemi. Nagle przeciwko nm wyskoczyło 10 mężczyzn bardzo umięśnionych, kurwa nie mamy szans.
-Puście Justina ! - krzyknął jeden z nich ale chłopaki nie puścili ich
-Dobraa puście go - powiedziałem , może nas wypuszczą i nic nie zrobią jak będziemy posłuszni ? Co ja gadam to nasz wróg w życiu nas cało nie wypuści. Chłopaki puścili Justina a ten od razu podbiegł do swoich ochroniarzy.
-No wreszcie, niecierpliwiłem się - powiedział do nas Justin, że co kurwa ?
-Yhym, tak tak nawet nie wiedziałeś że tu będziemy .
-A tu was mam ! Wiedziałem. Miałem ludzi którzy was śledzili, wiedziałem co u was w życiu się życiu. Wiedziałem o Vic, o tym że jest w szpitalu o tym że ma chore serce, nawet wiedziałem dlaczego, Harruś ty też wiesz prawda ? - powiedział czym mnie strasznie wkurwił podbiegłem do niego i przywaliłem mu z pieści w nos, z którego zaczęła lecieć krew. Jego ochroniarze od razu do mnie podbiegli i jeden prawie mnie uderzył ale Justin krzyknął :
-Stój ! Nie bij go , na razie go oszczędzimy - powiedział, a tym mnie całkowicie zdziwił, to kurwa czego on chce ? Może chce jakieś tortury czy coś a on mógłby mnie zabić . Hm ...
-No to dokończę swoją przemowę, tak jak mówiłem wiedziałem dlaczego Vic ma chore serce, wiedziałem o ręce, o żebrach, nawet znałem powody - kurwa tak mi wstyd za tam,te żebra , ten powód był taki beznadziejny ....
- I wiedziałem, że poszliście do Matta, i jaki macie plan i dlatego ja też wymyśliłem plan . Udawałem że śpię a tamci byli schowani, gdy mnie zaczęliście kopać, choć tego nie mieliście robić, bo nie miało być śladów szarpanin i tak dalej uciekłem do tego miejsca gdzie oni mnie widzieli i wtedy wkroczyli.
- To co teraz zamierzasz z nami zrobić ? - powiedział Zayn
- A wszystko to miało cel, bo ja chce .......
--------------------------------------------
Wiem, wiem rozdział miał być jak będzie 1 komentarz, ale z powodu świąt dodam go bez tego komentarza :D Chociaż i tak wiem, że nikt tego rozdziału nie przeczyta :c Smutam :/ To opowiadanie jest serio takie zwalone że nie zasługuje nawet na 1 komentarz ? Bo ja się na prawdę staram żeby się wam podobało. Podoba sie rozdział ? Pojawił się Justinek mój kolejny mąż :D I wgle ten teledysk do You & I jest zajebisty ! Oglądałyście już ? Cudowny *.* Tak się postarali, było zimno a oni w takich ciuchach, widziałam zdjęcia Harrego, jaki był zmarznięty i wgle, dziękuje chłopcy za to żę pomimo pogody nakręciliście ten teledysk <33 Cudownie wam wyszedł oglądałam go na okrągło . <3 PROOSZĘ KOMENTUJCIE :( :* <3 ~~Malikowa ;3
czwartek, 17 kwietnia 2014
Rozdział 8
....-Ty jesteś cudowna !
-Haha bez przesady
-Ale ja nie przesadzam ale będziemy się już zbierać z Harrym przyjedziemy jutro trzymaj się małą - przytuliłem ją mocno do siebie
-Papa wielkoludzie !
Wyszedłem z sali i podszedłem do Harrego
-Stary wracajmy musimy omówić sam wiesz co
-Yhy
Wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do auta. Gdy już dojechaliśmy do domu weszliśmy tam i usiedliśmy na kanapie.
- Halo wszyscy ! Wbijać tu raz dwa ! - krzyknąłem a zaraz wszyscy przybiegli
- Co tak drzesz te morde ! - krzyknął Louis
- Jest poważna sprawa.
-Coś z Vic ? - powiedziała z troską Sel
-Tak . Ma tydzień życia chyba że ktoś odda jej serce do przeszczepu. Tylko grupa krwi musi być ta sama. Ale wiecie kolejki są długie i w życiu to sie nie uda chyba że ktoś w testamencie napisze że właśnie jej chce oddać serce. Dlatego trzeba sprawe przegadać bo nie możemy tego tak zostawić.
-CHOLERA ! - krzyknął Zayn
-O Jezu ! - krzyknęły dziewczyny
- No japierdole ! - krzyknął Liam i Lou
-No widzicie, i co teraz ?
-Nie wiem może by tak któreś z nas .... ? - zaproponowała Pezz
-Jakie macie grupy krwi - powiedziałem a każdy po kolei wymieniał grupę krwi
-Nikt nie może być dawcą ona ma tą rzadką grupę 0 - powiedziałem smutny
-To może by tak iść do szefa i coś z nim pozałatwiać ? No coś w tym jest chodźcie ale wy dziewczyny musicie zostać - powiedział Harry
-No ok - powiedziały niechętnie
*Harry*
Wszyscy przejęli się sprawą Vic i co się dziwić jest cholernie poważna. Teraz jedziemy do naszego szefa. Coś może z nim uda się załatwić. Mam nawet plan.Dojechaliśmy. Kurwa ale ja tego miejsca nie lubię . Weszliśmy i od razu poszliśmy do pokoju Matta - bo tak nazywał się nasz szef i mieszkał w hotelu. Był w miare spoko .
-Siema Matt - powiedzieli wszyscy.
-No elo czemu przyszliście ?
-No to tak nasza przyjaciółka ma tydzień życia albo przeszczep i trzba znaleźć gostka który ma grupe krwi 0 i trzeba go zastraszyć żeby napisał w testamencie że po śmierci chce żeby jego serce trafiło właśnie do niej i potem trzeba go udusić sznurkiem i potem powiesić jak już nie będzie żył żeby wyszło na samobójstwo a kartke z testamentem położyć obok niego . - opowiedziałem o swoim planie
-I co ja mam z tym wspólnego ?
-Znajdziesz gościa w tym mieście , najlepiej blisko który ma grupe krwi 0 ? Proszee . - powiedziałem
-No spoko przyjdźcie jutro to podam wam adres zamieszkania imie nazwisko wiek i tak dalej spoko ?
-Spoko - powiedzieli wszyscy i wyszliśmy
-Kurwa Harry niezły plan
-Dzięki. - powiedziałem, ale cholernie się bałęm że cos pojdzie nie tak, że się nie uda a musiało się udać , przecież tu chodziło o życie moje Vic. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu, tam już czekały na nas Sel i Pezz .
-I co ? Załatwiliście coś ? - powiedziała Pezz
-No wiadomo
-A co dokładnie ?
-A od tego to wara nie musicie wiedzieć
-No spoko ale będzie żyła prawda ? - powiedziała i łza spłynęła po jej policzku
-Musi , przecież to moja Vic... musi żyć ..... Musi ..... - powiedziałem smutno
-------------------------------------------------------------------
Siema , widzę że już nikt nie czyta tego bloga . :( nie przestane go pisać no ale będę dodawać rozdziały dopiero gdy pojawi się 1 komentarz. Będą one napisane więc gdy tylko zobacze jakikolwiek komentarz to wrzuce je. Czyli tak jakby 1 komentarz = next . ;/ + podoba się rozdział ? Mi nie bardzo bo coś go zje*ałam. :< ~~ Malikowa ;3
-Haha bez przesady
-Ale ja nie przesadzam ale będziemy się już zbierać z Harrym przyjedziemy jutro trzymaj się małą - przytuliłem ją mocno do siebie
-Papa wielkoludzie !
Wyszedłem z sali i podszedłem do Harrego
-Stary wracajmy musimy omówić sam wiesz co
-Yhy
Wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do auta. Gdy już dojechaliśmy do domu weszliśmy tam i usiedliśmy na kanapie.
- Halo wszyscy ! Wbijać tu raz dwa ! - krzyknąłem a zaraz wszyscy przybiegli
- Co tak drzesz te morde ! - krzyknął Louis
- Jest poważna sprawa.
-Coś z Vic ? - powiedziała z troską Sel
-Tak . Ma tydzień życia chyba że ktoś odda jej serce do przeszczepu. Tylko grupa krwi musi być ta sama. Ale wiecie kolejki są długie i w życiu to sie nie uda chyba że ktoś w testamencie napisze że właśnie jej chce oddać serce. Dlatego trzeba sprawe przegadać bo nie możemy tego tak zostawić.
-CHOLERA ! - krzyknął Zayn
-O Jezu ! - krzyknęły dziewczyny
- No japierdole ! - krzyknął Liam i Lou
-No widzicie, i co teraz ?
-Nie wiem może by tak któreś z nas .... ? - zaproponowała Pezz
-Jakie macie grupy krwi - powiedziałem a każdy po kolei wymieniał grupę krwi
-Nikt nie może być dawcą ona ma tą rzadką grupę 0 - powiedziałem smutny
-To może by tak iść do szefa i coś z nim pozałatwiać ? No coś w tym jest chodźcie ale wy dziewczyny musicie zostać - powiedział Harry
-No ok - powiedziały niechętnie
*Harry*
Wszyscy przejęli się sprawą Vic i co się dziwić jest cholernie poważna. Teraz jedziemy do naszego szefa. Coś może z nim uda się załatwić. Mam nawet plan.Dojechaliśmy. Kurwa ale ja tego miejsca nie lubię . Weszliśmy i od razu poszliśmy do pokoju Matta - bo tak nazywał się nasz szef i mieszkał w hotelu. Był w miare spoko .
-Siema Matt - powiedzieli wszyscy.
-No elo czemu przyszliście ?
-No to tak nasza przyjaciółka ma tydzień życia albo przeszczep i trzba znaleźć gostka który ma grupe krwi 0 i trzeba go zastraszyć żeby napisał w testamencie że po śmierci chce żeby jego serce trafiło właśnie do niej i potem trzeba go udusić sznurkiem i potem powiesić jak już nie będzie żył żeby wyszło na samobójstwo a kartke z testamentem położyć obok niego . - opowiedziałem o swoim planie
-I co ja mam z tym wspólnego ?
-Znajdziesz gościa w tym mieście , najlepiej blisko który ma grupe krwi 0 ? Proszee . - powiedziałem
-No spoko przyjdźcie jutro to podam wam adres zamieszkania imie nazwisko wiek i tak dalej spoko ?
-Spoko - powiedzieli wszyscy i wyszliśmy
-Kurwa Harry niezły plan
-Dzięki. - powiedziałem, ale cholernie się bałęm że cos pojdzie nie tak, że się nie uda a musiało się udać , przecież tu chodziło o życie moje Vic. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu, tam już czekały na nas Sel i Pezz .
-I co ? Załatwiliście coś ? - powiedziała Pezz
-No wiadomo
-A co dokładnie ?
-A od tego to wara nie musicie wiedzieć
-No spoko ale będzie żyła prawda ? - powiedziała i łza spłynęła po jej policzku
-Musi , przecież to moja Vic... musi żyć ..... Musi ..... - powiedziałem smutno
-------------------------------------------------------------------
Siema , widzę że już nikt nie czyta tego bloga . :( nie przestane go pisać no ale będę dodawać rozdziały dopiero gdy pojawi się 1 komentarz. Będą one napisane więc gdy tylko zobacze jakikolwiek komentarz to wrzuce je. Czyli tak jakby 1 komentarz = next . ;/ + podoba się rozdział ? Mi nie bardzo bo coś go zje*ałam. :< ~~ Malikowa ;3
wtorek, 15 kwietnia 2014
Rozdział 7
....Ona musi żyć ! MUSI !
*Harry*
Kurwa co ja zrobiłem, co mi ta jej głowa przeszkadzała. Mogłem ją obudzić a nie kurwa i teraz ona może prze ze mnie umrzeć ! Pierwszy raz od 16 lat płacze. Nie wiem dlaczego aż tak się nią przejmuje, przecież to zwykła dziewczyna, zwykła. Co ja gadam jaka zwykła, ona jest piękna, taka słodka jak się uśmiecha, te jej wieczne radosne oczy, dobra nie cały czas bo ze mną nie są radosne tylko kryje się w nich strach. Teraz to ona będzie się mnie bała jeszcze bardziej. Nie moge uwierzyć, że moge już nigdy z nią nie porozmawiać. - rozmyślałem cały czas do póki nie usnąłem, tak do około 24. Obudziłem się o 10.
-Kurwa ! - krzyknąłem i przybiegł Niall
-Co ci ?
- Chciałem iść do szpitala o 7 a jest już 10
-Dobraaa to jedź teraz , moge z tobą ?
-No spoko - ubieraj się i idziemy czekam na dole
-Ok - powiedział i wybiegł a ja zacząłem się bardzo szybko ubierać za chwile byłem na dole a tam już czekał na mnie Niall. Wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu. Za 15 minut byliśmy pod szpitalem. Weszliśmy do niego i udaliśmy się do recepcji
-W czym mogę pomóc ? - spytała recepcjonistka
-Gdzie leży Victoria ...... - kurwa jak ona ma na nazwisko
- Gdzie leży Victoria Bieber ? - dokończył za mnie Niall
- Stary skąd ty o tym wiesz ? - powiedziałem mu po cichu
-Gadałem z nią - powiedział równie cicho
-W sali nr 69
-Okey dzięki. - powiedzieliśmy równo i udaliśmy się pod tamtą salę , widziałem jak moja Vic leży na łóżku a jakiś lekarz ją bada. Była zaraz przy szklanych drzwiach więc mogłem jej sie przyjrzeć. Była cała blada, prawie dorównywała ścianom w tym szpitala które jak w większości szpitali były białe. W jej oczach nie było tej iskierki radości tylko gościł smutek.Nagle lekarz skończył badanie i wyszedł.
-Można do niej wejść ?
-Tak, ale pojedyńczo
-Spoko - powiedziałem
-Idź pierwszy - powiedział Niall
-Ok - powiedziałem i wszedłem do sali.
-Płakałaś ? - spytałem bo było widać że tak
-Nie , nie płakałam
-Widze przecież
-Mówie że nie płakałam !
-No okey . jak się czujesz ?
-Źle.
-Wiesz co się stało ?
-Tak zrzuciłeś mnie z kanapy i kość mi wyszła i pojechaliśmy do szpitala i tam wyszło że wcześniej połamałeś mi żebra kopiąc mnie i miałam operacje i sie okazało, że kawałęk kości odłamał się i wbił w serce operacja trwała 6 godzin i ledwo co przeżyłam i teraz mam tydzień życia, chyba że znajdzie się dawca do przeszczepu - rozpłakała się okropnie podbiegłem do niej i przytuliłem, boże jak to możliwe ona umrze za tydzień? ! Nieee ! A to wszystko prze ze mnie !
-Ciiii , będzie dobrze , musi być.
-Nie Harry nie będzie dobrze, ale musisz wiedzieć jedno.
-Co takiego ?
-Że ci wszystko wybaczam.
-Naprawde ? !
- Tak . - powiedziała a po moim policzku spłynęła łza. Ja jej tyle złą wyrządził,em prze ze mnie ma tydzień życia a ona mi ot tak wybacza.
-Nie płacz Harry, tylko mam do ciebie 1 prośbę
-Jaką ?
-Proszę przyjedźcie wszyscy jutro i przyjeżdżajcie codziennie przez ten tydzień, chcę wykorzystac moje życie z wami do końca.
-Dobrze , a Niall nawet teraz przyjechał ze mną.
-Może wejść ?
-Okey . - wyszedłem i podeszłem do Nialla.
*Niall*
Widziałem przez szklane drzwi jak Vic się rozpłakała i Harry ją przytulał i też łza mu spłynęła po policzku, kurwa chyba nie jest dobrze. Nagle Harry wyszedł i podszedł do mnie.
-Wchodź stary - powiedział a ja bez słowa weszłem i od razu przytuliłem Vic .
-I jak się czujesz ?
-A jak mam się czuć jak został tydzień życia ? !
-Jak to ? !
-No tak , mam tydzień no chyba że będzie dawca ale wiesz jak to jest , jest długa kolejka a więc szans, chyba że ktoś odda specjalnie dla mnie i napisze to testamencie. - powiedziała i zaczęła płakać, przytuliłem ją ponownie.
- Ciiii będzie dobrze zobaczysz i przepraszam.
-Za co ?
-Za to jak ci wtedy w pokoju potraktowałem
-Łoł ty umiesz mówić przepraszam Harry nie umie on umie tylko sorry i dzięki temu się tu znalazłam bo powiedział nie miło sorry i ja powiedziałam że przepraszam jak by powiedzial to by było milej i sie zaczęliśmy kłócić. - zaczęliśmy się śmiać
-Ale i tak mu wybaczyłam wszystko - dokończyła
-Naprawde ?
-Tak.
-Ty jesteś cudowna !
---------------------------------
Siemanko :) I jak rozdział ? Mi się płakać chciało. Jeszcze do smutnych piosenek 1D pisałam to już wgle ;'( Ja zaraz zmykam do sql bo mam na 10 i jutro też więc pewnie też rozdział będzie rano. A no i widzicie rozdział jest czyli NIE MAM KARY ! Mama była troche zła ale jest ok. Dobra ja mykam i czekam na komentarze . ;D <3 :* ~~Malikowa ;3
*Harry*
Kurwa co ja zrobiłem, co mi ta jej głowa przeszkadzała. Mogłem ją obudzić a nie kurwa i teraz ona może prze ze mnie umrzeć ! Pierwszy raz od 16 lat płacze. Nie wiem dlaczego aż tak się nią przejmuje, przecież to zwykła dziewczyna, zwykła. Co ja gadam jaka zwykła, ona jest piękna, taka słodka jak się uśmiecha, te jej wieczne radosne oczy, dobra nie cały czas bo ze mną nie są radosne tylko kryje się w nich strach. Teraz to ona będzie się mnie bała jeszcze bardziej. Nie moge uwierzyć, że moge już nigdy z nią nie porozmawiać. - rozmyślałem cały czas do póki nie usnąłem, tak do około 24. Obudziłem się o 10.
-Kurwa ! - krzyknąłem i przybiegł Niall
-Co ci ?
- Chciałem iść do szpitala o 7 a jest już 10
-Dobraaa to jedź teraz , moge z tobą ?
-No spoko - ubieraj się i idziemy czekam na dole
-Ok - powiedział i wybiegł a ja zacząłem się bardzo szybko ubierać za chwile byłem na dole a tam już czekał na mnie Niall. Wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu. Za 15 minut byliśmy pod szpitalem. Weszliśmy do niego i udaliśmy się do recepcji
-W czym mogę pomóc ? - spytała recepcjonistka
-Gdzie leży Victoria ...... - kurwa jak ona ma na nazwisko
- Gdzie leży Victoria Bieber ? - dokończył za mnie Niall
- Stary skąd ty o tym wiesz ? - powiedziałem mu po cichu
-Gadałem z nią - powiedział równie cicho
-W sali nr 69
-Okey dzięki. - powiedzieliśmy równo i udaliśmy się pod tamtą salę , widziałem jak moja Vic leży na łóżku a jakiś lekarz ją bada. Była zaraz przy szklanych drzwiach więc mogłem jej sie przyjrzeć. Była cała blada, prawie dorównywała ścianom w tym szpitala które jak w większości szpitali były białe. W jej oczach nie było tej iskierki radości tylko gościł smutek.Nagle lekarz skończył badanie i wyszedł.
-Można do niej wejść ?
-Tak, ale pojedyńczo
-Spoko - powiedziałem
-Idź pierwszy - powiedział Niall
-Ok - powiedziałem i wszedłem do sali.
-Płakałaś ? - spytałem bo było widać że tak
-Nie , nie płakałam
-Widze przecież
-Mówie że nie płakałam !
-No okey . jak się czujesz ?
-Źle.
-Wiesz co się stało ?
-Tak zrzuciłeś mnie z kanapy i kość mi wyszła i pojechaliśmy do szpitala i tam wyszło że wcześniej połamałeś mi żebra kopiąc mnie i miałam operacje i sie okazało, że kawałęk kości odłamał się i wbił w serce operacja trwała 6 godzin i ledwo co przeżyłam i teraz mam tydzień życia, chyba że znajdzie się dawca do przeszczepu - rozpłakała się okropnie podbiegłem do niej i przytuliłem, boże jak to możliwe ona umrze za tydzień? ! Nieee ! A to wszystko prze ze mnie !
-Ciiii , będzie dobrze , musi być.
-Nie Harry nie będzie dobrze, ale musisz wiedzieć jedno.
-Co takiego ?
-Że ci wszystko wybaczam.
-Naprawde ? !
- Tak . - powiedziała a po moim policzku spłynęła łza. Ja jej tyle złą wyrządził,em prze ze mnie ma tydzień życia a ona mi ot tak wybacza.
-Nie płacz Harry, tylko mam do ciebie 1 prośbę
-Jaką ?
-Proszę przyjedźcie wszyscy jutro i przyjeżdżajcie codziennie przez ten tydzień, chcę wykorzystac moje życie z wami do końca.
-Dobrze , a Niall nawet teraz przyjechał ze mną.
-Może wejść ?
-Okey . - wyszedłem i podeszłem do Nialla.
*Niall*
Widziałem przez szklane drzwi jak Vic się rozpłakała i Harry ją przytulał i też łza mu spłynęła po policzku, kurwa chyba nie jest dobrze. Nagle Harry wyszedł i podszedł do mnie.
-Wchodź stary - powiedział a ja bez słowa weszłem i od razu przytuliłem Vic .
-I jak się czujesz ?
-A jak mam się czuć jak został tydzień życia ? !
-Jak to ? !
-No tak , mam tydzień no chyba że będzie dawca ale wiesz jak to jest , jest długa kolejka a więc szans, chyba że ktoś odda specjalnie dla mnie i napisze to testamencie. - powiedziała i zaczęła płakać, przytuliłem ją ponownie.
- Ciiii będzie dobrze zobaczysz i przepraszam.
-Za co ?
-Za to jak ci wtedy w pokoju potraktowałem
-Łoł ty umiesz mówić przepraszam Harry nie umie on umie tylko sorry i dzięki temu się tu znalazłam bo powiedział nie miło sorry i ja powiedziałam że przepraszam jak by powiedzial to by było milej i sie zaczęliśmy kłócić. - zaczęliśmy się śmiać
-Ale i tak mu wybaczyłam wszystko - dokończyła
-Naprawde ?
-Tak.
-Ty jesteś cudowna !
---------------------------------
Siemanko :) I jak rozdział ? Mi się płakać chciało. Jeszcze do smutnych piosenek 1D pisałam to już wgle ;'( Ja zaraz zmykam do sql bo mam na 10 i jutro też więc pewnie też rozdział będzie rano. A no i widzicie rozdział jest czyli NIE MAM KARY ! Mama była troche zła ale jest ok. Dobra ja mykam i czekam na komentarze . ;D <3 :* ~~Malikowa ;3
poniedziałek, 14 kwietnia 2014
Rozdział 6
....Nagle wyszedł ten lekarz który ją wtedy zawołał że operacja zaraz się zacznie...
-I co z nią ? !
-Nie moge teraz rozmawiać
-Ale co z nią do cholery ? !
-Kawałek kości odłamał się, popłynął razem z krwią i wbił w serce ! Nie mam teraz czasu rozmawiać ! Walczymy o jej życie ! Dowidzenia ! - powiedział i odszedł a mnie zamurowało za chwile biegł na sale znów razem z 4 innymi lekarzami. Kurwa co ja narobiłem. Ona może prze ze mnie umrzeć ! Japierdole.
Czekam tu już kolejną godzine a dalej nikt nie wychodzi z sali.
-Niech pan pójdzie do domu i przyjedzie rano - powiedziała jakaś pielęgniarka
-Nie ! Ja zostaje !
-Idzie pan sam czy mam wezwać ochrone ! - stwierdziłem że pójdę bo już razem miałem problemy z tutejszą ochroną . Więc wyszłem wsiadłem do auta i ruszyłem do domu.
*Liam*
Kurwa nie ma Harrego ani Vic, martwie się że ten psychol coś jej zrobił. Zresztą w całm domu panuje cisza. Pewnie każdy się martwi o Vic.
-Wiecie gdzie Vic ? - zapytałą Sel
-Właśnie nie, martwie się bo Harrego też nie ma- odpowiedziałem
-No właśnie.... A jak on jej coś zrobi ?
-Właśnie tego się obawiam - powiedziałem a drzwi nagle otworzyły się a w nich stanął taki jakby ... załamany ? Harry
-Harry no wreszcie ! Nie odbierasz telefonu, nie ma ciebie a ni Vic, co się stało ? Gdzie Vic ? - zacząłem pytać
-No bo ona.... i jaa.... i ona teraz .....
-Harry gadaj po ludzku kurwa co z Vic ?
-Odpierdolcie sie wszyscy ! - wrzasnął Harry i pobiegł do siebie do pokoi.Poszłem za nim. Siedział na łóżku i .... płakał ? O boże co się musiało stać żeby Harry płakał . Pierwszy raz go widze w takim stanie.
-Harry .... co się stało ? Pszepraszam że wtedy tak wyskoczyłem ale martwie się o Vic, bo wiesz .... ty czasami jak jesteś zł ..... to nie myślisz co robisz.
-Ja wtedy myśle.... ja wtedy chcę to zrobić ..... Ale teraz to ja już przegiąłem....
- Co dokładnie się stało ?
-No bo przyszłem do domu i była tylko Vic i Sel i spały przed telewizorem pewnie coś oglądały i usnęły. No to wziąłem Vic na ręce i zaniosłem do siebie i ona się obudziła po drodze, zeskoczyła ze mnie pobiegła do rogu i się skuliła bo się mnie bała. No i ja zacząłem rozmowe i zaproponowałem pizze i film i ona się zgodziła i zaczęliśmy oglądać i ona usnęła i się przechyliła i oparła głowę o moim ramieniu i ja se pomyslałem : co ona se myśi ? ! i zrzuciłem jej tą głowę i użyłem za dużo sił bo z wielkim hukiem spadła na ziemię wydarła się bo kość jej z ręki wyszła. Aż dziwne że Sel się nie obudziła no ale ok. I ja pojechałem z nią do szpitala i tam się okazało że po tym jak ją ostatnio pobiłem miała połamane żebra i założyli jej opatrunek i przewieźli do jakiejś sali i przygotowywali do operacji na tą rękę. Operacja miała trwać do 2 godzin a minęły trzy i nikt nie wychodził. Ale zaraz wyszedł jakiś lekarz spytałem co z nią i powiedział, że kawałek kości odłamał się i popłynął z krwią do serca i się tam wbił i walczą o jej życie - Harry rozbeczał się jeszcze bardziej - a to wszystko moja wina ....
- Będzie dobrzee , musi być , a czemu nie czekasz tam na nią ?
-Chciałem ale pielęgniarka mnie wygoniła i powiedziała że jak sam nie pójde to wezwie ochronę więc musiałem
- Ahaa. Harry teraz toś ty nawalił, ale wiem że nie chciałeś jej zabić ....- zszedłem na dół do wszystkich i opowiedziałem co się stało. Dziewczyny płakały , chłopaki byli załamani. Ja zresztą też. Kurwa ta Vic z Harrym długo nie pożyje.Oby nic się jej nie stało. Ona musi żyć ! MUSI !
----------------------------------------------
Tak tak wiem krótki., ale no pisałam go teraz a zaraz ide do szkołyyy. Trzymajcie kciuki bo dzisiaj mam test z histori :/ Podoba się ? Jak myślicie co z Vic ? Pomysł wziął si.ę wczoraj jak próbowałam usnąć ale pisałam teraz :) Pozdrawiam i zachęcam do komentowania ! :* ~~ Malikowa ;3
-I co z nią ? !
-Nie moge teraz rozmawiać
-Ale co z nią do cholery ? !
-Kawałek kości odłamał się, popłynął razem z krwią i wbił w serce ! Nie mam teraz czasu rozmawiać ! Walczymy o jej życie ! Dowidzenia ! - powiedział i odszedł a mnie zamurowało za chwile biegł na sale znów razem z 4 innymi lekarzami. Kurwa co ja narobiłem. Ona może prze ze mnie umrzeć ! Japierdole.
Czekam tu już kolejną godzine a dalej nikt nie wychodzi z sali.
-Niech pan pójdzie do domu i przyjedzie rano - powiedziała jakaś pielęgniarka
-Nie ! Ja zostaje !
-Idzie pan sam czy mam wezwać ochrone ! - stwierdziłem że pójdę bo już razem miałem problemy z tutejszą ochroną . Więc wyszłem wsiadłem do auta i ruszyłem do domu.
*Liam*
Kurwa nie ma Harrego ani Vic, martwie się że ten psychol coś jej zrobił. Zresztą w całm domu panuje cisza. Pewnie każdy się martwi o Vic.
-Wiecie gdzie Vic ? - zapytałą Sel
-Właśnie nie, martwie się bo Harrego też nie ma- odpowiedziałem
-No właśnie.... A jak on jej coś zrobi ?
-Właśnie tego się obawiam - powiedziałem a drzwi nagle otworzyły się a w nich stanął taki jakby ... załamany ? Harry
-Harry no wreszcie ! Nie odbierasz telefonu, nie ma ciebie a ni Vic, co się stało ? Gdzie Vic ? - zacząłem pytać
-No bo ona.... i jaa.... i ona teraz .....
-Harry gadaj po ludzku kurwa co z Vic ?
-Odpierdolcie sie wszyscy ! - wrzasnął Harry i pobiegł do siebie do pokoi.Poszłem za nim. Siedział na łóżku i .... płakał ? O boże co się musiało stać żeby Harry płakał . Pierwszy raz go widze w takim stanie.
-Harry .... co się stało ? Pszepraszam że wtedy tak wyskoczyłem ale martwie się o Vic, bo wiesz .... ty czasami jak jesteś zł ..... to nie myślisz co robisz.
-Ja wtedy myśle.... ja wtedy chcę to zrobić ..... Ale teraz to ja już przegiąłem....
- Co dokładnie się stało ?
-No bo przyszłem do domu i była tylko Vic i Sel i spały przed telewizorem pewnie coś oglądały i usnęły. No to wziąłem Vic na ręce i zaniosłem do siebie i ona się obudziła po drodze, zeskoczyła ze mnie pobiegła do rogu i się skuliła bo się mnie bała. No i ja zacząłem rozmowe i zaproponowałem pizze i film i ona się zgodziła i zaczęliśmy oglądać i ona usnęła i się przechyliła i oparła głowę o moim ramieniu i ja se pomyslałem : co ona se myśi ? ! i zrzuciłem jej tą głowę i użyłem za dużo sił bo z wielkim hukiem spadła na ziemię wydarła się bo kość jej z ręki wyszła. Aż dziwne że Sel się nie obudziła no ale ok. I ja pojechałem z nią do szpitala i tam się okazało że po tym jak ją ostatnio pobiłem miała połamane żebra i założyli jej opatrunek i przewieźli do jakiejś sali i przygotowywali do operacji na tą rękę. Operacja miała trwać do 2 godzin a minęły trzy i nikt nie wychodził. Ale zaraz wyszedł jakiś lekarz spytałem co z nią i powiedział, że kawałek kości odłamał się i popłynął z krwią do serca i się tam wbił i walczą o jej życie - Harry rozbeczał się jeszcze bardziej - a to wszystko moja wina ....
- Będzie dobrzee , musi być , a czemu nie czekasz tam na nią ?
-Chciałem ale pielęgniarka mnie wygoniła i powiedziała że jak sam nie pójde to wezwie ochronę więc musiałem
- Ahaa. Harry teraz toś ty nawalił, ale wiem że nie chciałeś jej zabić ....- zszedłem na dół do wszystkich i opowiedziałem co się stało. Dziewczyny płakały , chłopaki byli załamani. Ja zresztą też. Kurwa ta Vic z Harrym długo nie pożyje.Oby nic się jej nie stało. Ona musi żyć ! MUSI !
----------------------------------------------
Tak tak wiem krótki., ale no pisałam go teraz a zaraz ide do szkołyyy. Trzymajcie kciuki bo dzisiaj mam test z histori :/ Podoba się ? Jak myślicie co z Vic ? Pomysł wziął si.ę wczoraj jak próbowałam usnąć ale pisałam teraz :) Pozdrawiam i zachęcam do komentowania ! :* ~~ Malikowa ;3
Ogłoooszenia !
No to tak po
1. JUTRO MAM WYWIADÓWKE ! Więc pewnie będzie jakaś kara i nie będę mogła pisać bloga jakiś czas ale jutro jeszcze postaram się dodać a jak nie pojawi się pojutrze to znaczy że kara :/ trzymajcie kciuki żeby było ok i żeby wychowawczyni się mnie nie czepiała. :(
2. Umiecie robić tła ? Bo chciałabym zrobić inny szablon niż jest w tym co sie wybiera tylko z komputera wybrać plik jakis ale nwm jak to zrobić . :( zgłaszać się w kom.
Módlcie sie i trzymajcie kciuki jutro od 17 ! ~~Malikowa ;3
1. JUTRO MAM WYWIADÓWKE ! Więc pewnie będzie jakaś kara i nie będę mogła pisać bloga jakiś czas ale jutro jeszcze postaram się dodać a jak nie pojawi się pojutrze to znaczy że kara :/ trzymajcie kciuki żeby było ok i żeby wychowawczyni się mnie nie czepiała. :(
2. Umiecie robić tła ? Bo chciałabym zrobić inny szablon niż jest w tym co sie wybiera tylko z komputera wybrać plik jakis ale nwm jak to zrobić . :( zgłaszać się w kom.
Módlcie sie i trzymajcie kciuki jutro od 17 ! ~~Malikowa ;3
Rozdział 5
...........ale będę się starał. Idę do niej.
Gdy już doszedłem otworzyłem drzwi i patrze a ona słodko śpi na kanapie razem z Sel. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka. Gdy już byłem w pokoju ona otworzyła oczy i od razu ze mnie zeskoczyła i uciekła w róg pokoju skulając się. Wiedziałem, że sie mnie cholernie boi.I dobrze. Albooo, nie czekaj teraz trudniej będzie ją rozkochać. Dobra trzeba coś wymyślić.
-Nie bój sie mnie, nie zrobię ci krzywdy. - powiedziałem podchodząc do niej, ona pisnęła
-Proszę nie bij - powiedziała cichutko
-Nie mam takiego zamiaru. - powiedziałem ale ona nadal się bała - robimy coś ?
-Ale co ?
-Nie wiem, może oglądamy jakiś film ?
-Ok
-To ja ide zamówić pizze zaraz będę.
-Dobraa. - wyszedłem zamówiłem pizze i wróciłem do niej
-To co oglądamy ? - spytałem
-Obojętne. - powiedziała
-No to horror - powiedziałem z uśmiechem. Będzie się bała i się do mnie przytuli.
-Okey. - powiedziała a ja zacząłem szukać jakiegoś fajnego horroru gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi poszedłem otworzyć i był to dostawca pizzy. Zapłaciłem za pizze i poszedłem do Vic.W końcu znalazłem spoko horror i go włączyłem. Wzięłam kawałek pizzy i zaczęłem jeść, 2 kawałek, 3 kawałek. A Vic dalej nie je.
-Vic czemu nie jesz ?
-Nie mam ochoty- powiedziała obojętnie
-Jak se chcesz - powiedziałem oschle.Nagle poczułem jej głowę na swoim ramieniu, obróciłem się do niej i zobaczyłem, że śpi. Szybko zepchnąłem jej głowę z mojego ramienia. Użyłem chyba za dużo siły bo z wielkim hukiem spadła na ziemie.
-AAA ! - wydarła się Vic
-Co sie drzesz ?
-Kurwa Harry patrz ! - pokazała mi rękę , o kurwa kośc jej wyszła, zdecydowanie użyłem za dużo siły.
-Jedziemy do szpitala ubieraj sie ! - powiedziałem po czym, zeszliśmy na dół. Ubraliśmy buty i wyszliśmy. Oczywiście Vic nie umiała założyć butów ale miałem to w dupie.Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta.Po 5 minutach byliśmy pod szpitalem.
*Vic* O kurwa ale mnie ta ręka boli. Wiem co się stało, chciałam usnąć ale nie umiałam oparlam się o ramie Harrego żeby usnąć ale on zrzucił mnie łóżka i spadłam na podłoge, ale on jest silny. Jesteśmy już pod szpitalem Harry chyba jechał ze 150/h. Wysiedliśmy i poszliśmy do szpitala. Od razu weszliśmy do lekarza a ten powiedział, że musze iść na prześwietlenie. Poszłam tam i wróciłam.
-Kość jest złamana w 2 miejscach z przemieszczeniem. Będzie pani musiała zostać dzisiaj na operację zaraz będziemy pani,ą do niej przygotowywać. Jednak niepokoi mnie coś innego.
-Co takiego ?
-Na zdjęciu widoczne był też żebra.Kilka z nich jest połamanych. Ale nie są to nowe pęknięcie tylko sprzed jakiegoś dnia czy 2 dni. Co się stało ?
-Bo ja ... znaczy no ....
-Ona spadła ze schodów - wtrącił Harry
-Ahaaa, a teraz co zrobiła z tą ręką ? - dopytywał lekarz
-Oglądaliśmy horror i spadła z łóżka, bo usnęła.
-Taa, panu już dziękuje może pan wyjść ?
-Musze ?
-Tak, muszę porozmawiać z pacjentką na osobności.
-Ale ja nie mam zamiaru nigdzie wychodzić.
-Wychodzi pan sam czy mam zawołać ochrone ?
-Niech se pan woła.
-No dobrze - lekarz wziął telefon i wykręcił jakis numer i zaczął rozmowę. Za chwile się rozłączył a do sali weszło 4 ochroniarzy.Wzięła Harrego chociaż ten im się wyrywał i wyprowadzili go.
-No to prosto z mostu czy tamten pan panią bije ? - zapytał lekarz a mnie zamurowało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, ale stwierdziłam, że nie wydam Harrego.
- Nie, nie biję mnie.
-Na pewno ? Może mi pani powiedzieć
-Napewno ! Nie bije mnie, a to że jestem taką niezdarą to nie moja wina !
-Dobrze niech sie pani uspokoi.
-Yhy, co z tą operacją na tą rękę ?
-Zaraz założe pani opatrunek na żebra i wtedy zaczniemy przygotowywać panią do operacji.
-Dobraa , zaczynajmy. - lekarz poprosił mnie do sali obok, założył mi opatrunek Potem kazał mi wsiąść na wózek inwalidzki i jakaś pielęgniarka zawiozła mnie do sali. Po drodze widziałam Harrego jak siedział pomachałam mu zdrową ręką a on mi odmachał.Nawet nie wiem czemu mu pomachałam no ale dobra. Lekarka pobrała mi krew i zrobiła jeszcze kilka innych badań. Po czym wyszła. Leżałam sama do póki ktoś nie wszedł do sali. Jak się okazało był o Harry.
-Hej mała ! - Powiedział, podszedł do mnie i pocałował w czoło. Okeey Harry mnie całuje w czoło, DZIWNE. Ale nie wnikam.
-Siemka wielkoludzie - odgryzłam mu się.
-Ej ej ej ja nie jestem wielki tylko ty malutka
-Ja jestem duża !
-Nooo gigantyczna. Tylko że jesteś jak połowa mnie.
*Harry*
-Nie moja wina- powiedziała robiąc obrażoną minę słodko tak wyglądała, ale przecież no ona serio jest jak połowa mnie.
-Dobra no sorry
-Yhym
-Co się pytał lekarz jak mnie nie było ?
-Czy mnie bijesz .
-Co mu powiedziałaś ?
-Że tak,nie będę go kłamać.
-Ty suko ! Jak mogłaś kurwo ! Musiałaś mnie wkopywać ! Teraz będe miał problemy ! - krzyknąłem i widziałem że po jej policzku poleciała łza.
-Jaa . . . Jaaa . . . Ja żartowałam, powiedziałam że mnie nie bijesz- powiedziała na jednym wdechu a mi się zrobiło głupio, zwyzywałem ją, a ona mnie wcale nie wkopała chociaż mogła.
-Sorry - cisza
-Sorry ! - dalej cisza
-Kurwa sorry ! Myślałem że mnie wkopałaś a ja już mam wystarczająco problemów
-Ciekawe jakich ?
-Już ci powiem
-Tak myślałam...-do sali wszedł lekrz
-Panią zabieramy na operację a pan może zaczekać przed salą operacyjną zabieg potrwa około 2 godzin
-Ok - powiedzieliśmy równo- zawieźli ją na sale a ja czekałałem.
*3 godziny później *
-Zabieg miał potrwać 2 godziny a już minęły 3 i dalej nikt nie wychodzi, kurwa martwie się. Nagle wyszedł ten lekarz który ją wtedy zawołał że operacja zaraz się zacznie...
----------------------------------------------------------
No siema. Boże ale się zajebiście czuje ! Jeeah dostałem komentarz o tak ! o tak ! xD Wielkie dzięki buhha ciastka. Jest i kolejny rozdział :D Podoba się ? Kolejny już piszę ale dodam jutro :* Ale się jaram tym komem jdhgijsfdbnugirhgldfbg xD Pozdrawiam wszystkie te co czytają :* :* :* ~~Malikowa ;3
Gdy już doszedłem otworzyłem drzwi i patrze a ona słodko śpi na kanapie razem z Sel. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka. Gdy już byłem w pokoju ona otworzyła oczy i od razu ze mnie zeskoczyła i uciekła w róg pokoju skulając się. Wiedziałem, że sie mnie cholernie boi.I dobrze. Albooo, nie czekaj teraz trudniej będzie ją rozkochać. Dobra trzeba coś wymyślić.
-Nie bój sie mnie, nie zrobię ci krzywdy. - powiedziałem podchodząc do niej, ona pisnęła
-Proszę nie bij - powiedziała cichutko
-Nie mam takiego zamiaru. - powiedziałem ale ona nadal się bała - robimy coś ?
-Ale co ?
-Nie wiem, może oglądamy jakiś film ?
-Ok
-To ja ide zamówić pizze zaraz będę.
-Dobraa. - wyszedłem zamówiłem pizze i wróciłem do niej
-To co oglądamy ? - spytałem
-Obojętne. - powiedziała
-No to horror - powiedziałem z uśmiechem. Będzie się bała i się do mnie przytuli.
-Okey. - powiedziała a ja zacząłem szukać jakiegoś fajnego horroru gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi poszedłem otworzyć i był to dostawca pizzy. Zapłaciłem za pizze i poszedłem do Vic.W końcu znalazłem spoko horror i go włączyłem. Wzięłam kawałek pizzy i zaczęłem jeść, 2 kawałek, 3 kawałek. A Vic dalej nie je.
-Vic czemu nie jesz ?
-Nie mam ochoty- powiedziała obojętnie
-Jak se chcesz - powiedziałem oschle.Nagle poczułem jej głowę na swoim ramieniu, obróciłem się do niej i zobaczyłem, że śpi. Szybko zepchnąłem jej głowę z mojego ramienia. Użyłem chyba za dużo siły bo z wielkim hukiem spadła na ziemie.
-AAA ! - wydarła się Vic
-Co sie drzesz ?
-Kurwa Harry patrz ! - pokazała mi rękę , o kurwa kośc jej wyszła, zdecydowanie użyłem za dużo siły.
-Jedziemy do szpitala ubieraj sie ! - powiedziałem po czym, zeszliśmy na dół. Ubraliśmy buty i wyszliśmy. Oczywiście Vic nie umiała założyć butów ale miałem to w dupie.Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta.Po 5 minutach byliśmy pod szpitalem.
*Vic* O kurwa ale mnie ta ręka boli. Wiem co się stało, chciałam usnąć ale nie umiałam oparlam się o ramie Harrego żeby usnąć ale on zrzucił mnie łóżka i spadłam na podłoge, ale on jest silny. Jesteśmy już pod szpitalem Harry chyba jechał ze 150/h. Wysiedliśmy i poszliśmy do szpitala. Od razu weszliśmy do lekarza a ten powiedział, że musze iść na prześwietlenie. Poszłam tam i wróciłam.
-Kość jest złamana w 2 miejscach z przemieszczeniem. Będzie pani musiała zostać dzisiaj na operację zaraz będziemy pani,ą do niej przygotowywać. Jednak niepokoi mnie coś innego.
-Co takiego ?
-Na zdjęciu widoczne był też żebra.Kilka z nich jest połamanych. Ale nie są to nowe pęknięcie tylko sprzed jakiegoś dnia czy 2 dni. Co się stało ?
-Bo ja ... znaczy no ....
-Ona spadła ze schodów - wtrącił Harry
-Ahaaa, a teraz co zrobiła z tą ręką ? - dopytywał lekarz
-Oglądaliśmy horror i spadła z łóżka, bo usnęła.
-Taa, panu już dziękuje może pan wyjść ?
-Musze ?
-Tak, muszę porozmawiać z pacjentką na osobności.
-Ale ja nie mam zamiaru nigdzie wychodzić.
-Wychodzi pan sam czy mam zawołać ochrone ?
-Niech se pan woła.
-No dobrze - lekarz wziął telefon i wykręcił jakis numer i zaczął rozmowę. Za chwile się rozłączył a do sali weszło 4 ochroniarzy.Wzięła Harrego chociaż ten im się wyrywał i wyprowadzili go.
-No to prosto z mostu czy tamten pan panią bije ? - zapytał lekarz a mnie zamurowało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, ale stwierdziłam, że nie wydam Harrego.
- Nie, nie biję mnie.
-Na pewno ? Może mi pani powiedzieć
-Napewno ! Nie bije mnie, a to że jestem taką niezdarą to nie moja wina !
-Dobrze niech sie pani uspokoi.
-Yhy, co z tą operacją na tą rękę ?
-Zaraz założe pani opatrunek na żebra i wtedy zaczniemy przygotowywać panią do operacji.
-Dobraa , zaczynajmy. - lekarz poprosił mnie do sali obok, założył mi opatrunek Potem kazał mi wsiąść na wózek inwalidzki i jakaś pielęgniarka zawiozła mnie do sali. Po drodze widziałam Harrego jak siedział pomachałam mu zdrową ręką a on mi odmachał.Nawet nie wiem czemu mu pomachałam no ale dobra. Lekarka pobrała mi krew i zrobiła jeszcze kilka innych badań. Po czym wyszła. Leżałam sama do póki ktoś nie wszedł do sali. Jak się okazało był o Harry.
-Hej mała ! - Powiedział, podszedł do mnie i pocałował w czoło. Okeey Harry mnie całuje w czoło, DZIWNE. Ale nie wnikam.
-Siemka wielkoludzie - odgryzłam mu się.
-Ej ej ej ja nie jestem wielki tylko ty malutka
-Ja jestem duża !
-Nooo gigantyczna. Tylko że jesteś jak połowa mnie.
*Harry*
-Nie moja wina- powiedziała robiąc obrażoną minę słodko tak wyglądała, ale przecież no ona serio jest jak połowa mnie.
-Dobra no sorry
-Yhym
-Co się pytał lekarz jak mnie nie było ?
-Czy mnie bijesz .
-Co mu powiedziałaś ?
-Że tak,nie będę go kłamać.
-Ty suko ! Jak mogłaś kurwo ! Musiałaś mnie wkopywać ! Teraz będe miał problemy ! - krzyknąłem i widziałem że po jej policzku poleciała łza.
-Jaa . . . Jaaa . . . Ja żartowałam, powiedziałam że mnie nie bijesz- powiedziała na jednym wdechu a mi się zrobiło głupio, zwyzywałem ją, a ona mnie wcale nie wkopała chociaż mogła.
-Sorry - cisza
-Sorry ! - dalej cisza
-Kurwa sorry ! Myślałem że mnie wkopałaś a ja już mam wystarczająco problemów
-Ciekawe jakich ?
-Już ci powiem
-Tak myślałam...-do sali wszedł lekrz
-Panią zabieramy na operację a pan może zaczekać przed salą operacyjną zabieg potrwa około 2 godzin
-Ok - powiedzieliśmy równo- zawieźli ją na sale a ja czekałałem.
*3 godziny później *
-Zabieg miał potrwać 2 godziny a już minęły 3 i dalej nikt nie wychodzi, kurwa martwie się. Nagle wyszedł ten lekarz który ją wtedy zawołał że operacja zaraz się zacznie...
----------------------------------------------------------
No siema. Boże ale się zajebiście czuje ! Jeeah dostałem komentarz o tak ! o tak ! xD Wielkie dzięki buhha ciastka. Jest i kolejny rozdział :D Podoba się ? Kolejny już piszę ale dodam jutro :* Ale się jaram tym komem jdhgijsfdbnugirhgldfbg xD Pozdrawiam wszystkie te co czytają :* :* :* ~~Malikowa ;3
niedziela, 13 kwietnia 2014
Rozdział 4:D
... zaraz wszedł do pokoju Niall.
-Lepiej ci ? - spytał
-A tak dziękuje
-Opowiesz coś o sobie ?
-Okey , no to tak , jestem Veronica mam 17 lat pochodzę z Polski ale przeprowadziłam się do Londynu w wieku 14 lat, moja przyjaciółka nazywa się Julis a druga to Madzia, Madzia jest z Polski i bardzo za nią tęsknie. Gadamy często na skypie. Chodzę do liceum, w przyszłości chcę być fotografem. Uczę się dobrze. Uwielbiam słuchać muzyki i jeść ale ograniczam jedzenie , żeby nie przytyć. Zapuszczam włosy od 4 roku życia, czyli 13 lat. Moje włosy strasznie długo rosną. Moja mama pracuje jako agent ubezpieczeniowy a tata nie wiem gdzie pracuje, ale prawie cały czas jest po za domem . Jakiś Harry mnie porwał, nie wiem gdzie jestem mówił, że chce mnie zabić a to tylko dlatego że się z nim kłóciłam, pobił mnie i cholernie sie go boje. To chyba tyle.
-To ja też chce zapuszczać włosy ! Za 13 lat będe miał takie włosy jak Vic ! ! !
-Hahahhahahahahaha wyobrażam to sobie
-Do twarzy by mi było ?
-Tobie by było we wszystkim do twarzy - powiedziałam a nie pomyślałam, no kurde, jest on mega przystojny, te jego blond włosy , niebieskie oczy,zresztą każdy facet w tym domu jest przystojny. Spaliłam buraka bo ja zawsze musze coś głupiego powiedzieć no . Ehh
-Dziękuje. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy
-Ale wiesz co, radze ci nie zapuszczać tych włosów z takimi jak masz teraz będzie ci o wiele lepiej.
-Mmm, a jak opowiadałaś o sobie to mówiłaś że nie wiesz gdzie jesteś. Otóż jesteś w Paryżu.
-O bożę tak daleko ? ? ?
-Noo ...
-Niall , mogę twój telefon napisać do mamy sms że nie będzie mnie dzisiaj w domu ?
- Ok - podał mi telefon ja wysłałam sms do mojej mamy ,, mamo nie będzie mnie dzisiaj na noc w domu potem ci wszystko wytłumacze xx Victoria " Gdy wysłałam nagle przyszedł sms a jego treść od razu się otworzyła. Od razu przeczytałam zawartość sms bo był krótki a no kurde od razu sie otworzył to nie ma szans żeby nie przeczytać bo oczy same to czytają no kurde.
-Niall dostałeś sms od razu sie otworzył i sie nie dało nie przeczytać wiesz jak to jest....
- Kurwa da sie nie czytać !
-Nie da sie !
-To że ty jesteś taka tępa to nie znaczy że sie nie da !
- Nagle ci wystawie kartke z napisem przed nos to od razu przeczytasz co tam pisze nawet jak będe ci ją trzymać przed oczami 3 sekundy !
-Spierdalaj stąd ! - powiedział to a ja wyszłam, a tak dokładniej to kulałam bo strasznie bolał mnie jeszcze brzuch. O co tyle krzyku durnego sms, a Niall wydawał się być taki miły. Ta treść sms była całkiem normalna. Pisało ,, Kolejna robota ! za 15 minut u mnie w domu ! xx Tom " . O co on sie tak wściekł ? Pójde do Sel.
*Sel*
-Hey - weszła do mojego pokoju Vic
- Cześć mała
-Ey jestem duża !
-Ta ta jesteś jak połowa Harrego czy Zayna i ty mówisz że jesteś duża
-Oj tam oj tam. Jeszcze kiedyś was przerosne wszystkich !
-No może za milion lat - zaczęłyśmy się śmiać
-Ey, Sel, gdzie pracuje Niall- kurwa skąd ona wzięła to pytanie ? Nie moge jej powiedzieć, musze kłamać
-A nie wiem gdzieś na mieście a co ?
- Bo dostał sms że jest robota za 15 minut u niego w domu a ja akurat pisałam sms do mamy i ten sms sie od razu otworzył i nie dało sie nie przeczytać wiesz jak to jest
-No wiem.
-No i powiedziałam mu że przez przypadek przeczytałam sms bo przyszedł i on sie wkurwił i powiedział żę jestem tępa i że mam spierdalać .
-Wiesz chłopaki z tego domu jak to dziewczyny w ciąży maja humorki - powiedziałam to i oboje wybuchnęłyśmy niepohamowanym śmiechem.Gdy już sie troche uspokoiłyśmy Vic powiedziała
-Wiesz co, są i plusy tego że Harry mnie porwał bo poznałam ciebie i Pezz
-Noo ale lepiej by było jakbyś go nie znała
-Wiem, może to troche głupio zabrzmi ale ja już czuje jakbyś była moją przyjaciółką to samo Pezz
-Bo my już jesteśmy przyjaciółkami przecież !
-No haha idziemy oglądać jakiś film ?
-Ok może ,,Droga bez powrotu,, słyszałam ostatnio w telewizji ten tytuł ale nie mam pojęcia o czym to jest.
-No spoko - poszłyśmy na dół,nikogo w domu nie było, włączyłyśmy telewizor i film ,, Droga bez powrotu ,, Co chwilę się śmiałyśmy z niego był o kanibalach ! Haha rozumiecie ? O kanibalach ? Haha
-Boże hahahhahahhahhahaha ten śmiech tego kanibala hahahhahhahahhahahhahahahahahahahahahahahhahhahah - śmiała się Vic
-No hahahhahhahahhahhahhahhahhahhahhahha najseksowniejszy na świecie jest ten kanibal aww będzie kiedyś moim mężem hahhahahhahahahhahahahahahaha
-Spadaj on będzie mój !
-Nie bo mój !
-Ty masz Liama ! - odpowiedziała Vic ze zwycięzkim uśmiechem
-A ty Harrego
-Już do niego lece bo ja go tak uwielbiam jak nikogo w życiu ja już wole tego seksownego kanibala niż tego dupka.
--Vic.... - powiedział ...... Harry ? ona się obróciła i automatycznie dostała w twarz, po tym zdarzeniu Harry od razu wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
-Mocno boli ? - spytałam
-Nie, oglądajmy dalej, w dupie go mam.
-Okeej ,
*Harry*
Kurwa no, czemu ona ma mnie za takiego dupka ? Co ja jej zrobiłem ? A no tak, porwałem ją a potem pobiłem. Kurwa co ja zrobiłem, nie co ja kurwa gadam, ja ją chce tylko przelecieć to czemu tego nie zrobie ? Nie wiem , nie moge, po prostu nie moge tego zrobić jak ona nie chce. Mam pomysł od dzisiaj będę dla niej miły rozkocham ją przelece i rzuce ! To jest myśl tylko jak ja będę miał być mił ? Kurwa będe musiał iśc chyba do Liama, on ma zawsze dobre rady, ale żaden z chłopaków nie odbiera, czy oni sie obrazili ? Zawsze byli bardzo źli jak biłem dziewczynya teraz to ja ją jeszcze jak bardzo pobiłem ! Oby nie byli wkurwieni do tego stopnia aby mnie zostawić. A może po prostu mają robote ? Taa pewnie robota. Pójde lepiej kupić telefon dla Vic żębyśmy mogli pisać. Ale ona może napisać na policje czy zadzwonić.Nie , nie kupie jej narazie telefonu, może sie to źle skończyć najpierw musimy sie zaprzyjaźnić. Ide do niej kurwa po co ja ją biłem ? Teraz ciężko będzie ją do siebie przekonać ale będę się starał.
-------------------------------------------
No siemka :) Jest i rozdział a kolejny jutro. Tylko czemu nikt tego nie czyta ? Smutnoooo :< Rozdział pisałam wczoraj a dodaje dzisiaj :D jutro next, którego i tak pewnie nikt nie chce. :( ale dobra i tak będę go pisać . :D Baay a i jeszcze pisalam go do piosenki One Direction- Change my mind :3
-Lepiej ci ? - spytał
-A tak dziękuje
-Opowiesz coś o sobie ?
-Okey , no to tak , jestem Veronica mam 17 lat pochodzę z Polski ale przeprowadziłam się do Londynu w wieku 14 lat, moja przyjaciółka nazywa się Julis a druga to Madzia, Madzia jest z Polski i bardzo za nią tęsknie. Gadamy często na skypie. Chodzę do liceum, w przyszłości chcę być fotografem. Uczę się dobrze. Uwielbiam słuchać muzyki i jeść ale ograniczam jedzenie , żeby nie przytyć. Zapuszczam włosy od 4 roku życia, czyli 13 lat. Moje włosy strasznie długo rosną. Moja mama pracuje jako agent ubezpieczeniowy a tata nie wiem gdzie pracuje, ale prawie cały czas jest po za domem . Jakiś Harry mnie porwał, nie wiem gdzie jestem mówił, że chce mnie zabić a to tylko dlatego że się z nim kłóciłam, pobił mnie i cholernie sie go boje. To chyba tyle.
-To ja też chce zapuszczać włosy ! Za 13 lat będe miał takie włosy jak Vic ! ! !
-Hahahhahahahahaha wyobrażam to sobie
-Do twarzy by mi było ?
-Tobie by było we wszystkim do twarzy - powiedziałam a nie pomyślałam, no kurde, jest on mega przystojny, te jego blond włosy , niebieskie oczy,zresztą każdy facet w tym domu jest przystojny. Spaliłam buraka bo ja zawsze musze coś głupiego powiedzieć no . Ehh
-Dziękuje. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy
-Ale wiesz co, radze ci nie zapuszczać tych włosów z takimi jak masz teraz będzie ci o wiele lepiej.
-Mmm, a jak opowiadałaś o sobie to mówiłaś że nie wiesz gdzie jesteś. Otóż jesteś w Paryżu.
-O bożę tak daleko ? ? ?
-Noo ...
-Niall , mogę twój telefon napisać do mamy sms że nie będzie mnie dzisiaj w domu ?
- Ok - podał mi telefon ja wysłałam sms do mojej mamy ,, mamo nie będzie mnie dzisiaj na noc w domu potem ci wszystko wytłumacze xx Victoria " Gdy wysłałam nagle przyszedł sms a jego treść od razu się otworzyła. Od razu przeczytałam zawartość sms bo był krótki a no kurde od razu sie otworzył to nie ma szans żeby nie przeczytać bo oczy same to czytają no kurde.
-Niall dostałeś sms od razu sie otworzył i sie nie dało nie przeczytać wiesz jak to jest....
- Kurwa da sie nie czytać !
-Nie da sie !
-To że ty jesteś taka tępa to nie znaczy że sie nie da !
- Nagle ci wystawie kartke z napisem przed nos to od razu przeczytasz co tam pisze nawet jak będe ci ją trzymać przed oczami 3 sekundy !
-Spierdalaj stąd ! - powiedział to a ja wyszłam, a tak dokładniej to kulałam bo strasznie bolał mnie jeszcze brzuch. O co tyle krzyku durnego sms, a Niall wydawał się być taki miły. Ta treść sms była całkiem normalna. Pisało ,, Kolejna robota ! za 15 minut u mnie w domu ! xx Tom " . O co on sie tak wściekł ? Pójde do Sel.
*Sel*
-Hey - weszła do mojego pokoju Vic
- Cześć mała
-Ey jestem duża !
-Ta ta jesteś jak połowa Harrego czy Zayna i ty mówisz że jesteś duża
-Oj tam oj tam. Jeszcze kiedyś was przerosne wszystkich !
-No może za milion lat - zaczęłyśmy się śmiać
-Ey, Sel, gdzie pracuje Niall- kurwa skąd ona wzięła to pytanie ? Nie moge jej powiedzieć, musze kłamać
-A nie wiem gdzieś na mieście a co ?
- Bo dostał sms że jest robota za 15 minut u niego w domu a ja akurat pisałam sms do mamy i ten sms sie od razu otworzył i nie dało sie nie przeczytać wiesz jak to jest
-No wiem.
-No i powiedziałam mu że przez przypadek przeczytałam sms bo przyszedł i on sie wkurwił i powiedział żę jestem tępa i że mam spierdalać .
-Wiesz chłopaki z tego domu jak to dziewczyny w ciąży maja humorki - powiedziałam to i oboje wybuchnęłyśmy niepohamowanym śmiechem.Gdy już sie troche uspokoiłyśmy Vic powiedziała
-Wiesz co, są i plusy tego że Harry mnie porwał bo poznałam ciebie i Pezz
-Noo ale lepiej by było jakbyś go nie znała
-Wiem, może to troche głupio zabrzmi ale ja już czuje jakbyś była moją przyjaciółką to samo Pezz
-Bo my już jesteśmy przyjaciółkami przecież !
-No haha idziemy oglądać jakiś film ?
-Ok może ,,Droga bez powrotu,, słyszałam ostatnio w telewizji ten tytuł ale nie mam pojęcia o czym to jest.
-No spoko - poszłyśmy na dół,nikogo w domu nie było, włączyłyśmy telewizor i film ,, Droga bez powrotu ,, Co chwilę się śmiałyśmy z niego był o kanibalach ! Haha rozumiecie ? O kanibalach ? Haha
-Boże hahahhahahhahhahaha ten śmiech tego kanibala hahahhahhahahhahahhahahahahahahahahahahahhahhahah - śmiała się Vic
-No hahahhahhahahhahhahhahhahhahhahhahha najseksowniejszy na świecie jest ten kanibal aww będzie kiedyś moim mężem hahhahahhahahahhahahahahahaha
-Spadaj on będzie mój !
-Nie bo mój !
-Ty masz Liama ! - odpowiedziała Vic ze zwycięzkim uśmiechem
-A ty Harrego
-Już do niego lece bo ja go tak uwielbiam jak nikogo w życiu ja już wole tego seksownego kanibala niż tego dupka.
--Vic.... - powiedział ...... Harry ? ona się obróciła i automatycznie dostała w twarz, po tym zdarzeniu Harry od razu wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
-Mocno boli ? - spytałam
-Nie, oglądajmy dalej, w dupie go mam.
-Okeej ,
*Harry*
Kurwa no, czemu ona ma mnie za takiego dupka ? Co ja jej zrobiłem ? A no tak, porwałem ją a potem pobiłem. Kurwa co ja zrobiłem, nie co ja kurwa gadam, ja ją chce tylko przelecieć to czemu tego nie zrobie ? Nie wiem , nie moge, po prostu nie moge tego zrobić jak ona nie chce. Mam pomysł od dzisiaj będę dla niej miły rozkocham ją przelece i rzuce ! To jest myśl tylko jak ja będę miał być mił ? Kurwa będe musiał iśc chyba do Liama, on ma zawsze dobre rady, ale żaden z chłopaków nie odbiera, czy oni sie obrazili ? Zawsze byli bardzo źli jak biłem dziewczynya teraz to ja ją jeszcze jak bardzo pobiłem ! Oby nie byli wkurwieni do tego stopnia aby mnie zostawić. A może po prostu mają robote ? Taa pewnie robota. Pójde lepiej kupić telefon dla Vic żębyśmy mogli pisać. Ale ona może napisać na policje czy zadzwonić.Nie , nie kupie jej narazie telefonu, może sie to źle skończyć najpierw musimy sie zaprzyjaźnić. Ide do niej kurwa po co ja ją biłem ? Teraz ciężko będzie ją do siebie przekonać ale będę się starał.
-------------------------------------------
No siemka :) Jest i rozdział a kolejny jutro. Tylko czemu nikt tego nie czyta ? Smutnoooo :< Rozdział pisałam wczoraj a dodaje dzisiaj :D jutro next, którego i tak pewnie nikt nie chce. :( ale dobra i tak będę go pisać . :D Baay a i jeszcze pisalam go do piosenki One Direction- Change my mind :3
sobota, 12 kwietnia 2014
Ogłoszenie !
No to tak, nie będę dodawała codziennie po kilka rozdziałów tylko 1 na dzień. Będę je pisać częściej niż raz na dzień ale w notatniku. Potem tylko będę dodawać, tylko ja czasami mam kary na komputer, bądź psuje kabel do którego mam podłączony internet więc niekiedy rozdział mogą się nie pojawić ale w takich wypadkach potem wstawie od razu tyle rozdziałów ile dni nie dodawałam bo będą już zapewne napisane :** ~~Malikowa ;3
Rozdział 3
....O nie ktoś otwiera drzwi ! Proszę żeby to nie był on ! Błagam ! Do pokoju weszly Pezz i Sel.
-Boże Vic ! - krzyknęła Sel
-Co on ci zrobił ? ! - krzyczała Pezz
-4 razy kopnął mnie w brzuch raz z pięści uderzył mnie w twarz i raz kopnął mnie w twarz, nie mogę się ruszać, wszystko mnie boli !
-Boże tym razem to on już przesadził ! - krzyknęła Pezz
-Idziemy po chłopaków ! - powiedziała Sel i zeszła na dół a zaraz wróciła z Zaynem Louisem Liamem i Niallem.
-Kurwa ! - krzyknął Zayn
-O Jezu ! - krzyknął Niall
- Japierdole ! - krzyknął Louis
-Teraz to on przesadził ! - krzyknął Liam
-Dobra fajnie pokrzyczeliście już ? Bo mamy problem, Vic nie może się ruszać bo ją wszystko boli, ponieważ cudowny Harry 4 razy kopnął ją w brzuch raz z pięści uderzył w twarz i raz kopnął w twarz.- powiedziała Pezz
- JAPIERDOLE - krzyknęli wszyscy chłopacy
-Trzaba ją przenieść na łóżko - powiedział Liam.
-Okey , to ja ją zaniosę - powiedział Niall
-Jeden mnie nie udźwignie bo jestem za gruba - powiedziałaś
- po 1 ty to chyba ślepa jesteś , ty gruba ? a po 2 ja jestem silny i uniósłbym cie nawet jakbyś była gryba - powiedział Niall
- No ok ale ostrzegałam.- Niall wziął cię na ręca i przeniósł do innego pokoju na łóżko.
- I ty mówisz że jesteś ciężka ? ! Ty chybaa nic nie jesz !
- Jem jem . - blondyn uśmiechnął się.
-Dobra teraz mów o co poszło - powiedział mile Louis.
- O to, że Harremu zachciało się żebym mu zrobiła loda, ale ja się nie zgodziłam .
- Jemy już do końca odjebało . - stwierdził Zayn
- Nie rozumiem jak można bić dziewczyny - ciągnął Niall
-Dobra koniec tematu- powiedziałam
- Okey, to ja ide przyniose jakieś tabletki przeciwbólowe - powiedział Niall uśmiechnął się i poszedł.
-Ey Vic dużo złego ci o mnie naopowiadała Pezz ? - spytał mnie Zayn popatrzałam na Pezz a ona kiwnęła głową na znak, że mogę powiedzieć
-Powiedziała, że zamykasz ją w piwnicy jak się ciebie nie słucha, wiesz to nie jest za fajne.- powiedziałam.
- Wiem, ale ....
-Ale ?
-Ale ja nie umiem inaczej , nie chce być taki jak Harry, nie chce jej bić , ale jak ja się wkurze to nie panuje nad sobą dlaetego ją zamykam, bo ją kocham i nie chce żeby jej się coś stało . - widać bylo że Zayn mówi to szczerze.
-Ale wiesz że jeśli ją kochasz to niem powinieneś robić tak, że ona ma się ciebie bezgranicznie słuchać, powinna móc sama podejmować decyzje,
- Już raz pozwoliłem dziewczynie którą kochałem podejmować samej decyzje to uciekła ode mnie ! - wrzasnął Zayn.
-Zayn ...
- Przepraszam Perrie, przepraszam powiedział Zayn i wyszedł.
- Perrie . - zwróciłam się do niej
- Tak ? - powiedział przygnmębiona
-Czy ty kochasz Zayna ?
- Em. Ja.. nie wiem. Gdy go nie ma chcę żeby był, ale gdy jest zły chcę żeby już go nie było, lecz kiedy nie jest zły chcę z nim cały czas spędzać czas.
- Kochasz go !
- Może
- Idź mu to powiedz !
- Niee !
- Louis idź zawołaj Zayna a wy wsyzscy narazie sio !
- Ok - odpowiedzieli wszyscy .- po chwili ich nie było. Nagle ktoś wszedł do pokoju. To nie był Zayn tylko Niall z wodą i tabletkami.
- Dzięki Niall , możesz mi to dać i wyjść narazie ? Musze pogadać z Zaynem. Potem przyjdź , ok ?
- Okey - powiedział i wyszedł łykłam tabletki i przyszedł Zayn
- Zayn ...
- Co ? - powiedział chłodno
-Ty kochasz Perrie ?
- Nie wiem. Gdy jej nie ma chcę żeby była, chcę żeby była o mnie zazdrosna, chcę żeby ze mną rozmawiała i żeby jej na mnie zależąło - powiedział obojętnie
- Ty ją kochasz !
-I co z tego ona mnie nie ! - krzyknął
-Ona ciebie też !
- Jak to ?
- No tak
-Skąd wiesz ?
-Rozmawiałam z nią , idź z nią pogadaj.
-Dzięki ! - powiedział i pocałował mnie w policzek
- A to za co ? -powiedziałam z uśmiechem
- Za to że mi to uświadomiłaś
-Dobra leć już
-Papa !
-Paa ! - wyszedł a zaraz wszedł do pokoju .......
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra tyle już wena się skończyła :( idę słuchać jakiejś dobrej muzy może znowu przyjdzie ;D Podoba się ? Mi za bardzo nie :/ nie wyszedł mi ten rozdział :( no ale trudno dodaje już go. Proszę o komentowanie nooo . to tak dużo ? Mi sie wydaje że nie. Ten rozdział nie jest za długi no ale trudno. Następny może jeszcze dziś :* :* :* Jak myślicie kto wszedł do pokoju ? :) ~~Malikowa ;3
-Boże Vic ! - krzyknęła Sel
-Co on ci zrobił ? ! - krzyczała Pezz
-4 razy kopnął mnie w brzuch raz z pięści uderzył mnie w twarz i raz kopnął mnie w twarz, nie mogę się ruszać, wszystko mnie boli !
-Boże tym razem to on już przesadził ! - krzyknęła Pezz
-Idziemy po chłopaków ! - powiedziała Sel i zeszła na dół a zaraz wróciła z Zaynem Louisem Liamem i Niallem.
-Kurwa ! - krzyknął Zayn
-O Jezu ! - krzyknął Niall
- Japierdole ! - krzyknął Louis
-Teraz to on przesadził ! - krzyknął Liam
-Dobra fajnie pokrzyczeliście już ? Bo mamy problem, Vic nie może się ruszać bo ją wszystko boli, ponieważ cudowny Harry 4 razy kopnął ją w brzuch raz z pięści uderzył w twarz i raz kopnął w twarz.- powiedziała Pezz
- JAPIERDOLE - krzyknęli wszyscy chłopacy
-Trzaba ją przenieść na łóżko - powiedział Liam.
-Okey , to ja ją zaniosę - powiedział Niall
-Jeden mnie nie udźwignie bo jestem za gruba - powiedziałaś
- po 1 ty to chyba ślepa jesteś , ty gruba ? a po 2 ja jestem silny i uniósłbym cie nawet jakbyś była gryba - powiedział Niall
- No ok ale ostrzegałam.- Niall wziął cię na ręca i przeniósł do innego pokoju na łóżko.
- I ty mówisz że jesteś ciężka ? ! Ty chybaa nic nie jesz !
- Jem jem . - blondyn uśmiechnął się.
-Dobra teraz mów o co poszło - powiedział mile Louis.
- O to, że Harremu zachciało się żebym mu zrobiła loda, ale ja się nie zgodziłam .
- Jemy już do końca odjebało . - stwierdził Zayn
- Nie rozumiem jak można bić dziewczyny - ciągnął Niall
-Dobra koniec tematu- powiedziałam
- Okey, to ja ide przyniose jakieś tabletki przeciwbólowe - powiedział Niall uśmiechnął się i poszedł.
-Ey Vic dużo złego ci o mnie naopowiadała Pezz ? - spytał mnie Zayn popatrzałam na Pezz a ona kiwnęła głową na znak, że mogę powiedzieć
-Powiedziała, że zamykasz ją w piwnicy jak się ciebie nie słucha, wiesz to nie jest za fajne.- powiedziałam.
- Wiem, ale ....
-Ale ?
-Ale ja nie umiem inaczej , nie chce być taki jak Harry, nie chce jej bić , ale jak ja się wkurze to nie panuje nad sobą dlaetego ją zamykam, bo ją kocham i nie chce żeby jej się coś stało . - widać bylo że Zayn mówi to szczerze.
-Ale wiesz że jeśli ją kochasz to niem powinieneś robić tak, że ona ma się ciebie bezgranicznie słuchać, powinna móc sama podejmować decyzje,
- Już raz pozwoliłem dziewczynie którą kochałem podejmować samej decyzje to uciekła ode mnie ! - wrzasnął Zayn.
-Zayn ...
- Przepraszam Perrie, przepraszam powiedział Zayn i wyszedł.
- Perrie . - zwróciłam się do niej
- Tak ? - powiedział przygnmębiona
-Czy ty kochasz Zayna ?
- Em. Ja.. nie wiem. Gdy go nie ma chcę żeby był, ale gdy jest zły chcę żeby już go nie było, lecz kiedy nie jest zły chcę z nim cały czas spędzać czas.
- Kochasz go !
- Może
- Idź mu to powiedz !
- Niee !
- Louis idź zawołaj Zayna a wy wsyzscy narazie sio !
- Ok - odpowiedzieli wszyscy .- po chwili ich nie było. Nagle ktoś wszedł do pokoju. To nie był Zayn tylko Niall z wodą i tabletkami.
- Dzięki Niall , możesz mi to dać i wyjść narazie ? Musze pogadać z Zaynem. Potem przyjdź , ok ?
- Okey - powiedział i wyszedł łykłam tabletki i przyszedł Zayn
- Zayn ...
- Co ? - powiedział chłodno
-Ty kochasz Perrie ?
- Nie wiem. Gdy jej nie ma chcę żeby była, chcę żeby była o mnie zazdrosna, chcę żeby ze mną rozmawiała i żeby jej na mnie zależąło - powiedział obojętnie
- Ty ją kochasz !
-I co z tego ona mnie nie ! - krzyknął
-Ona ciebie też !
- Jak to ?
- No tak
-Skąd wiesz ?
-Rozmawiałam z nią , idź z nią pogadaj.
-Dzięki ! - powiedział i pocałował mnie w policzek
- A to za co ? -powiedziałam z uśmiechem
- Za to że mi to uświadomiłaś
-Dobra leć już
-Papa !
-Paa ! - wyszedł a zaraz wszedł do pokoju .......
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra tyle już wena się skończyła :( idę słuchać jakiejś dobrej muzy może znowu przyjdzie ;D Podoba się ? Mi za bardzo nie :/ nie wyszedł mi ten rozdział :( no ale trudno dodaje już go. Proszę o komentowanie nooo . to tak dużo ? Mi sie wydaje że nie. Ten rozdział nie jest za długi no ale trudno. Następny może jeszcze dziś :* :* :* Jak myślicie kto wszedł do pokoju ? :) ~~Malikowa ;3
Rozdział 2
.....On wsiadł na miejsce kierowcy i ruszył. A ja ? A ja myślałam co on chce mi zrobić, może chce mnie zgwałcić pobić a na końcu zabić ? A może chce po prostu pieniędzy i zrobi okup ? Nie miałam pojęcia. Nagle on zdjął kaptur z głowy i mogłam mu się przyjrzeć. Zielone oczy, burza brązowych loków na głowie boże jaki on przystojny ! Ale zaraz ! O czym ja myśle ! To jest porywacz ! Co z tego, że przystojny, ale w końcu porywacz. Przystojny porywacz. Nagle on zaśmiał się ukazując przy tym swe dołeczki. Jeezu jaki on przystooojny !
-Z czego się tak śmiejesz ? - spytałam oschle
-Bo mi się tak przyglądasz nwm z jakiego powodu.
-Chce wiedzieć jak wyglądasz żeby potem móc policji opisać porywacza- powiedziałam nie zmieniając tonu.
-Ja nie jestem porywaczem.- zaprzeczył
- Niee ? To kto mnie porwał i wsadził do twojego auta ?! - nie odpowiadał
- Czy ty.. tyyy .... - jąkałam się.
-Czy ty..... ty... czy ty chcesz mnie zabić ? - powiedziała na jednym tchu.
- Zastanowie się.- łza spłynęła po moim policzku.
-Dlaczego ? Co ja ci zrobiłam ? Nawet cie nie znam a ty chcesz mnie zabić !
- A kto się ze mną kłócił suko ?
- Kurwa nie nazywaj mnie tak ! I za to że się z tobą kłóciłąm chcesz mnie zajebać ?!
- Tak... Bo ty nie wiesz kim ja jestem !
- To może mi powiesz !
-Nie !
-Czemu ?
-Bo wtedy od razu uciekniesz a ja po drodze jak będziesz uciekać ci strzele w łeb i po tobie a ja chcę się tobą troche pobawić.
- Ja nie jestem zabawką !
-Dla mnie jesteś. Jesteś moją zabawką !
- Po 1 nie jestem zabawką do cholery ! a po 2 napewno nie jestem twoja !
-Owszem jesteś !
- Nie ! ! ! - chłopak zatrzymał się przed jakimś wielkim domem. Wysiadł z auta i kazał mi też wysiąść i iść za nim. Zrobiłam tak bo cholernie się go bałam. On zaprowadził mnie do domu. Gdy już weszliśmy tam stało tam 4 chłopaków i 2 dziewczyny.
- To jest .... - mówił chłopak zamyślony .
- Jak ci na imie ? - spytał mnie
-Veronica
- To jest Veronica , moja nowa zabawka - powiedział to bardzo głośno i wszyscy go słyszeli a po moim policzku spłynęła łza. Jak można być takim frajerem ?
- Vic, a to jest : Zayn, Louis, Liam, Niall, Perrie i Selena.
- Siema - powiedzieli chłopacy
- Heey ! Cześć ! - krzyknęły dziewczyny.
- Dobra Pezz, Sel weźcie ją i zróbcie coś tam z nią bo chyba płakała bo widzicie jak wygląda, a moja zabawka musi być najpiękniejsza.- powiedział chłopak , nawet nie wiedziałam jak ma na imie.
- Ok Harry. - powiedziały dziewczyny, dobra wiem już jak się nazywa - Harry. Dziewczyny zaciągnęł mnie na góre i od razu zaczęły rozmowe.
- Jak go poznałaś ? - spytała Perrie
- Uciekałam prze przyjaciółką i na niego wpadłam
- I tak od razu z nim pojechałaś czy co ?
- No i on powiedział Sorry, a ja że mógłby przepraszam, to byłoby milej, a on powiedział nie kurwa i ja że ok, nie musi sie od razu złościć, a on do mnie zamknij jape szmato i powiedziałam że ma mnie nie wyzywać i sie zaczęliśmy kłócić i on nagle wziął mnie, przerzucił sobie przez ramie, wepchnął do samochodu i tu przywiózł- powiedziałam to i zaczęłam płakać .
-Ojej , wiesz ten Harry to straszny dupek. A co się stało z twoją przyjaciółką ? - powiedziała Selena
- Ona krzyknęła do niego, że ma mnie puścić skurwysyn, a on się obrócił i ja krzyczałam na Julis, że ma spierdalać, a ona nie chciała, ale gdy on do niej zaczął się zbliżać, krzykłam, że ma spierdalać i uciekła. Niechętnie ale uciekła i powiedziała, że mnie uratuje.
-Julis to twoja przyjaciółka tak ?
- Tak
-Dobra, teraz my gadamy, ja jestem Perrie ale mów na mnie Pezz i jestem dziewczyną Zayna, on nie jest taki jak Harry ale też nie jest za miły, jak coś mu nie pasuje to też na mnie krzyczy, muszę się go słuchać bo inaczej zamyka mnie w piwnicy. A to jest Selena, mó na nią Sel i ona to ma szczęście bo ona jest z Liame, a on jest z nich wszystkich najlepeszy. Krzyczy na nią ale jej nie zamyka, często się złości i tak sie drze, że wytrzymać nie można ale to już jest lepsze od zamykania w piwnicy.
- O boże, jak wy z nimi wytrzymujecie ? Czemu nie uciekniecie ?
- Raz próbowałyśmy, wyjechałyśmy bardzo daleko ale oni i tak nas znaleźli. Ja potem byłam miesiąć zamknięta w piwnicy a Liam na Sel cały czas krzyczał. Oni nas znajdą wszędzie !
- O boże ....
-A Harry jest chyba z nich najgorszy, bije swoje ,, ukochane ,, i to tak cholernie. Często ląduja w szpitalu.
- Czy oni... czy oni... zabijają ludzi ?
- Tak... - powiedziały
- Myślicie, że Harry mnie wypuści szybko ?
- Zazwyczaj jak przyprowadza dziewczyny to bawi się nimi około 2 miesięcy.
- Mam tu być 2 miesiące ! Nie wytrzymam !
-Musisz ...- powiedziały i mnie przytuliły.
-Dobra trzeba coś z tobą zrobić- powiedziały i zaczęły grzebać po szafach. Wybrały sukienkę , a do tego
niebieskie szpilki. Kazały mi iść wziąść prysznic i się w to ubrać,
-Ale ja nie lubie chodzić na szpilakch
-Prosimyy, ubierz to.
- No dobra-poszłam się myć.
* Perrie*
-Kurwa Harry kolejną dziewczyne tu ściągnął.! - powiedziałam gdy Vic poszła się myć
-Noo , czemu on taki jest ?
- Nie wiem.
-Pewnie jak każdą ją też zgwałci .
- Boże , co te dziewczyny muszą czuć.
- Noo . Nie wyobrażam sobie tego.
-Trzeba by było coś z tym zrobić.
-Trzeba , trzeba , tylko jak ?
-Nie wiem.
-Ja też nie.
-Ale ta Vic wydaje się być spoko nie tak jak reszta tych dziewczyn
- Wiem, dlatego tak mi jej szkoda.
*Victoria *
Wyszłam z łazienki i kierowałam się do pokoju. Gdy wchodziłam widziałam że dziewczyny o czymś dyskutują, nawet nie zobaczył że weszłam więc krzyknęłam:
- JESTEM ! - zaczęłam się śmiać
- Boże Vic nie strasz- powiedziała Pezz też się śmiejąc
- I jak ? lepiej sie czujesz ? - spytała Sel
- No troche lepiej dzięki .
- Dobra to teraz włosy i makijaż.
- No z włosami bedziecie miał troche roboty.
- No właśnie widze, ale ty masz boskie te włosy !
- Dzięki .
-Dobra to może wyprostujemy je a potem zwiążemy w warkocza na bok ? Powinno pasować do sukienki - powiedziała Pezz
- Świetny pomysł - dopowiedziała Sel
- Ok zaczynamy.
- Czekaj, może żeby było szybciej to ja będe czesać ją a ty malować ? - spytała Sel
- Okey- powiedziała Pezz i zaczęły robić to co miały. Gdy skończyły stanęłam prze lustrem i wyglądałam musze przyznać ślicznie.
- Ślicznie wyglądasz - powiedziały obie róno i w trójke wybuchłyśmy śmiechem. Po czym zeszłyśmy na dół.
*Harry*
Czekałem aż dziewczyny zejdą i rozmawiałem z Liamem.
- Stary , kolejna laska ? - zapytał Liam
- No a jak . - powiedziałem
-Ale ona jakoś tak nie za łądna, wiesz co myślałem że ty wolisz takie dupy a nie takie jakieś..
- Ty jej nie widziałeś jak ona wygląda, gdy nie ma rozmazanego makijażu, gdy się śmieje, gdy biegnie.... - rozmarzyłem się
- Dobra strary, rozumiem , jest łądna tylko makijaż jej się rozmył.
- Taa ale nie tylko dlatego nie była aż taka atrakcyjna. - posmutniałem
- To niby czemu jeszcze ?
- Bo ona jest smutna bo ją przywiozłem tu a ona wcale nie chciała więc tak jakby ją porwałem
- Ale przelecisz pobawisz sie i wypuścisz, to będzie znowu wolna
- No i bedzie git
- No , patrz schodzą już- powiedział Liam a ja momentalnie spojrzałem na schody. Schodziła nimi Pezz , Sel a za nimi Vic. Ale ona śliczna ! Ciekawe jaka będzie w łóżku. Mmm. Te cycki kurwa, aż się proszą żeby je dotykać . Te cudowne długie nogi też, już wyobrażam sobie jak je to będzie z nią. Ngle ktoś szturchnął mnie w ramie.
-Harry, nie patrz się tak na nią . Miałeś racje fajna dupa z niej.
- No wiem.- podeszłem do Vic i powiedziałem, żeby poszła ze mmną na spacer , ona nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową na tak , ale widziałem strach w jej oczach.
-My wychodzimy będziemy późno. -powiedziałem i wyszliśmy.
- To ja jestem Harry bo sie nie przedstawiłem wcześniej - powiedziałem , żeby zacząć jakąś rozmowę.
- Wiem- powiedziała cicho, no tak dziewczyny musiał jej nagadać.
- Ile masz lat ?
-17 a ty ?
- 19
-Ahaaa..Po co mnie wyciągłes na spacer ?
- Chciałem pogadać
-O czym ?
Nie wiem, tak ogólnie
-Ahaa
-To teraz muszę ci oznajmić kilka zasad. po 1. masz się mnie słuchać ! po 2. Mieszkasz teraz ze mną ! po 3. Nie możesz uciekać !
- Wszystko ?
-Narazie tak
-Dobra. tylko wiesz , nie mam żadnych ciuchów po za tamtymi, i co z moją mamą ?
-Napiszesz jej sms że wyjechałaś za granice.
- NIe mam telefonu, zostawiłam w domu .
-Z mojego napiszesz
-Ok- widziałem że łza spynęła po jej policzku.
- Dobra mam zachcianke a ty musisz sie mnie słuchać, chce loda ! Może być tam troche dalej bo jest akurat las.
- Nie !
- Masz się mnie słuchać !
-Gówno mnie to obchodzi ! Nie będe ci robić loda !
- Będziesz, będziesz.
-Nie !
-Dobra idziemy do domu i tam pogadamy i zobaczysz !
-Nigdzie nie ide ! - przerzuciłem ją przez ramie i niosłeś gdy doszliście dpo domu wściekły otworzyłem drzwi i weszłem do domu, wszyscy się na nas patrzyli.Miałem to w dupie i szłem na góre, widziałem jak Pezz i Sel posyłają Vic współczujące spojrzenia. Gdy doszliśmy na góre rzuciłem ja na ziemie.
-Teraz na kolana i rób to co chciałem !
-Nie ! - uderzyłem ją z pięści w twarz
- Rób !
-Nie ! - krzyknęła płącząc, kopnąłem ją w brzuch 3 razy z całej siły
- Robisz ? ! - wydarłem sie
- NIE ! - kopnałem ją w twarz ( bo leżała na ziemi ) potem w żebra i jeszcze raz w brzuch i wyszłem wkurwiony.
* Vic*
Boże jak mnie wszystko boli ruszać się nie moge,dobrze, że już wyszedł. O nie ktoś otwiera drzwi ! Proszę żeby to nie był on ! Błagam !
--------------------------------------------------
2 rozdział gotowy . Podoba się ? Długi wyszedł mi. xd Mam już troche 3 i piszę dalej kurcze ale mi sie chce dzisiaj pisać . :D Proszę komentujcie, rozgłaszajcie bloga czy coś bo wtedy wiem czy jest dla kogo to pisać. Ten rozdział pisałam do piosenki One Direction- Over Again <33 Mam nadzieję że się spodoba wam rozdział ! :* ~~Malikowa ;3
-Z czego się tak śmiejesz ? - spytałam oschle
-Bo mi się tak przyglądasz nwm z jakiego powodu.
-Chce wiedzieć jak wyglądasz żeby potem móc policji opisać porywacza- powiedziałam nie zmieniając tonu.
-Ja nie jestem porywaczem.- zaprzeczył
- Niee ? To kto mnie porwał i wsadził do twojego auta ?! - nie odpowiadał
- Czy ty.. tyyy .... - jąkałam się.
-Czy ty..... ty... czy ty chcesz mnie zabić ? - powiedziała na jednym tchu.
- Zastanowie się.- łza spłynęła po moim policzku.
-Dlaczego ? Co ja ci zrobiłam ? Nawet cie nie znam a ty chcesz mnie zabić !
- A kto się ze mną kłócił suko ?
- Kurwa nie nazywaj mnie tak ! I za to że się z tobą kłóciłąm chcesz mnie zajebać ?!
- Tak... Bo ty nie wiesz kim ja jestem !
- To może mi powiesz !
-Nie !
-Czemu ?
-Bo wtedy od razu uciekniesz a ja po drodze jak będziesz uciekać ci strzele w łeb i po tobie a ja chcę się tobą troche pobawić.
- Ja nie jestem zabawką !
-Dla mnie jesteś. Jesteś moją zabawką !
- Po 1 nie jestem zabawką do cholery ! a po 2 napewno nie jestem twoja !
-Owszem jesteś !
- Nie ! ! ! - chłopak zatrzymał się przed jakimś wielkim domem. Wysiadł z auta i kazał mi też wysiąść i iść za nim. Zrobiłam tak bo cholernie się go bałam. On zaprowadził mnie do domu. Gdy już weszliśmy tam stało tam 4 chłopaków i 2 dziewczyny.
- To jest .... - mówił chłopak zamyślony .
- Jak ci na imie ? - spytał mnie
-Veronica
- To jest Veronica , moja nowa zabawka - powiedział to bardzo głośno i wszyscy go słyszeli a po moim policzku spłynęła łza. Jak można być takim frajerem ?
- Vic, a to jest : Zayn, Louis, Liam, Niall, Perrie i Selena.
- Siema - powiedzieli chłopacy
- Heey ! Cześć ! - krzyknęły dziewczyny.
- Dobra Pezz, Sel weźcie ją i zróbcie coś tam z nią bo chyba płakała bo widzicie jak wygląda, a moja zabawka musi być najpiękniejsza.- powiedział chłopak , nawet nie wiedziałam jak ma na imie.
- Ok Harry. - powiedziały dziewczyny, dobra wiem już jak się nazywa - Harry. Dziewczyny zaciągnęł mnie na góre i od razu zaczęły rozmowe.
- Jak go poznałaś ? - spytała Perrie
- Uciekałam prze przyjaciółką i na niego wpadłam
- I tak od razu z nim pojechałaś czy co ?
- No i on powiedział Sorry, a ja że mógłby przepraszam, to byłoby milej, a on powiedział nie kurwa i ja że ok, nie musi sie od razu złościć, a on do mnie zamknij jape szmato i powiedziałam że ma mnie nie wyzywać i sie zaczęliśmy kłócić i on nagle wziął mnie, przerzucił sobie przez ramie, wepchnął do samochodu i tu przywiózł- powiedziałam to i zaczęłam płakać .
-Ojej , wiesz ten Harry to straszny dupek. A co się stało z twoją przyjaciółką ? - powiedziała Selena
- Ona krzyknęła do niego, że ma mnie puścić skurwysyn, a on się obrócił i ja krzyczałam na Julis, że ma spierdalać, a ona nie chciała, ale gdy on do niej zaczął się zbliżać, krzykłam, że ma spierdalać i uciekła. Niechętnie ale uciekła i powiedziała, że mnie uratuje.
-Julis to twoja przyjaciółka tak ?
- Tak
-Dobra, teraz my gadamy, ja jestem Perrie ale mów na mnie Pezz i jestem dziewczyną Zayna, on nie jest taki jak Harry ale też nie jest za miły, jak coś mu nie pasuje to też na mnie krzyczy, muszę się go słuchać bo inaczej zamyka mnie w piwnicy. A to jest Selena, mó na nią Sel i ona to ma szczęście bo ona jest z Liame, a on jest z nich wszystkich najlepeszy. Krzyczy na nią ale jej nie zamyka, często się złości i tak sie drze, że wytrzymać nie można ale to już jest lepsze od zamykania w piwnicy.
- O boże, jak wy z nimi wytrzymujecie ? Czemu nie uciekniecie ?
- Raz próbowałyśmy, wyjechałyśmy bardzo daleko ale oni i tak nas znaleźli. Ja potem byłam miesiąć zamknięta w piwnicy a Liam na Sel cały czas krzyczał. Oni nas znajdą wszędzie !
- O boże ....
-A Harry jest chyba z nich najgorszy, bije swoje ,, ukochane ,, i to tak cholernie. Często ląduja w szpitalu.
- Czy oni... czy oni... zabijają ludzi ?
- Tak... - powiedziały
- Myślicie, że Harry mnie wypuści szybko ?
- Zazwyczaj jak przyprowadza dziewczyny to bawi się nimi około 2 miesięcy.
- Mam tu być 2 miesiące ! Nie wytrzymam !
-Musisz ...- powiedziały i mnie przytuliły.
-Dobra trzeba coś z tobą zrobić- powiedziały i zaczęły grzebać po szafach. Wybrały sukienkę , a do tego
niebieskie szpilki. Kazały mi iść wziąść prysznic i się w to ubrać,
-Ale ja nie lubie chodzić na szpilakch
-Prosimyy, ubierz to.
- No dobra-poszłam się myć.
* Perrie*
-Kurwa Harry kolejną dziewczyne tu ściągnął.! - powiedziałam gdy Vic poszła się myć
-Noo , czemu on taki jest ?
- Nie wiem.
-Pewnie jak każdą ją też zgwałci .
- Boże , co te dziewczyny muszą czuć.
- Noo . Nie wyobrażam sobie tego.
-Trzeba by było coś z tym zrobić.
-Trzeba , trzeba , tylko jak ?
-Nie wiem.
-Ja też nie.
-Ale ta Vic wydaje się być spoko nie tak jak reszta tych dziewczyn
- Wiem, dlatego tak mi jej szkoda.
*Victoria *
Wyszłam z łazienki i kierowałam się do pokoju. Gdy wchodziłam widziałam że dziewczyny o czymś dyskutują, nawet nie zobaczył że weszłam więc krzyknęłam:
- JESTEM ! - zaczęłam się śmiać
- Boże Vic nie strasz- powiedziała Pezz też się śmiejąc
- I jak ? lepiej sie czujesz ? - spytała Sel
- No troche lepiej dzięki .
- Dobra to teraz włosy i makijaż.
- No z włosami bedziecie miał troche roboty.
- No właśnie widze, ale ty masz boskie te włosy !
- Dzięki .
-Dobra to może wyprostujemy je a potem zwiążemy w warkocza na bok ? Powinno pasować do sukienki - powiedziała Pezz
- Świetny pomysł - dopowiedziała Sel
- Ok zaczynamy.
- Czekaj, może żeby było szybciej to ja będe czesać ją a ty malować ? - spytała Sel
- Okey- powiedziała Pezz i zaczęły robić to co miały. Gdy skończyły stanęłam prze lustrem i wyglądałam musze przyznać ślicznie.
- Ślicznie wyglądasz - powiedziały obie róno i w trójke wybuchłyśmy śmiechem. Po czym zeszłyśmy na dół.
*Harry*
Czekałem aż dziewczyny zejdą i rozmawiałem z Liamem.
- Stary , kolejna laska ? - zapytał Liam
- No a jak . - powiedziałem
-Ale ona jakoś tak nie za łądna, wiesz co myślałem że ty wolisz takie dupy a nie takie jakieś..
- Ty jej nie widziałeś jak ona wygląda, gdy nie ma rozmazanego makijażu, gdy się śmieje, gdy biegnie.... - rozmarzyłem się
- Dobra strary, rozumiem , jest łądna tylko makijaż jej się rozmył.
- Taa ale nie tylko dlatego nie była aż taka atrakcyjna. - posmutniałem
- To niby czemu jeszcze ?
- Bo ona jest smutna bo ją przywiozłem tu a ona wcale nie chciała więc tak jakby ją porwałem
- Ale przelecisz pobawisz sie i wypuścisz, to będzie znowu wolna
- No i bedzie git
- No , patrz schodzą już- powiedział Liam a ja momentalnie spojrzałem na schody. Schodziła nimi Pezz , Sel a za nimi Vic. Ale ona śliczna ! Ciekawe jaka będzie w łóżku. Mmm. Te cycki kurwa, aż się proszą żeby je dotykać . Te cudowne długie nogi też, już wyobrażam sobie jak je to będzie z nią. Ngle ktoś szturchnął mnie w ramie.
-Harry, nie patrz się tak na nią . Miałeś racje fajna dupa z niej.
- No wiem.- podeszłem do Vic i powiedziałem, żeby poszła ze mmną na spacer , ona nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową na tak , ale widziałem strach w jej oczach.
-My wychodzimy będziemy późno. -powiedziałem i wyszliśmy.
- To ja jestem Harry bo sie nie przedstawiłem wcześniej - powiedziałem , żeby zacząć jakąś rozmowę.
- Wiem- powiedziała cicho, no tak dziewczyny musiał jej nagadać.
- Ile masz lat ?
-17 a ty ?
- 19
-Ahaaa..Po co mnie wyciągłes na spacer ?
- Chciałem pogadać
-O czym ?
Nie wiem, tak ogólnie
-Ahaa
-To teraz muszę ci oznajmić kilka zasad. po 1. masz się mnie słuchać ! po 2. Mieszkasz teraz ze mną ! po 3. Nie możesz uciekać !
- Wszystko ?
-Narazie tak
-Dobra. tylko wiesz , nie mam żadnych ciuchów po za tamtymi, i co z moją mamą ?
-Napiszesz jej sms że wyjechałaś za granice.
- NIe mam telefonu, zostawiłam w domu .
-Z mojego napiszesz
-Ok- widziałem że łza spynęła po jej policzku.
- Dobra mam zachcianke a ty musisz sie mnie słuchać, chce loda ! Może być tam troche dalej bo jest akurat las.
- Nie !
- Masz się mnie słuchać !
-Gówno mnie to obchodzi ! Nie będe ci robić loda !
- Będziesz, będziesz.
-Nie !
-Dobra idziemy do domu i tam pogadamy i zobaczysz !
-Nigdzie nie ide ! - przerzuciłem ją przez ramie i niosłeś gdy doszliście dpo domu wściekły otworzyłem drzwi i weszłem do domu, wszyscy się na nas patrzyli.Miałem to w dupie i szłem na góre, widziałem jak Pezz i Sel posyłają Vic współczujące spojrzenia. Gdy doszliśmy na góre rzuciłem ja na ziemie.
-Teraz na kolana i rób to co chciałem !
-Nie ! - uderzyłem ją z pięści w twarz
- Rób !
-Nie ! - krzyknęła płącząc, kopnąłem ją w brzuch 3 razy z całej siły
- Robisz ? ! - wydarłem sie
- NIE ! - kopnałem ją w twarz ( bo leżała na ziemi ) potem w żebra i jeszcze raz w brzuch i wyszłem wkurwiony.
* Vic*
Boże jak mnie wszystko boli ruszać się nie moge,dobrze, że już wyszedł. O nie ktoś otwiera drzwi ! Proszę żeby to nie był on ! Błagam !
--------------------------------------------------
2 rozdział gotowy . Podoba się ? Długi wyszedł mi. xd Mam już troche 3 i piszę dalej kurcze ale mi sie chce dzisiaj pisać . :D Proszę komentujcie, rozgłaszajcie bloga czy coś bo wtedy wiem czy jest dla kogo to pisać. Ten rozdział pisałam do piosenki One Direction- Over Again <33 Mam nadzieję że się spodoba wam rozdział ! :* ~~Malikowa ;3
Rozdział 1 :D
- Victoria !!!!!! Wstawaj !!!! - chciała mnie obudzić mama.
-5 minut !
-Wstawaj do jasnej cholery ! Budze cie już 20 minut !
-Dobra już dobra - niechętnie wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic,umyłam zęby i owinęłam się ręcznikiem. Poszłam tak do pokoju aby wybrać sobie ciuchy na dzisiaj . ( bez okularów i butów )
Potem znowu poszłam do łazienki, wysuszyłam moje brązowe, falowane do pasa włosy i ubrałam się. Następnie jeszcze wyprostowałam włosy i byłam gotowa. Zeszłam na dół a na stole leżały naleśniki z bitą śmietaną i karteczka : ,, Kochanie usmażyłam Ci naleśniki ale musiałam już iść do pracy. Smacznego , będe około 1 w nocy więc nie czekaj na mnie , kocham cię . xx mama " . Ok czyli mam wolną chate do 1. Tak - wolną bo mojego taty nie będzie bo wyjechał w delegacje. Jego prawie wogóle nie ma w domu, no ale dobra. Zaczęłam jeść naleśniki gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i od razu rzuciła mi się na szyje moja przyjaciółka.
- Dobra Julis też cię kocham ale zaraz mnie udusisz - powiedziałam.
- Noo dobra puszczam już - puściła mnie uśmiechając się.
-Która godzina ? - spytałam bo telefon miałam na stole
- Masz telefon to se sprawdź - powiedziała moja przyjaciółka
- Ale leży na stole , a to tak daleko - Julis spojrzała na stół, i zarz do niego podbiegła, no tak po co ja to mówiłam, obie kochamy naleśniki a ona je właśnie zobaczyła, oj szykuje się chyba bitwa.
- Ty masz naleśniki i nic mi nie mówisz ! - zaczeła się drzeć Julis biorąć wszystkie naleśniki z mojego talerzy i zaczynając jeść , a było ich tam 3.
-Ey oddawaj je ! Są moje ! Złodziejka ! Dawaj ! - krzyczałam do niej i zaczęłam do niej biec, a ona szybko zaczęła uciekać . Ona uciekła na dwór a ja za nią.
-Vic no proszę jestem taka głodna - powiedziała robiąc mine zbitego pieska w biegu, wyglądało to prześmiesznie więc zaczęłam się śmiać, ona gdy mnie usłyszała odwróciła się i gdy zobaczyła że już nie biegne też się zatrzymała. Zaczęłam powoli do niej iść a ona cofała się ( tyłem). Nagle potknęła się i się wywróciła a naleśniki poleciały do góry ja szybko podbiegłam wyrwałam Jul talerz i zaczełam na niego łapać pozostałe 2 naleśniki. Złapałam tylko 1 a drugi wpadł do basenu. Jul jak poparzona wstała i zaczęła się drzeć
- NIEEE ! MÓJ NALEŚNIK ! NIEEE ! - nagle wskoczyła do basenu w ciuchach podpłynęła do naleśniki wzięła go i pobiegła do mnie do domu. Dostałam napadu śmiechu i zaczęłam się śmiać, ale też biegłam za nią żeby zobaczyć co ona robi. Słyszałam ją w łazience.Poszłam tam patrze a ona suszy suszarką naleśnika, wtedy już nie wytrzymałam i zwijałam się na podłodze ze śmiechu. Ale zaraz wpadłam na pomysł pobiegłam po mój telefon i wróciłam z nim i od razu zrobiłam Jul zdjęcie. Ona akurat skończyła suszyć swoje jedzenie. Popatrzała na mnie ze złością w oczach:
- Usuwaj to zdjęcie do cholery ! - krzykła
- Niee nananana - zaczęłam podśpiwywać.
- Jak cie złapie to ci nogi z dupy powyrywam - powiedziała
- Najpierw to ty się zaopiekuj swoim naleśniczkiem- powiedziałam pokazując język.Ona wzięła naleśnika i pobiegła na dół a ja za nią.
- Ja zaraz go zjem a tobie radze już spieprzać.- powiedziała , po czym polała naleśnika bią śmietaną i zaczęła bardzo szybko jeść. Ja od razu zabrałam za kluczyki od domu jakby trzeba było uciekać po za dom, to naciśnę tylko przycisk i będe mogła spieprzać daleko. Zaczełam już ubierać buty ubrałam jednego i nagle wyskoczyła Julis. Odruchowa wybiegłam z domu a ona za mną szybko zakluczyłam dom i biegłam dalej. Spojrzałam do tyłu gdzie już jest Jul. Nagle poczułam, że zderzam się z ziemią.
- Sorry . - powiedział ten na którego wpadłam.
- A może tak przepraszam ? Było by milej - powiedziałam oschle
- Nie kurwa ! - powiedział chłopak w kapturze
- Dobra , po co się wściekasz.
- Zamknij jape szmato ! - krzyknął
- Nie wyzywaj mnie !
- Bo co ? !
- Gówno !
-Tak to nie będziemy rozmawiać. - wziął mnie i przerzucił przez plecy i zaczął iśc
- Puszczaj mnie ! - krzyczałam i biłam go po plecach, jednak on sobie nic z tego nie robił. W oczach stanęły mi łzy, miałam ochote płakac ale nie chciałam pokazać jaka jestem słaba.
- Puszczaj ją skurwysynu ! - krzyknęła nagle Julis, a chłopak obróćił się do niej. Było ok. 10 metrów od niego . Krzyknęłam do niej :
- Uciekaj !!!!
-Nie zostawie cie !
- Proszę ! Uciekaj bo i tobie coś zrobi ! Już lepiej żeby tylko jedna z nas cierpiała
- Nieee ! Pomoge ci czekaj zaraz mu przypieprze ! - krzyknęła Jul, a on zaczął iśc w jej strone.
- Kurwa Julis spierdalaj z tąd ! Słyszysz ? SPIERDALAJ ! najszybciej jak możesz ! - krzykłam a ona uciekła choć widziałm żal w jej oczach. Słyszłam już tylko jak krzykneła : Uratuje cie ! . Znowu chciało mi sie płakać ale już nie wytrzymałam i sie popłakałam. Nagle chłopak zatrzymał się obok jakiegoś samochodu i wepchnął mnie do niego. Kurwa, rano mysłałam że będzie ciepło bo tak się zapowiadało, ale nie jest i w tych ciuchach jest mi cholernie zimno. On wsiadł na miejsce kierowcy i ruszył.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No siemka :) Jest 1 rozdział i za raz biorę się za pisanie 2 bo jakoś tak mi się chce :D I jak, podoba się ? Ja jak już piszę coś to każdy rodział piszę do 1 piosenki ten pisałam do One Direction - Little Things. Tak jestem Directioner <3. Prosze piszcie komentarze bo do dla mnie bardzo ważne. Mam nadzieję że się podoba i zapraszam do czytania kolejnych rozdziałó :) ~~ Malikowa ;3
Subskrybuj:
Posty (Atom)