....Auto , które bardzo dobrze znałam. Auto Harrego.
-Wsiadaj - parsknął zły
-Em... no to ten... pa Dawid - powiedziałam całując jego policzek. Harry bardzo się wkurzył i wysiadł z auta. Podszedł do Dawida i z całej sił uderzył go z pięści w twarz.
-Jezu ! - krzyknęłam, chciał go kopnąć jeszcze, po Dawid upadł ale szybko podbiegłam do niego i całą siłą jaką miałam popchnęłam Harrego.Widziałam jak zaciska pięści
-Szmato zostaw mnie ! - wycedził przez zęby.
-To ty zostaw go !
-Kurwa, wsiadaj do auta i jedziemy !
-Czekaj ! - podeszłam do Dawida.
-Wytłumacze ci, tak bardzo cię przepraszam, musze jechać , dasz sobie radę? - szepnęłam do niego a on kiwnął głową na tak.
-Przepraszam - powiedziałam jeszcze raz . Wsiadłam do auta i odjechaliśmy zostawiając go tam. Nie chciałam tego, ale mogłoby wtedy być jeszcze gorzej. Całą drogę jechaliśmy w ciszy. Pod jego domem, jak poznałam Harry zatrzymał auto. Zajebiście, znowu ...
-Wysiadaj - zażądał Harry, a ja to zrobiłam, ale już miałam plan .
*Justin*
Dzisiaj dołączyłem do nowego gangu, który też nienawidzi gangu Harrego. Mamy plan, ale musimy obserwować ich dom. To zadanie przypadło mnie. Od jakiejs godziny stoję pod ich domem i dupa. Nic sie nie dzieje. Ej, czekaj to auto Harrego. Uuu jedzie z Vic. Ale nie maja najlepszych humorów. Idą do domu. Coś mam przeczucie, że dzisiaj nasz plan się wcieli w życie.
*Harry*
Ale mnie ten koleś wkurwił. Przecież Vic jest moja, nikt nie może jej dotykać, całować choćby w policzek, przytulać , tylko ja mogę to robić, nie robie tego ale to chuj z tym bo mógłbym . Ale tylko JA mogę , nikt inny ! Teraz sie na mnie obraziła i się nie odzywa księżniczka, bo pobiłem jej kochasia. Japierdziele.
*Vic*
Postanowiłam, że ucieknę stąd, uciekne i nigdy nie wróce . NIGDY ! Tylko jak to zrobić ? Hm... muszę pomyśleć. Teraz jestem w pokoju Pezz i czekam, aż wrócą dziewczyny, bo gdzieś pojechały. Nie mam zamiaru odzywać się , do chłopaków. Co to, to nie. Wiem ! Mogłabym jutro z rana wyjść oknem z łazienki, to 1 piętro, więc nisko, nic mi się nie stanie. Albo nie ! Lepiej ! Zrobie to w nocy ! Tak około 3 wtedy na pewno wszyscy będą spali, na dworze będzie bardzo ciemno więc jakby mnie nawet zauważyli, to przecież mnie nie poznają. O właśnie weszły do pokoju dziewczyny
J: Dziewczyny ! - powiedziałam dość głośno, tuląc je
P: Czemu ty tu ? -
J: Harry, pobił kolesie z którym byłam dzisiaj na mieście , a mnie przywiózł tu.
S: Ahh, to trzeba poplotkować, przystojny ?
J: Ale kto ? Harry ?
S: Tak Harry idiotko , nie no przecież ten koleś którego pobił.
J: Bardzoo. Długie ciemne włosu, brązowe oczy
P:Ale radze uważać wam na Harrego , ej wogóle wiesz gdzie on mieszka ?
J:Wiem, podawał mi adres
P:Ahaa,
S:No to co, od dzisiaj mieszkasz z nami ? haha
J: Nie, w nocy uciekam , ale nie powiedzcie nikomu, błaagam
S i P : No spoko, a jaki masz plan ?
J:Okno,łazienki, skok, bieg i tyle - roześmiałyśmy się wszystkie. Gadałyśmy tak do 19, gdy zgłodniałyśmy, dziewczyny poszły po jedzenie, a ja zostałam sama, bo nie chciałam widzieć Harrego. Ale jak na złość oczywiście ten musiał przyjść.
-I co ? ! Teraz nie wyjdziesz z tego domu przez miesiąc , rozumiesz ? ! To cię nauczy , że jesteś moja i nie możesz się zadawać z innymi chłopakami ! - krzyczał Harry
-Nie jestem Twoja ! I przesadziłeś z Dawidem ! - krzyknęłam, po czym dosłownie zostałam rzucona o ściane
-Ałaaa !!!! - wydarłam się, a w Harrego oczach można było zobaczyć przerażenie, no ale to jest dobrze, że nie rzucił mną aż tak bardzo mocno o ściane, ale to nie znaczy , że nie bolało.Harry zaraz wyszedł z pokoju, a mnie strasznie bolała noga. Po jakiś 5 minutach do pokoju weszły dziewczyny.
P: Mamy jedzenie.
J: Super, a ja miałam okazję przytulać ścianę
S: Coo ?
J: Harry se rzucił mną o ściane, fajnie nie ?
P: Kurwa no, boli cię ?
J: Nie, łaskocze wiesz.
P: No tak, głupie pytanie
S: To może co cię boli ?
J: Noga
S: Która ? Pokaż - podwinęłam spodnie, kolano które mnie tak bolało było już całe fioletowe.
P: O kurwa. Możesz chodzić ?
J: Spróbuje - próbowałam chodzić - Ałaa - upadłam na ziemię - Boli cholernie .
S: No to dupa z ucieczki.
J: Nie, ja muszę z tąd uciec.
P: Jak ? Ty chodzić nie umiesz, a z okna chcesz skakać !
J: A tam, coś sie wykombinuję, dla chcącego nic trudnego. - gadałyśmy jeszcze tak do 2, a noga już mnie trochę mniej bolała.
S: O której uciekasz ?
J: A chłopacy już śpią ?
P: Tak
J: No to , mogę nawet teraz, pomożecie mi ?
P: Jasne - poszłyśmy do łazienki.
J: Paaa - powiedziałam tuląc dziewczyny.
P: Będziemy tęsknić.
J: Ja też. I to bardzo, odwiedzajcie mnie czasem.
S: Postaramy się.
J: Dobra skacze, - skoczyłam. Nawet, aż tak bardzo nie bolało, szłam trochę kulejąc. Gdy byłam już przy bramie, stało się cos strasznego. Ktoś zasłonił mi usta i zaczął gdzieś ciągnąć. Próbowałam krzyczeć , ale się nie dało. Szarpałam się, ale to też było na nic, tak strasznie się bałam, byłam cała we łzach ...
-----------------------------------
Eloski :) Długo nic nie było, tak wiem to, ale no problemy miałam ;/ Na szczęście już jest git. Ale dodaje rozdział. W końcu... Podoba się ? To skomentuj ;) Przepraszam za błędy :C Kocham was i dziękuje za tamte 3 komentarze... Next bd jak komenatarzy bd pewna ilość, ale nie powiem wam jaka ;D To może, bd komentować więcej :D Papapa <333 ~~Malikowa ;3
sobota, 7 czerwca 2014
sobota, 31 maja 2014
czwartek, 22 maja 2014
Rozdział 18
... To mi pomogło. Z ręki płynęło dużo krwi. Przemyłam ranę i dałam rękaw bluzy na całą rękę, a nie jak wcześniej był podwinięty. Nagle poczułam wibrację w telefonie. Sms był od Dawida. ( D - Dawid , J- ja )
D- Przepraszam, nie powinienem drążyć tematu, bo widzę, że jest on dla Ciebie trudny :(
J- Dobraa. Ale proszę, nie mów więcej o Harrrym.
D-No okej, spotkamy się jutro ? :)
J-Z chęcią :D Gdzie i o której ?
D-Tam gdzie dzisiaj o 13 ?
J - Okej , to do zobaczenia :D
D-Papa ;>
Gdy skończyłam pisać z Dawidem, przypomniałam sobie o Julis. Kurde musi się cholernie martwić i co tam wgle u niej ? Postanowiłam do niej napisać,
Ja- Hej Julis, ja już wróciłam z ,,porwania,, a co tam u ciebie ? Straszne się stęskniłam. <3
Jul- Jezu, Vic wiesz jak ja się martwiłam ! Jak dobrze, że nic ci nie jest, byłam na policji... Już do nich dzwonie, że się znalazłaś. Ja też się bardzo stęskniłam, może jutro się spotkamy ? <3
Ja- Nie bardzo, bo jestem już umówiona na jutro :c przepraszam, ale może byś teraz do mnie przyszła ? Jest dopiero 21 . Pogadamy, opowiem ci dużo rzeczy <3
Jul- No okej, będę za 15 minut papa <3
Ja- Paa <3
Odłożyłam telefon i poszłam zrobić naleśniki. I pomyśleć, że to wszystko tak jakby zaczęło się od naleśników... No ale trudno, było- minęło nie cofnę czasu, ale coś czuję, że przez ten jeden dzień, zmieni się moje całe życie. Zrobiłam masę na ciasto i zaczęłam smażyć. Gdy moja przyjaciółka zapukałą do drzwi akurat skończyłam. Usmażyłam 20 naleśników i rozdzieliłam je na dwa talerze. Zaniosłam na stół i poszłam otworzyć. Od razu rzuciłam się na Julis.
-Jezu jak ja tęskniłam - wykrzyczałam
-Ja też - powiedziała Jul oddając uścisk
-Dobra wchodź, idziemy do salonu i tam będziemy gadać - powiedziałam, puszczając Julis.
-Okej.
-To chodź
-Jeeju zrobiłaś naleśniki ! - krzyczała rozradowana Jul wchodzać do salonu.
-A no zrobiłam, ale teraz siadaj, muszę ci poopowiadać.
-No okej
-No to tak, jak mnie porwał ten cały Harry, bo tak mu na imię, to mnie zawiózł, jak się okazało potem do Paryża. Tam przedstawił mnie wszystkim osobom w jego domu, jako nową zabawkę. Potem kazał mi iść z nim na spacer i po chwili powiedział, że mam mu zrobić loda ale ja się nie zgodziłam i przerzucił mnie przez ramię i zaniósł do domu i tam mnie pobił. Za jakiś czas oglądałam z nim film, ale nudził mnie on i chciałam pójść spać, ale nie mogłam znaleźć odpowiedniej pozycji i oparłam głowę o Harrego i ten z wielką siłą zrzucił mnie z łóżka i kość mi wyszła z ręki i pojechaliśmy do szpitala i tam się okazało , że prawdopodobnie umrę, bo kawałek kości odłamał się i poleciał z krwią do serca i się wbił i jeżeli bym nie dostała serca to bym umarła. Miałam 2 tygodnie życia, bo wiesz jakie są tam kolejki do przeszczepu. No ale chłopacy znaleźli jakiegoś zdesperowanego kolesia, z moją grupą krwi, który oddał mi serce no i takim cudem o to żyje. Potem leżałam jeszcze jakiś czas w szpitalu i pewnego razu, gdy nikogo nie było pokłóciłam się z Harrym i on mnie znowu pobił. Za kilka dni gdy wyszłam ze szpitala, to przyjechałam tutaj, znaczy Harry mnie przywiózł. No i okazało się, że zapomniałam telefonu i Harry miał mi go przywieźć więc poszłam do domu i tam się okazało że moja mama zdradza mojego tatę. Wybiegłam z domu zapłakana i biegłam. Dobiegłam do parku, gdzie usiadłam na jednej z ławek. Za jakiś czas zauważyłam Harrego, który mnie szukał no to podbiegłam do niego i on dał mi mój telefon i zawiózł mnie do domu i ja poszłam się umyć no i jak wróciłam to on spał to namalowałam mu wąsy i obudziłam i zaproponowałam spacer i poslziśmy. No i jakiś kleś już chciał mu mówić o tych wąsach ale wyszeptałam mu na ucho, żeby nic nie mówił no i za to musiałam mu podać numer. Harry strasznie się o to wkurzył, chodź nie słyszał o czym gadałam z jak się okazało Dawidem i chciał mnie tam pobić ale postanowił, że pójdziemy do domu. I poszliśmy i mnie tutaj pobił. Ja już tak dłużej nie chcę żyć Julis- zaczęłam płakać i patrz6yłam na wsłuchaną we mnie i zajadającą się Julis.
-O matko . . . I co teraz chcesz zrobić ?
-Właśnie nie wiem, mam problem. - powiedziałam. Przegadałam z Julis jeszcze dużo czasu i poszłyśmy spać około 1 w nocy. Ogółem to myślałyśmy jak rozwiązać mój problem, ale nic nie wymyśliłyśmy. Następnego dnia obudziłam się o 11. Julis jeszcze spała. Postanowiłam jej nie budzić i jak najciszej potrafiłam poszłam się myć.Przebrałam się w czarne leginsy,czerwoną bluzę ze srebrnym serduszkiem, szare tenisówki a do tego
dobrałam dodatki ( zdjęcie bez plecaka ). Umyłam jeszcze zęby, pomalowałam rzęsy, uczesałam się i wyszłam z łazienki. Poszłam na dół usmażyć sobie jajecznicę na śniadanie. Gdy już ją zjadłam spojrzałam na zegarek, była 12:49. Super znowu się spóźnię. Postanowiłam, że napiszę kartkę Julis, żeby jej nie budzić. Napisałam ją położyłam na stole i wyszłam z domu, zabierając wcześniej torebkę i telefon. Na miejscu byłam 15 minut po 13.
-Hej ! - krzyknęłam gdy już byłam przy stoliku w którym siedział Dawid.
-No siema, gratuluję dzisiaj spóźniłaś się tylko 15 minut, robisz postępy mała - powiedział tuląc mnie
-Nie jestem mała - pokazałam mu język
-Nie ? A ile masz wzrostu ?
-Em no ten.. 158 cm .
-Hahahahaha, no właśnie a ja mam prawie 2 metry, hahah
-No bo ty to taki wielkolud kurde.
-Nie, to ty taka mała - powiedział. Gadaliśmy jeszcze trochę i przeszliśmy się do niego do domu. Gdy spokojnie spacerowaliśmy zatrzymało się przy nas auto... Auto , które bardzo dobrze znałam ...
--------------------------
Siemka ;D Wiem, że nudy w tym rozdziale no ale brak weny i no brak motywujących do pisania komentarzy ;c Były tylko 2 . Serio aż tyle czasu wam zajmuję napisanie głupiego komentarza ? Ja ten rozdział pisałam z 3 dni . A wy nawet minuty czy dwóch nie chcecie poświęcić. Pozdro ~~Malikowa ;3
D- Przepraszam, nie powinienem drążyć tematu, bo widzę, że jest on dla Ciebie trudny :(
J- Dobraa. Ale proszę, nie mów więcej o Harrrym.
D-No okej, spotkamy się jutro ? :)
J-Z chęcią :D Gdzie i o której ?
D-Tam gdzie dzisiaj o 13 ?
J - Okej , to do zobaczenia :D
D-Papa ;>
Gdy skończyłam pisać z Dawidem, przypomniałam sobie o Julis. Kurde musi się cholernie martwić i co tam wgle u niej ? Postanowiłam do niej napisać,
Ja- Hej Julis, ja już wróciłam z ,,porwania,, a co tam u ciebie ? Straszne się stęskniłam. <3
Jul- Jezu, Vic wiesz jak ja się martwiłam ! Jak dobrze, że nic ci nie jest, byłam na policji... Już do nich dzwonie, że się znalazłaś. Ja też się bardzo stęskniłam, może jutro się spotkamy ? <3
Ja- Nie bardzo, bo jestem już umówiona na jutro :c przepraszam, ale może byś teraz do mnie przyszła ? Jest dopiero 21 . Pogadamy, opowiem ci dużo rzeczy <3
Jul- No okej, będę za 15 minut papa <3
Ja- Paa <3
Odłożyłam telefon i poszłam zrobić naleśniki. I pomyśleć, że to wszystko tak jakby zaczęło się od naleśników... No ale trudno, było- minęło nie cofnę czasu, ale coś czuję, że przez ten jeden dzień, zmieni się moje całe życie. Zrobiłam masę na ciasto i zaczęłam smażyć. Gdy moja przyjaciółka zapukałą do drzwi akurat skończyłam. Usmażyłam 20 naleśników i rozdzieliłam je na dwa talerze. Zaniosłam na stół i poszłam otworzyć. Od razu rzuciłam się na Julis.
-Jezu jak ja tęskniłam - wykrzyczałam
-Ja też - powiedziała Jul oddając uścisk
-Dobra wchodź, idziemy do salonu i tam będziemy gadać - powiedziałam, puszczając Julis.
-Okej.
-To chodź
-Jeeju zrobiłaś naleśniki ! - krzyczała rozradowana Jul wchodzać do salonu.
-A no zrobiłam, ale teraz siadaj, muszę ci poopowiadać.
-No okej
-No to tak, jak mnie porwał ten cały Harry, bo tak mu na imię, to mnie zawiózł, jak się okazało potem do Paryża. Tam przedstawił mnie wszystkim osobom w jego domu, jako nową zabawkę. Potem kazał mi iść z nim na spacer i po chwili powiedział, że mam mu zrobić loda ale ja się nie zgodziłam i przerzucił mnie przez ramię i zaniósł do domu i tam mnie pobił. Za jakiś czas oglądałam z nim film, ale nudził mnie on i chciałam pójść spać, ale nie mogłam znaleźć odpowiedniej pozycji i oparłam głowę o Harrego i ten z wielką siłą zrzucił mnie z łóżka i kość mi wyszła z ręki i pojechaliśmy do szpitala i tam się okazało , że prawdopodobnie umrę, bo kawałek kości odłamał się i poleciał z krwią do serca i się wbił i jeżeli bym nie dostała serca to bym umarła. Miałam 2 tygodnie życia, bo wiesz jakie są tam kolejki do przeszczepu. No ale chłopacy znaleźli jakiegoś zdesperowanego kolesia, z moją grupą krwi, który oddał mi serce no i takim cudem o to żyje. Potem leżałam jeszcze jakiś czas w szpitalu i pewnego razu, gdy nikogo nie było pokłóciłam się z Harrym i on mnie znowu pobił. Za kilka dni gdy wyszłam ze szpitala, to przyjechałam tutaj, znaczy Harry mnie przywiózł. No i okazało się, że zapomniałam telefonu i Harry miał mi go przywieźć więc poszłam do domu i tam się okazało że moja mama zdradza mojego tatę. Wybiegłam z domu zapłakana i biegłam. Dobiegłam do parku, gdzie usiadłam na jednej z ławek. Za jakiś czas zauważyłam Harrego, który mnie szukał no to podbiegłam do niego i on dał mi mój telefon i zawiózł mnie do domu i ja poszłam się umyć no i jak wróciłam to on spał to namalowałam mu wąsy i obudziłam i zaproponowałam spacer i poslziśmy. No i jakiś kleś już chciał mu mówić o tych wąsach ale wyszeptałam mu na ucho, żeby nic nie mówił no i za to musiałam mu podać numer. Harry strasznie się o to wkurzył, chodź nie słyszał o czym gadałam z jak się okazało Dawidem i chciał mnie tam pobić ale postanowił, że pójdziemy do domu. I poszliśmy i mnie tutaj pobił. Ja już tak dłużej nie chcę żyć Julis- zaczęłam płakać i patrz6yłam na wsłuchaną we mnie i zajadającą się Julis.
-O matko . . . I co teraz chcesz zrobić ?
-Właśnie nie wiem, mam problem. - powiedziałam. Przegadałam z Julis jeszcze dużo czasu i poszłyśmy spać około 1 w nocy. Ogółem to myślałyśmy jak rozwiązać mój problem, ale nic nie wymyśliłyśmy. Następnego dnia obudziłam się o 11. Julis jeszcze spała. Postanowiłam jej nie budzić i jak najciszej potrafiłam poszłam się myć.Przebrałam się w czarne leginsy,czerwoną bluzę ze srebrnym serduszkiem, szare tenisówki a do tego
dobrałam dodatki ( zdjęcie bez plecaka ). Umyłam jeszcze zęby, pomalowałam rzęsy, uczesałam się i wyszłam z łazienki. Poszłam na dół usmażyć sobie jajecznicę na śniadanie. Gdy już ją zjadłam spojrzałam na zegarek, była 12:49. Super znowu się spóźnię. Postanowiłam, że napiszę kartkę Julis, żeby jej nie budzić. Napisałam ją położyłam na stole i wyszłam z domu, zabierając wcześniej torebkę i telefon. Na miejscu byłam 15 minut po 13.
-Hej ! - krzyknęłam gdy już byłam przy stoliku w którym siedział Dawid.
-No siema, gratuluję dzisiaj spóźniłaś się tylko 15 minut, robisz postępy mała - powiedział tuląc mnie
-Nie jestem mała - pokazałam mu język
-Nie ? A ile masz wzrostu ?
-Em no ten.. 158 cm .
-Hahahahaha, no właśnie a ja mam prawie 2 metry, hahah
-No bo ty to taki wielkolud kurde.
-Nie, to ty taka mała - powiedział. Gadaliśmy jeszcze trochę i przeszliśmy się do niego do domu. Gdy spokojnie spacerowaliśmy zatrzymało się przy nas auto... Auto , które bardzo dobrze znałam ...
--------------------------
Siemka ;D Wiem, że nudy w tym rozdziale no ale brak weny i no brak motywujących do pisania komentarzy ;c Były tylko 2 . Serio aż tyle czasu wam zajmuję napisanie głupiego komentarza ? Ja ten rozdział pisałam z 3 dni . A wy nawet minuty czy dwóch nie chcecie poświęcić. Pozdro ~~Malikowa ;3
poniedziałek, 19 maja 2014
Rozdział 17
...Może tak byłoby najlepiej. Gdy tak myślałam rozmyślałam dostałam sms od nieznajomego numeru. Szybko mu odpisałam a już po chwili dostałam odpowiedź.
Już taka byłam, że lubiłam poznawać obcych a potem się z nimi spotykać, a jedynym wyjątkiem był HARRY. Z nim to ja nie lubiłam się spotykać bo już kolejny raz skończyło się na pobiciu. Dość myślenia o Harrym, muszę się wyszykować. Zwlokłam się z łóżka i poszłam na górę w poszukiwaniu czegoś w co mogłabym się ubrać. Postawiłam na strój na luzie.Ubrałam bluzę z flagą Wielkiej Brytanii, do tego czarne
leginsy, buty też z flagą Wielkiej Brytanii i z tą sam założyłam jeszcze torbę też z tą flagą. Pomalowałam jeszcze rzęsy i namalowałam na oczach kreski. Przeczesałam włosy i uznając , że wyglądam wmiare o wyszłam z domu kierując się do kawiarni. Po chwili jednak, gdy spojrzałam na zegarek, a tam widniała godzina 15:23 zaczęłam biec.
*Justin*
Poszłem się przejść. Jeszcze nie wiem jak wykorzystam to , że teraz jestem członkiem gangu ,, The monsters ,, ale jakoś na pewno. Muszę wymyślić coś strasznego, za to że oni zabili dziewczynę w której się zakochałem. Biłem ją i się po niej darłem zawsze ale ja ją serio kochałem, a oni ot tak ją zabili. Nigdy im tego nie daruję. A może by tak zabić tą całą Vic, widziałem jak Harremu się pięści zaciskąją gdy o niej mówiłem. Musiałbym ją jakoś najpierw poznać. O, akurat tam biegnie wpadne na nią to niby przypadkiem. Podbiegłem w jej stronę i Buum !
-Ałć - powiedziała
-O Jezu przepraszam, nie zauważyłem cię. - starałem się być jak najbardziej miły, ale ciężko mi się to robiło
-Nie szkodzi - uśmiechnęła się
-A może w zamian pójdziemy na jakąś kawę ?
-Przepraszam, ale właśnie się śpieszę bo jestem już spóźniona, umówiłam się.
-To może chociaż podaj numer ?
-Ok masz - podała mi numer
-No to leć już papa !
-Paa - powiedziała i pobiegła dalej. No to ale mam dzisiaj szczęście. Już pora rozpocząć plan.
*Vic*
Biegłem najszybciej jak mogłam i zderzyłam się z kimś, pogadałam z nim chwileczkę, podałam numer i pobiegłam dalej. Gdy dobiegłam była już 15:47. Wbiegłam do kawiarni i od razu zauważyłam znudzonego Daiwda, podbiegłam do niego i się wydarłam
-Matko przepraszam, trochę mi zajęło wyszykowanie się i to dlatego, nie umiałam szybciej.
-Ja to współczuje Twojemu chłopakowi, jak ty zawsze się tak spóźniasz - roześmialiśmy się
-Tylko, że ja nie mam chłopaka.
-A tamten , no wiesz który, ten co mu namalowałaś wąsy ?
-A on, a to ... wiesz ... trudny temat, ale to nie mój chłopak, proszę nie gadajmy o nim
-No spoko, ślicznie wyglądasz
-Dzięki, ty też - powiedziałam, i naprawdę tak uważałam, bo chłopak ubrane miał czarne rurki, szarą bluzę i
do tego czarne Vansy. Przegadaliśmy czas do 22 , ogólnie bardzo polubiłam Dawida, jest śmieszny, miły, nie to co Harry.
-Wiesz co późno się robi chyba muszę już iść - powiedziałam smutna
-Ej, co to za mina , jutro też możemy się spotkać, a teraz cię odprowadzę - powiedział
-Dzięki - od razu się rozweseliłam. Wyszliśmy z kawiarni i znowu zaczęliśmy rozmowę.
-Wiesz co, możemy poruszyć temat temu jak mu tam, no wiesz tego pana wąsa ?
-Haha, fajnie go nazwałeś, nie , narazie nie, nie wiem czy mogę ci zaufać, może kiedyś . . .
-Możesz mi zaufać, na prawdę, znam cię dzień, ale już czuję jakbym znał cię kilka lat.
-No nie wiem . . .
-No proszę
-Czemu aż tak ci na tym zależy ?
-Bo wydaję mi się, że on cię skrzywdził . . . Jeśli tak to . . .
-To co ? Gówno mu zrobisz, ty nie wiesz jaki on jest silny, jak potrafi mocno bić, nic byś nie zrobił ! - wydarłam się, łzy zaczęły lecieć z moich oczu, zaczęłam biec. Już nie wytrzymałam
-Vic ! Poczekaj ! Przepraszam ! Vic ! - Dawid krzyczał za mną ale ja nie chciałam z nim wtedy gadać, chciałam być sama. Gdy już dobiegłam do domu, weszłam do środka, a tam nie kto inny jak moja mama i Tom siedzą na kanapie oglądają jakiś film i się obściskują. Pobiegłam do siebie na górę, tam już nie wytrzymałam , on już 4 raz mnie pobił, pierwszy raz u siebie mnie pobił, potem 2 raz zepchnął mnie z wielką siłą z łóżka , przez co prawie umarłam, potem 3 raz pobił mnie w szpitalu, gdy już nie było nikogo, i teraz 4 . Chciałam bym uciec, ale nie mogę. Bo on mi groził, że on ma ludzi na całym świecie i i tak mnie znajdzie, a wtedy to będzie dużo, dużo gorzej, już nie wiem co mam robić. Tak cholernie się go bałam. Pewnie to się będzie zdarzało bardzo często. Nagle przyszedł mi do głowy pomysł, żeby dać upust emocją . Weszłam do swojej łazienki i zamknęłam się. Z pudełeczka które stało na szafce wyciągnęłam żyletkę. Klękłam na podłodze i przyłożyłam ostrze do nadgarstka. Naciskając mocno, przejechałam po ręcę, potem jeszcze jeden raz i jeszcze jeden. To mi pomogło . . .
leginsy, buty też z flagą Wielkiej Brytanii i z tą sam założyłam jeszcze torbę też z tą flagą. Pomalowałam jeszcze rzęsy i namalowałam na oczach kreski. Przeczesałam włosy i uznając , że wyglądam wmiare o wyszłam z domu kierując się do kawiarni. Po chwili jednak, gdy spojrzałam na zegarek, a tam widniała godzina 15:23 zaczęłam biec.
*Justin*
Poszłem się przejść. Jeszcze nie wiem jak wykorzystam to , że teraz jestem członkiem gangu ,, The monsters ,, ale jakoś na pewno. Muszę wymyślić coś strasznego, za to że oni zabili dziewczynę w której się zakochałem. Biłem ją i się po niej darłem zawsze ale ja ją serio kochałem, a oni ot tak ją zabili. Nigdy im tego nie daruję. A może by tak zabić tą całą Vic, widziałem jak Harremu się pięści zaciskąją gdy o niej mówiłem. Musiałbym ją jakoś najpierw poznać. O, akurat tam biegnie wpadne na nią to niby przypadkiem. Podbiegłem w jej stronę i Buum !
-Ałć - powiedziała
-O Jezu przepraszam, nie zauważyłem cię. - starałem się być jak najbardziej miły, ale ciężko mi się to robiło
-Nie szkodzi - uśmiechnęła się
-A może w zamian pójdziemy na jakąś kawę ?
-Przepraszam, ale właśnie się śpieszę bo jestem już spóźniona, umówiłam się.
-To może chociaż podaj numer ?
-Ok masz - podała mi numer
-No to leć już papa !
-Paa - powiedziała i pobiegła dalej. No to ale mam dzisiaj szczęście. Już pora rozpocząć plan.
*Vic*
Biegłem najszybciej jak mogłam i zderzyłam się z kimś, pogadałam z nim chwileczkę, podałam numer i pobiegłam dalej. Gdy dobiegłam była już 15:47. Wbiegłam do kawiarni i od razu zauważyłam znudzonego Daiwda, podbiegłam do niego i się wydarłam
-Matko przepraszam, trochę mi zajęło wyszykowanie się i to dlatego, nie umiałam szybciej.
-Ja to współczuje Twojemu chłopakowi, jak ty zawsze się tak spóźniasz - roześmialiśmy się
-Tylko, że ja nie mam chłopaka.
-A tamten , no wiesz który, ten co mu namalowałaś wąsy ?
-A on, a to ... wiesz ... trudny temat, ale to nie mój chłopak, proszę nie gadajmy o nim
-No spoko, ślicznie wyglądasz
-Dzięki, ty też - powiedziałam, i naprawdę tak uważałam, bo chłopak ubrane miał czarne rurki, szarą bluzę i
do tego czarne Vansy. Przegadaliśmy czas do 22 , ogólnie bardzo polubiłam Dawida, jest śmieszny, miły, nie to co Harry.
-Wiesz co późno się robi chyba muszę już iść - powiedziałam smutna
-Ej, co to za mina , jutro też możemy się spotkać, a teraz cię odprowadzę - powiedział
-Dzięki - od razu się rozweseliłam. Wyszliśmy z kawiarni i znowu zaczęliśmy rozmowę.
-Wiesz co, możemy poruszyć temat temu jak mu tam, no wiesz tego pana wąsa ?
-Haha, fajnie go nazwałeś, nie , narazie nie, nie wiem czy mogę ci zaufać, może kiedyś . . .
-Możesz mi zaufać, na prawdę, znam cię dzień, ale już czuję jakbym znał cię kilka lat.
-No nie wiem . . .
-No proszę
-Czemu aż tak ci na tym zależy ?
-Bo wydaję mi się, że on cię skrzywdził . . . Jeśli tak to . . .
-To co ? Gówno mu zrobisz, ty nie wiesz jaki on jest silny, jak potrafi mocno bić, nic byś nie zrobił ! - wydarłam się, łzy zaczęły lecieć z moich oczu, zaczęłam biec. Już nie wytrzymałam
-Vic ! Poczekaj ! Przepraszam ! Vic ! - Dawid krzyczał za mną ale ja nie chciałam z nim wtedy gadać, chciałam być sama. Gdy już dobiegłam do domu, weszłam do środka, a tam nie kto inny jak moja mama i Tom siedzą na kanapie oglądają jakiś film i się obściskują. Pobiegłam do siebie na górę, tam już nie wytrzymałam , on już 4 raz mnie pobił, pierwszy raz u siebie mnie pobił, potem 2 raz zepchnął mnie z wielką siłą z łóżka , przez co prawie umarłam, potem 3 raz pobił mnie w szpitalu, gdy już nie było nikogo, i teraz 4 . Chciałam bym uciec, ale nie mogę. Bo on mi groził, że on ma ludzi na całym świecie i i tak mnie znajdzie, a wtedy to będzie dużo, dużo gorzej, już nie wiem co mam robić. Tak cholernie się go bałam. Pewnie to się będzie zdarzało bardzo często. Nagle przyszedł mi do głowy pomysł, żeby dać upust emocją . Weszłam do swojej łazienki i zamknęłam się. Z pudełeczka które stało na szafce wyciągnęłam żyletkę. Klękłam na podłodze i przyłożyłam ostrze do nadgarstka. Naciskając mocno, przejechałam po ręcę, potem jeszcze jeden raz i jeszcze jeden. To mi pomogło . . .
----------------------------------------------
No siemanko ;D Jak rozdział ? Mi się osobiście podoba. Chciałam, żeby on tak wyglądał. Vic poznaje Justina, a to w dalszych rozdziałach bardzoo, ale to bardzo wiele namiesza. Dziewczyna pierwszy raz się tnie. . . I tak, Dawid w opowiadaniu to Dawid Kwiatkowski ;3 Jutro postaram się dodać nexta . ;> Dzięki za 3 komy ! Chociaż tyle ;'( Ale i tak was kocham <3 ~~Malikowa ;3
niedziela, 18 maja 2014
Rozdział 16
...-Co to do cholery jasnej było ? ! - krzyknął, podniósł swoją rękę i prawie mnie uderzył. Prawie, bo w ostatniej chwili cofnął ją.
-Nie tutaj, tu jest za dużo świadków, wracamy do domu. - powiedział szeptem i zaczął mnie ciągnąć za rękę w stronę domu. Jak ja się cholernie bałam. Nie chciałam iść do domu, ale co miałam zrobić ? Po 15 minutach byliśmy pod moim domem. Weszliśmy do niego i się zaczęło.
-Co to kurwa mać było ? !
-Nic, zawarcie nowej znajomości - powiedział pewnie, ale wcale się tak nie czułam.
-Z każdym napotkanym facetem tak robisz kurwo ? !
-Nie wyzywaj mnie ! - wydarłam się bo strasznie mnie tym wkurzył, ale okazało się to złym pomysłem bo zaraz poczułam silny ból na policzku. Czyli dostałam z pięści, super. Łzy napłynęły mi do oczu.
-Nie płacz ! - rozkazał ale ja nie umiałam powstrzymać łez
-Kurwa powiedziałem nie płacz ! - powiedział kopiąc z całej siły mój brzuch, przez co upadłam
-Ałaaa - powiedziałam cicho
-Co powiedziałaś ? ! - nie odpowiedziałam, miałam wielką gulę w gardle
-Co powiedziałaś ? - krzyknął podnosząc mnie za sukienkę i z powrotem rzucając na ziemie.
-Nii ... Niic - powiedziałam z trudem łapiąc powietrze.
-I kurwa więcej ma nie być takich akcji ! Zrozumiano ? ! - powiedział jeszcze raz mnie kopiąc , ale tym razem w twarz.
-Taa . . . Taak . - powiedziałam a on wyszedł. Jezu ja tak długo nie wytrzymam. Jak mnie wszystko boli . Zadzwonie po dziewczyny, może mi pomogą . Telefon leży niedaleko, na stole. Dosłownie doczołgałam się do stołu i wzięłam stamtąd swój telefon. Nie miałam siły rozmawiać. Więc postanowiłam napisać sms do Pezz.Nie było to łatwe bo przez łzy obraz był zamazany.
*Perrie*
Siedziałam w domu. Byli wszyscy oprócz Harrego. No i Vic. Jestem ciekawa kiedy znowu się spotkamy. Ja to bym chciała już bo tak bardzo ją polubiłam. Tylko boję się o nią bo Harry se ją wybrał jako kolejną zabawkę , a on jest wybuchowy. Może ją często bić. Gdy tak rozmyślałam poczułam wibrację w kieszeni moich spodni. Wyciągnęłam telefon żeby przeczytać sms. Gdy już to zrobiłam przeraziłam się.
-Co się stało , wyglądasz na przerażoną - spytał opiekuńczo Liam.
-Gdzie mieszka Perrie ?
-Spytałem się coś ciebie
-A ja ciebie, mów gdzie mieszka Perrie ! - krzyknęłam a on podał mi adres
-Sel, chodź. - powiedziałam , a przyjaciółka wstała i ruszyła za mną w stronę drzwi. Wzięłam kluczyki i wyszłam z Sel przed dom. Podbiegłam do auta, a Sel zrobiła to samo. Wsiadłam do auta i odpaliłam. Rzuciłam jeszcze tylko Sel mój telefon, a ona zrozumiała o co mi chodzi i też przeczytała sms
-Kurwa pewnie znowu Hazza coś jej zrobił - powiedziała wkurzona
-Też mi się tak wydaje. Ja go zabije.
-Pomoge ci . - dalszą drogę jechaliśmy w ciszy. Jechałam z pewnością za szybko, ale to teraz nie było ważne. Po 15 minutach byłyśmy pod domem Vic. Wysiadłyśmy z auta i od razu podbiegłyśmy do drzwi. Otworzyłam je i wbiegłśmy do środka. Od razu usłyszałyśmy płacz. Podbiegłyśmy w stronę z której dochodził.
-O matko ! - krzyknęłam kiedy zobaczyłam skuloną Vic.
-Co się stało - powiedziała Sel podchodząc do naszej przyjaciółki.
-Harry . . .
-Wiedziałam , zabije go ! - krzyknęłam zła.
-Spokojnie, co Harry ? - spytała Sel
-Spotkałam go w parku gdzie płakałam, uciekłam tam bo przyjechałam do domu i się dowiedziałam, że moja mama zdradza tatę. No i poszliśmy razem do mnie do domu a nikogo nie było i ja poszłam się umyć jak wróciłam to Harry usnął i namalowałam mu wąsy i zaraz się obudził i zaproponowałam spacer i on się zgodził i poszliśmy i ludzie sie z niego śmiali i jakiś koleś podszeł do niego i chciał mu już powiedzieć o tym no i podeszłam do niego i mu powiedziałam na ucho żeby tego nie robił a on mi odpowiedział że ok ale że mam mu podać numer i podałam i Harry nic nie słyszał, ale wkurzył się o to i chciał mnie tam uderzyć ale powiedział że jest za dużo ludzi i dosłownie zaciągnął mnie do domu, ciągnąc za rękę i tu mi zrobił awanturę i mnie pobił - powiedzia Vic co chwilę ciągnąc nosem.
-Chuj, dupek jebany - przeklinała Sel
-Dobra , chodź Sel zaniesiemy ją do łóżka - powiedziałam , po czym razem z Sel uniosłam Vic delikatnie i przeniosłam na łóżko.
-To ja za chwilę będę - powiedziałam i poszłam po tabletki, a zaraz wróciłam z nimi i wodą .
-Masz , to pomoże - podałam tabletki Vic , a ona od razu je połknęła.
*Następny dzięń - Vic *
Już mnie wszystko mniej boli. Dziewczyny został na noc, którą prawie całą przegadałyśmy. One umią mi naprawdę poprawić humor. Ale ich już nie ma i nie jest tak kolorowo. Ja nie wiem ile ja tak wytrzymam, jak Harry mnie będzie bił. A może czas by to przerwać ? Wyjechać z dala od wszystkich, zapomnieć. Zacząć żyć od nowa. Z nowymi ludźmi. Z nowymi przyjaciółmi. Trudno będzie mi zostawić Pezz i Sel ale ja tak nie chcę żyć, nie chcę być regularnie bita, wyzywana. Może na prawdę lepiej będzie wyjechać ? Może wtedy poznam jakiegoś normalnego chłopaka, którego pokocham, a on mnie i będziemy żyli długo i szczęśliwie, bez żadnych pobić. Będziemy mieli dzieci. Życie idealne. Może tak byłoby najlepiej ...
----------------------------------------
Hej, wiem rozdział miał być jutro ale tak jakoś chciało mi się go napisać ;* Podoba się ? Proszę komentujcie no bo to na prawde dużo znaczy, ;D Kc ~~ Malikowa ;3
-Nie tutaj, tu jest za dużo świadków, wracamy do domu. - powiedział szeptem i zaczął mnie ciągnąć za rękę w stronę domu. Jak ja się cholernie bałam. Nie chciałam iść do domu, ale co miałam zrobić ? Po 15 minutach byliśmy pod moim domem. Weszliśmy do niego i się zaczęło.
-Co to kurwa mać było ? !
-Nic, zawarcie nowej znajomości - powiedział pewnie, ale wcale się tak nie czułam.
-Z każdym napotkanym facetem tak robisz kurwo ? !
-Nie wyzywaj mnie ! - wydarłam się bo strasznie mnie tym wkurzył, ale okazało się to złym pomysłem bo zaraz poczułam silny ból na policzku. Czyli dostałam z pięści, super. Łzy napłynęły mi do oczu.
-Nie płacz ! - rozkazał ale ja nie umiałam powstrzymać łez
-Kurwa powiedziałem nie płacz ! - powiedział kopiąc z całej siły mój brzuch, przez co upadłam
-Ałaaa - powiedziałam cicho
-Co powiedziałaś ? ! - nie odpowiedziałam, miałam wielką gulę w gardle
-Co powiedziałaś ? - krzyknął podnosząc mnie za sukienkę i z powrotem rzucając na ziemie.
-Nii ... Niic - powiedziałam z trudem łapiąc powietrze.
-I kurwa więcej ma nie być takich akcji ! Zrozumiano ? ! - powiedział jeszcze raz mnie kopiąc , ale tym razem w twarz.
-Taa . . . Taak . - powiedziałam a on wyszedł. Jezu ja tak długo nie wytrzymam. Jak mnie wszystko boli . Zadzwonie po dziewczyny, może mi pomogą . Telefon leży niedaleko, na stole. Dosłownie doczołgałam się do stołu i wzięłam stamtąd swój telefon. Nie miałam siły rozmawiać. Więc postanowiłam napisać sms do Pezz.Nie było to łatwe bo przez łzy obraz był zamazany.
Siedziałam w domu. Byli wszyscy oprócz Harrego. No i Vic. Jestem ciekawa kiedy znowu się spotkamy. Ja to bym chciała już bo tak bardzo ją polubiłam. Tylko boję się o nią bo Harry se ją wybrał jako kolejną zabawkę , a on jest wybuchowy. Może ją często bić. Gdy tak rozmyślałam poczułam wibrację w kieszeni moich spodni. Wyciągnęłam telefon żeby przeczytać sms. Gdy już to zrobiłam przeraziłam się.
-Co się stało , wyglądasz na przerażoną - spytał opiekuńczo Liam.
-Gdzie mieszka Perrie ?
-Spytałem się coś ciebie
-A ja ciebie, mów gdzie mieszka Perrie ! - krzyknęłam a on podał mi adres
-Sel, chodź. - powiedziałam , a przyjaciółka wstała i ruszyła za mną w stronę drzwi. Wzięłam kluczyki i wyszłam z Sel przed dom. Podbiegłam do auta, a Sel zrobiła to samo. Wsiadłam do auta i odpaliłam. Rzuciłam jeszcze tylko Sel mój telefon, a ona zrozumiała o co mi chodzi i też przeczytała sms
-Kurwa pewnie znowu Hazza coś jej zrobił - powiedziała wkurzona
-Też mi się tak wydaje. Ja go zabije.
-Pomoge ci . - dalszą drogę jechaliśmy w ciszy. Jechałam z pewnością za szybko, ale to teraz nie było ważne. Po 15 minutach byłyśmy pod domem Vic. Wysiadłyśmy z auta i od razu podbiegłyśmy do drzwi. Otworzyłam je i wbiegłśmy do środka. Od razu usłyszałyśmy płacz. Podbiegłyśmy w stronę z której dochodził.
-O matko ! - krzyknęłam kiedy zobaczyłam skuloną Vic.
-Co się stało - powiedziała Sel podchodząc do naszej przyjaciółki.
-Harry . . .
-Wiedziałam , zabije go ! - krzyknęłam zła.
-Spokojnie, co Harry ? - spytała Sel
-Spotkałam go w parku gdzie płakałam, uciekłam tam bo przyjechałam do domu i się dowiedziałam, że moja mama zdradza tatę. No i poszliśmy razem do mnie do domu a nikogo nie było i ja poszłam się umyć jak wróciłam to Harry usnął i namalowałam mu wąsy i zaraz się obudził i zaproponowałam spacer i on się zgodził i poszliśmy i ludzie sie z niego śmiali i jakiś koleś podszeł do niego i chciał mu już powiedzieć o tym no i podeszłam do niego i mu powiedziałam na ucho żeby tego nie robił a on mi odpowiedział że ok ale że mam mu podać numer i podałam i Harry nic nie słyszał, ale wkurzył się o to i chciał mnie tam uderzyć ale powiedział że jest za dużo ludzi i dosłownie zaciągnął mnie do domu, ciągnąc za rękę i tu mi zrobił awanturę i mnie pobił - powiedzia Vic co chwilę ciągnąc nosem.
-Chuj, dupek jebany - przeklinała Sel
-Dobra , chodź Sel zaniesiemy ją do łóżka - powiedziałam , po czym razem z Sel uniosłam Vic delikatnie i przeniosłam na łóżko.
-To ja za chwilę będę - powiedziałam i poszłam po tabletki, a zaraz wróciłam z nimi i wodą .
-Masz , to pomoże - podałam tabletki Vic , a ona od razu je połknęła.
*Następny dzięń - Vic *
Już mnie wszystko mniej boli. Dziewczyny został na noc, którą prawie całą przegadałyśmy. One umią mi naprawdę poprawić humor. Ale ich już nie ma i nie jest tak kolorowo. Ja nie wiem ile ja tak wytrzymam, jak Harry mnie będzie bił. A może czas by to przerwać ? Wyjechać z dala od wszystkich, zapomnieć. Zacząć żyć od nowa. Z nowymi ludźmi. Z nowymi przyjaciółmi. Trudno będzie mi zostawić Pezz i Sel ale ja tak nie chcę żyć, nie chcę być regularnie bita, wyzywana. Może na prawdę lepiej będzie wyjechać ? Może wtedy poznam jakiegoś normalnego chłopaka, którego pokocham, a on mnie i będziemy żyli długo i szczęśliwie, bez żadnych pobić. Będziemy mieli dzieci. Życie idealne. Może tak byłoby najlepiej ...
----------------------------------------
Hej, wiem rozdział miał być jutro ale tak jakoś chciało mi się go napisać ;* Podoba się ? Proszę komentujcie no bo to na prawde dużo znaczy, ;D Kc ~~ Malikowa ;3
Liebster Award + Informacja
Liebster Award
Zostałam nominowana do Liebster Award przez http://blackandwhite-onedirection.blogspot.com za co dziękuje :)Głównie chodzi o to, że jeśli komuś spodoba się Twoja twórczość to cię nominuję do Liebster Award i zadaje 11 pytań. I ty musisz na nie odpowiedzieć i nominować kolejne 11 blogów i też zadajesz 11 pytań. Dzięki temu, te blogi, które mają mało czytelników będą bardziej rozgłoszone, gdyż piszę się też od kogo dostało się nominację. A no i oczywiście jeśli nominujecie jakiś blog to musicie napisać na tym blogu w komentarzu że został nominowany ;)
Odpoowiedzi ;)
1.Jak masz na imię ?
No to na imię mam Weronika ;>
2.Twoje hobby po za pisaniem ?
Po za pisaniem, lubię słuchać 1D, Justina Biebera i Kwiatkowskiego <3 I czytać inne blogi :D
3.Ile masz lat ?
13 ;)
4.Myślisz o przyszłości, teraźniejszości czy przeszłości?
Przyszłości i przeszłości. ;3
5.Ulubiony kolor ?
Fiooletowy , czerwony ;D
6.Co czujesz gdy piszesz i czytasz komentarze pod rozdziałem ?
Gdy piszę, to czuje te wszystkie emocje co czują bohaterzy. A gdy czytam komentarze, których niestety jest mało, to czuję wielką radość, że ktoś jednak poświęcił te swoje 2 minuty i napisał komentarz ^_^
7.Ile masz lat ?
Było już xd 13. ;]
8. Do jakich fandomów należysz ?
Kwiatonators, Directioners i Beliebers < 33
9.Ulubiona piosenka ?
O jep :o dużo ich bd. One Direction - Moemnts, Gotta be you , Little White Lies, Better Than Words, They Don't Know About Us, Little Things , Why don't We Go There , Don't Forget Where You Belong, Happily , Everything About You. Dawid Kwiatkowski - Nie zmienisz mnie, 2+2 Justin Bieber - Confident, One Less Only Girl , Common Denominator, As Long As You Love Me. Nika - historia życiem pisana . XD i tak to nie wszystko xD
10.Dlaczego postanowiłaś założyć bloga ?
Postanowiłam założyć bloga, no bo lubię pisać opowiadania, a miałam pomysł to chciałam zobaczyć czy to wypali . c:
11.Kim chcesz zostać w przyszłości ?
Jeszcze nie wiem ;>
Nominuję :
1. http://zapsuta-dusza.blogspot.com/
2.http://ineedyourloveeee.blogspot.com/
3.http://willyoumakemesmile.blogspot.com/
4.http://not-all-angels-are-beautiful.blogspot.com/
5.http://borntobedifferentfromthem.blogspot.com/
6.http://borntobedifferentfromthem.blogspot.com/
7.http://lucy-and-one-direction.blogspot.com/
8.http://dangerous-zayn-malik.blogspot.com/
9.http://imaginydirectioner.blogspot.com/
10.http://opowiadaniazjustinembieberem.blogspot.com/
11.http://dark-fanfiction.blogspot.com/
Pytania :
1. Które blogi czytasz ?
2. Który blog jest twoim ulubionym ?
3.Co cię inspiruje do pisania ?
4. Dlaczego założyłaś bloga ?
5. Twierdzisz, że masz dużo czytelników ?
6. Lubisz pisać?
7. Wiążesz swoją przyszłość z pisaniem ?
8. Co odczuwasz, przy pisaniu rozdziałów ?
9. Ile masz lat ?
10. Co robisz po za pisaniem bloga ?
11. Co sprawia, że jesteś szczęśliwa ?
INFORMACJA !
No to postanowiłam zostać, cieszycie się ? Ale jeśli będzie mało komentarzy, czyli co się z tym wiąże nie będę miała dla kogo pisać, to nie wiem czy będę to dalej ciągła. Bo to takie troche bez sensu. Jak ktoś ma bloga, to wie jak ważne są komentarze i jak się czuję blogerka która ich wgle nie ma , albo prawie wogóle. Rozdział powinien się pojawić jutro ;) Pozdrawiam i dziękuje za te kilka miłych komentarzy <3 Kochaaam <333 ~~Malikowa ;3niedziela, 11 maja 2014
Rozdział 15
WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM
...Gdy dojechaliśmy udaliśmy się w stronę drzwi.
*Vic*
Doszliśmy do drzwi, a ja nie wiedziałam czy mam pukać czy po prostu wejść. Stwierdziłam, że w końcu to jest te z mój dom, więc nie będę pukać.
-Chodź -powiedziałam do Harrego.Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Było cicho
-JEST KTOŚ ? ! - wydarłam sie i cisza.
-Czyli jesteśmy sami w domu - powiedziałam do Harrego
-No jak widać - uśmiechnął się
-Dobra ja ide sie umyć a ty se coś porób .
-Mam poomysł - powiedział i na buzie wkradł mu się ten zadziorny uśmieszek
-Jaki ?
-Pójdę się myć z tobą , żeby nie marnować wody
-Wiesz co, wody mam bardzo dużo nie będzie to konieczne
-Na pewno ? Może jednak potrzebujesz pomocy ? - spytał z nutką nadziei w głosie
-Na pewno, to ja ide - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Z tam tąd wyjęłam czystą bieliznę, szare dresy, beżową bokserkę i czarną bluzę z napisem Yes, a do tego białe tenisówki. Postanowiłam, że ubiorę się na luzie. Poszłam do łazienki, rozebrałam się i napuściłam całą wannę wody. Puściłam piosenki i weszłam do wanny. Po 15 minutach wyszłam z wanny i ubrałam się. Namalowałam sobie jeszcze kreski na oczach, a włosy związałam w niedbałego kucyka. Słyszałam, że w salonie gra telewizor gra w salonie, więc stwierdziłam, że Harry jest właśnie tam. Więc udałam się tam i zobaczyłam Harrego śpiącego na kanapie. Pomyślałam, że skoro on i inni budzili mnie rano w szpitalu , to teraz się odwdzięcze, ale najpierw zrobie coś jeszcze. Wzięłam marker i namalowałam mu wąsy. Potem poszłam do kuchni i do dzbanka nalałam lodowatej wody. Z dzbankiem poszłam znów do Harrego i całą jego zawartość wylałam na Harrego.
-AAAAAA ! - wydarł się Harry
-Hahahahhahahha
-Popierdoliło cie ? !
-Ty mnie budziłeś w szpitalu to ja cie budzę teraz - powiedziałam i pokazałam mu język.
-Mogłaś jakoś przyjemniej teraz mi zimno.
-No trudno
-To teraz musisz mnie ogrzać, bo to prze ciebie jest mi zimno - powiedział, po czym do mnie podbiegł i przytulił
-Harry puszczaj jesteś mokry ! - krzyczałam ale to nic nie dawało.
-Trudno, zaraz idziemy się przejść - powiedział i mnie puścił
-To teraz musze sie przebrać znowu zaraz będę - powiedziałam i poszłam się znowu ubrać. Tym razem postawiłam na sukienkę. Była ona beżowa i sięgała do połowy ud i nie miała ramiączek. Stwierdziłam, że będzie odpowiednia, bo było lato. Tak ubrana zeszłam na dół.
-Wooow , zajebiście wyglądasz - powiedział Harry
-Dzięki, idziemy ? - powiedziałam , a wiedziałam, że wszyscy będą się śmieli z Harrego, bo ma te wąsy.
-Okey , to chodż - powiedział i wyszliśmy.Szliśmy drogą na której było sporo ludzi. Wszyscy co przechodzili patrzeli się na nas i wybuchali śmiechem.
-Vic, czemu oni się tak na nas patrzą i śmieją ?
-A właśnie nie wiem - powiedziałam a do nas podszedł jakiś koleś i zaczął mówić
-Ej stary masz coś ... - nie dokończył bo podbiegłam do niego i wyszeptałam na ucho
-Ciii , nie mów mu o tym
-Okey ale dasz mi swój numer śliczna - powiedział też szeptem
-Okk - podałam mu po cichu numer a on zapisałgo w swoim telefonie. Nie zwracałam uwagi na Harrego i pożegnałam się z nowo poznanym chłopakiem. Podeszłem do Harrrego a ten się wydarł na mnie
-Co to do cholery jasnej było ? ! - krzyknął, podniósł swoją rękę i .....
--------------
Siemka. Serio pisze tak beznadziejnie że mam tylko 1 komentarz ? ;c Nie wiem czy nie skończyć tego bloga skoro nikt go nie czyta ;/ Muszę się zastanowić czy pisać jeszcze czy nie ;x Jak będzie kilka komentarzy to na pewno nie przestane bo będę wiedzieć , że ktoś to czyta. A jak nie komentujecie to mam wrażenie że nikt tego nie czyta i nie mam po co pisać ;< Ostatnio napisałam plan wydarzeń tego opowiadania, znaczy zaczęłam pisać ale jeszcze nie skończyłam. Jest ok. 70 punktów a jest nie skończony więc jeżeli udowodnicie, że czytacie tego bloga, to będzie on długi . Więc teraz większość od was zależy :/ Żeby napisać komentarz potrzeba z 2 minuty ? A zanim ja napisze rozdział to mija różnie. Jak mam wene to z pół godziny ale jak jej nie mam to z 3 dni więc to nie jest takie proste. Owszem mam plan wydarzeń więc mam już tak jakby napisane opowiadanie, ale no trzeba to jakoś fajnie rozpisać prawda ? Bo te punkty opowiadania są ogólnikowo. Więc teraz zastanówcie się czy chcecie żeby to opowiadanie było dalej pisane, bo jak nie mam dla kogo pisać to po co mam je pisać ? ~~~Malikowa ;3
środa, 30 kwietnia 2014
Rozdział 14
....Zapukałam drugi raz wtedy ktoś otworzył a mnie zamurowało. Drzwi otworzył jakiś facet. Okey mógłby to być jakiś mechanik czy coś, ale chwila ..... on jest w bokserkach samych ! Cholera co tu się dzieje ? !
-Kim jesteś ? - powiedziałam
-Emm, a ty ?
-Córką Emily Bieber - Victoria
-Emily ! Twoja córka ! - krzyczał a na dół zeszła moja mama w szlafroku.
-Mamo o co tu chodzi ? !
-No bo wiesz Vic .... to jest Ken. Mój nowy facet.
-Nowy facet ? !!!! A co z tatą ? ! Ile to trwa ? ! Jak mogłaś ? ! Tata wie ? !
-No ja też mam swoje potrzeby ! Taty wiecznie nie ma ! Już mam tego dość ! A Ken jest uroczy, romantyczny no i dobrry w łóżku ! To już trwa od miesiąca ! Tata nie wie ! Ale sie dowie !
-No na pewno sie dowie ! Dzwonie do niego !
-Jaki se chcesz my idziemy sie ubrać - powiedziała i wyszła razem z Kenem.Dzwoniłam do taty , nie odbierał. Nie mogłam tego znieść. Wybiegłam z domu i biegłam nie wiadomo gdzie. Zatrzymałam się dopiero w jakimś lesie. Nie wiedziałam gdzie jestem,która jest godzina i nie mam telefonu. Ale to nie było teraz ważne. Zmęczona usiadłam na jednej z ławek.
*Harry*
Stwierdziłem, że jeszcze dzisiaj odwioze Vic jej telefon. Wziąłem ten telefon i wsiadłem do auta. Pamiętam gdzie ona mieszka, więc tam pojechałem. Gdy dojechałem wysiadłem i zapukałem do drzwi.
-Dzień dobry o co chodzi ? - powiedziała jakaś kobieta, pewnie jej mama
-Dzień dobry , tu mieszka Vic ?
-Tak a co ?
-A jest w domu ?
-Nie , wybiegła zalana łzami jakiś czas temu.
-Czemu płakała ? !
-To już nie pańska sprawa, do widzenia. - trzasnęła drzwiami , a ja walnąłem w nie pięścią. No kurwa. Czemu ona płakała ? ! Jade jej szukać.
Jeździłem już jakieś 3 godziny i dalej nie widziałem nigdzie Vic. Zauważyłem jakiś park, więc zaparkowałem auto i poszedłem dróżką. Zauważyłem na jednej z ławek zapłakaną Vic.
-VIC !!!!! - krzyczałem, a ona podniosła głowę spojrzała na mnie i zaczęła do mnie biec.
Gdy dobiegła rzuciła się na mnie a ja w uścisku zakręciłem nią.
-Vic, ciiii ... - uspokajałem ją. Gdy już się uspokoiła poszliśmy usiąść na ławkę.
-Vic, co się stało ?
-No bo .... no bo... moja mama zdradza tate. Powiedziała, że ona też ma swoje potrzeby ,a taty prawie cały czas nie ma w domu i musiała se jakoś poradzić - rozpłakała się znów Vic.
-Bardzo kochasz tatę prawda ?
-Najmocniej na świecie...
-To może lepiej, że chociaż wiesz. Bynajmniej wiesz jaka ona jest .
-No może masz racje. . .
-Na pewno ... Powiedziałaś tacie ?
-Nie. Dzwoniłam ale nie odebrał.
-Ahaa...
-Nie chcę z nią mieszkać, obrzydza mnie.
-Możesz zamieszkać u mnie przecież.
-Nie chcę sprawiać problemu.
-Ale to nie jest problem żaden przecież.
-No nie wiem . . .
-No zgódź się ...
-Pomyślę a teraz odwieziesz mnie do domu i zostaniesz na noc? Prooooszę.
-No okey. - powiedziałem i poszliśmy do auta. Wsiedliśmy i pojechaliśmy do domu Vic. Widać, że bardzo kocha swojego tatę. Gdy dojechaliśmy udaliśmy się w stronę drzwi...
------------------
Eloski :D Było mało komentarzy ale dostałam ZAJEBISTĄ informację. Kurde no i dlatego dodałam rozdział . A ta informacja jest taka że mój idol zagra w wakacje w moim mieście ! Czyli Kwiatkowski Dawid zagra w Zabrzu ! <3 Dokładnie 10 sierpnia. :) Popłakałam się :'( Chlip chlip . . . No ale oczywiście że szczęścia. Nie mogę uwierzyć że go zobacze ! Podoba się rozdział ? Pisałam plan wydarzeń i rozdziałów bd duuuużo :D <3 Lovkiii ale sie jaram tym koncertem :D Kto jeszcze będzie oprócz mnie ? Plooszę komentujcię :D ~~Malikowa ;3
-Kim jesteś ? - powiedziałam
-Emm, a ty ?
-Córką Emily Bieber - Victoria
-Emily ! Twoja córka ! - krzyczał a na dół zeszła moja mama w szlafroku.
-Mamo o co tu chodzi ? !
-No bo wiesz Vic .... to jest Ken. Mój nowy facet.
-Nowy facet ? !!!! A co z tatą ? ! Ile to trwa ? ! Jak mogłaś ? ! Tata wie ? !
-No ja też mam swoje potrzeby ! Taty wiecznie nie ma ! Już mam tego dość ! A Ken jest uroczy, romantyczny no i dobrry w łóżku ! To już trwa od miesiąca ! Tata nie wie ! Ale sie dowie !
-No na pewno sie dowie ! Dzwonie do niego !
-Jaki se chcesz my idziemy sie ubrać - powiedziała i wyszła razem z Kenem.Dzwoniłam do taty , nie odbierał. Nie mogłam tego znieść. Wybiegłam z domu i biegłam nie wiadomo gdzie. Zatrzymałam się dopiero w jakimś lesie. Nie wiedziałam gdzie jestem,która jest godzina i nie mam telefonu. Ale to nie było teraz ważne. Zmęczona usiadłam na jednej z ławek.
*Harry*
Stwierdziłem, że jeszcze dzisiaj odwioze Vic jej telefon. Wziąłem ten telefon i wsiadłem do auta. Pamiętam gdzie ona mieszka, więc tam pojechałem. Gdy dojechałem wysiadłem i zapukałem do drzwi.
-Dzień dobry o co chodzi ? - powiedziała jakaś kobieta, pewnie jej mama
-Dzień dobry , tu mieszka Vic ?
-Tak a co ?
-A jest w domu ?
-Nie , wybiegła zalana łzami jakiś czas temu.
-Czemu płakała ? !
-To już nie pańska sprawa, do widzenia. - trzasnęła drzwiami , a ja walnąłem w nie pięścią. No kurwa. Czemu ona płakała ? ! Jade jej szukać.
Jeździłem już jakieś 3 godziny i dalej nie widziałem nigdzie Vic. Zauważyłem jakiś park, więc zaparkowałem auto i poszedłem dróżką. Zauważyłem na jednej z ławek zapłakaną Vic.
-VIC !!!!! - krzyczałem, a ona podniosła głowę spojrzała na mnie i zaczęła do mnie biec.
Gdy dobiegła rzuciła się na mnie a ja w uścisku zakręciłem nią.
-Vic, ciiii ... - uspokajałem ją. Gdy już się uspokoiła poszliśmy usiąść na ławkę.
-Vic, co się stało ?
-No bo .... no bo... moja mama zdradza tate. Powiedziała, że ona też ma swoje potrzeby ,a taty prawie cały czas nie ma w domu i musiała se jakoś poradzić - rozpłakała się znów Vic.
-Bardzo kochasz tatę prawda ?
-Najmocniej na świecie...
-To może lepiej, że chociaż wiesz. Bynajmniej wiesz jaka ona jest .
-No może masz racje. . .
-Na pewno ... Powiedziałaś tacie ?
-Nie. Dzwoniłam ale nie odebrał.
-Ahaa...
-Nie chcę z nią mieszkać, obrzydza mnie.
-Możesz zamieszkać u mnie przecież.
-Nie chcę sprawiać problemu.
-Ale to nie jest problem żaden przecież.
-No nie wiem . . .
-No zgódź się ...
-Pomyślę a teraz odwieziesz mnie do domu i zostaniesz na noc? Prooooszę.
-No okey. - powiedziałem i poszliśmy do auta. Wsiedliśmy i pojechaliśmy do domu Vic. Widać, że bardzo kocha swojego tatę. Gdy dojechaliśmy udaliśmy się w stronę drzwi...
------------------
Eloski :D Było mało komentarzy ale dostałam ZAJEBISTĄ informację. Kurde no i dlatego dodałam rozdział . A ta informacja jest taka że mój idol zagra w wakacje w moim mieście ! Czyli Kwiatkowski Dawid zagra w Zabrzu ! <3 Dokładnie 10 sierpnia. :) Popłakałam się :'( Chlip chlip . . . No ale oczywiście że szczęścia. Nie mogę uwierzyć że go zobacze ! Podoba się rozdział ? Pisałam plan wydarzeń i rozdziałów bd duuuużo :D <3 Lovkiii ale sie jaram tym koncertem :D Kto jeszcze będzie oprócz mnie ? Plooszę komentujcię :D ~~Malikowa ;3
niedziela, 27 kwietnia 2014
Rozdział 13
...-Niee ... - szepnęła - to nie może być prawa - powiedziała i wybuchła płaczem ...
*Harry*
Słyszałem jak Vic zaczęła strasznie płakać , dlatego od razu wyskoczyłęm z pod łóżka
-Prima Aprilis ! -zacząłem krzyczeć. Mina Vic była bezcenna . Haha .
-Tyy . . . Żyjesz ! Kurwa to co wy nie wkręcacie debile ! - krzyczała wkurzona Vic
-No bo to miał być kawał noo - bronił się Louis dalej się śmiejąc.
-No kurwa zajebisty kawał ! - powiedziała ocierając łzy
-Ale czyli ci na mnie tak troche zależy - powiedział dumny
-A weź się już zamknij .
-No przepraszamy nooo Vic , nie gniewaj się - mówił Niall , ale Vic się nie odzywała
-No Victoriaa . . . - mówił Zayn ale dalej cisza
-Powiedz coś - powiedział Liam
-Okey , no to mówie coś : WYPIERDALAJCIE STĄD ! Nie chce was znać ! Jesteście nikim ! Przez was tu wylądowałam ! A tak dokłądniej to przez Harrego ! Nienawidze was ! - zaczęła się drzeć Vic.
*Vic *
Kurwa to teraz ja ich nabiorę , gdy to powiedziałam ich miny były takie ... haha ... smutne ? Nie wiem no po prostu żal ich było haha , a mina Harrego , jezu haha , jakby wiedział że to przez niego , mił poczucie winy, patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem. Po chwili wszyscy smutni zaczęli kierować się do drzwi , gdy już naciskali na klamke wydarłam się
-Prima Aprilis ! Haha
-Osz ty mała wredna marchewko ! - krzyczał Louis
-Hahahhahahhahhaa mała wredna marchewko ? hahahahhaha- boże co on wymyślił haha
-No tak , fajne przezwisko co nie ? - powiedział
-No wiadomo mmm pyszniutkie marcheweczki - powiedziałam
-Tyy ... tyy . ty .... jesteś powalona, myśmy myśleli że to naprawde - powiedział Harry.
-No i dobrze bo tak miało być.
-Jeszcze pożałujesz - powiedział śmiejąc się Niall
-Ey no ale dobra tak na serio , to kto był dawcą ?
-Emm , taki jeden Tom , miał do dupy życie i postanowił je oddać dla ciebie - powiedział Niall
-Ahaa .... szkoda go - powiedziałam . Kurde no, ja rozumiem, że człowiek może mieć powalone życie no ale bez przesady, po co je sobie odbierać, sama miałam dzieciństwo takie że ... a szkoda gadać . Ale no w sumie gdyby nie to, to ja b6ym już pewnie nie żyła, a to wszystko przez Harrego, boję się, że koszmar sprzed laty może wrócić i znów będę bita. Tego się cholernie boje, tak samo jak cholernie boję się Harrego gdy jest zły . On jest wtedy nieobliczalny.
-O czym tak myślisz misiek ? - powiedział Niall
-A o niczym, mmm misiek , podoba mi się - powiedział i wszyscy zaczęli się śmiać
-Okej , to od dzisiaj będę cię nazywał misiek - powiedział dumnie Niall
-Okej !
*Tydzień później *
Dzisiaj wypisują mnie ze szpitala, wszystko było ok. Przychodzili do mnie chłopacy , Pezz i Sel. Niall cały czas mówi do mnie misiek haha , no ale sama powiedziałam że mi się to podoba . No trudno noiech już tak zostanie. Dzisiaj jadę do mamy, na pewno cholernie się martwi, pewnie Julis jej już powiedziała o tamtym zajściu. Harry powiedział, że mnie odwiezie tam skąd mnie zabrał. Byłam mmu za to wdzięczna. Ogólnie to zaprzyjaźniłam się z całą grupą nie są aż tacy źli.
-Dzień dobry panno Vic - powiedział wchodząć na salę lekarz
-A nawet bardzo dobry - powiedziałam uśmiechając się.
-Widzę, że humorek dopisuję, to jest wypis , to recepta proszę wykupić leki i brać jedną tabletkę z każdego opakowania dziennie, prze 3 miesiące. Potem może pani je odstawić i oczywiście jakby coś si działo proszę natychmiast wracać do szpitala - powiedział lekarz dając mi papiery.
-Oczywiście pójdę się tylko przebrać i już znikam - powiedziałam dalej się uśmiechając, Harry miał na mnie czekać pod szpitalem a dziewczyny ostatnio przyniosły mi jakieś rzeczy na dzisiaj. Poszłam do łazienki wcześniej zabierając torbe. Przeszukałam torbę i wybrałam dżinsową koszulę , brązowe spodnie, do tego
czarne conversy, brązową torebkę, bransoletki, kolczyki i pierścionek , a na oczy założyłam czarne okulary, bo na dworze świeciło mocno słońce. Rozczesałam jeszcze włosy i zostawiłam rozpuszczone. Gdy już byłam gotowa wyszłam z łazienki i kierowałam się do wyjścia. Przed drzwiami czekał już na mnie Harry , przywitałam się z nim przytulasem i wsiedliśmy do jego auta. On ruszył i zaczął mówić
-Ładnie wyglądasz, nie ta pidżąmka co w szpitalu
-Dzięki , ja też wole te ciuchy niż tamtą pidżamę - uśmiechnęłam się do niego .
-To co, dzisiaj poważna rozmowa z mamusią ?
-Noo , nie było mnie w domu ponad tydzień to pewnie się martwi, jeszcze moja przyjaciółka widziała jak mnie porywasz i pewnie jej to powiedziała to wiesz.
-Noo, pewnie nie bęzie miała o mnie dobrego zdania
-No raczej nie. Ale trudno . - powiedziałam i zapdła cisza. Jechaliśmy tak w ciszy gdy nagle samochód się zatrzymał
-Jesteśmy na miejscu, będę tęsknił . - powiedział
-Ja też.
-Podasz mi swój numer ? Będziemy pisali.
-Em no podałam bym ci ale mój telefon został u was, no kurde .
-Przywiozę ci go dzisiaj, albo jutro , ale teraz cię odprowadzę bo musze wiedzieć gdzoe zwrócić telefon - powiedział i się uśmiechnął ukazując przy tym swoje dołeczki.
-Okej, chodź to niedaleko - powiedziałam, szliśmy w ciszy co chwilę na siebie zerkając
-To już tutaj powiedziałam gdy już doszliśmy pokazjuąc palcem na swój dom.
-Ok , będę pamiętać, do jutra albo jeszcze dzisiaj papa - powiedział przytulając mnie mocno
-Papa ! - krzyknęłam. Podeszłam pod drzwi i zapukałam. Nikt nie otwierał. Zapukałam drugi raz wtedy ktoś otworzył a mnie zamurowało ....
-----------
Eloski :D Był 3 komentarze jeeah :D Podoba się rozdział ? Jak myślicie kogo zobaczy Vic ? Dowiecie się już niedługo :) Ogólnie to rozdział troche nudnawy ale następny powinien być ciekawszy. Prooszę komentujcie bo wtedy wiem, że mam dla kogo to pisać. Next pojawi się wtedy , kiedy uznam że jest spoko liczba komentarzy jak na taką liczb.ę wyświetleń. A wyświetleń jest już troszkę ponad 300. Love you !!! ~~Malikowa ;3
*Harry*
Słyszałem jak Vic zaczęła strasznie płakać , dlatego od razu wyskoczyłęm z pod łóżka
-Prima Aprilis ! -zacząłem krzyczeć. Mina Vic była bezcenna . Haha .
-Tyy . . . Żyjesz ! Kurwa to co wy nie wkręcacie debile ! - krzyczała wkurzona Vic
-No bo to miał być kawał noo - bronił się Louis dalej się śmiejąc.
-No kurwa zajebisty kawał ! - powiedziała ocierając łzy
-Ale czyli ci na mnie tak troche zależy - powiedział dumny
-A weź się już zamknij .
-No przepraszamy nooo Vic , nie gniewaj się - mówił Niall , ale Vic się nie odzywała
-No Victoriaa . . . - mówił Zayn ale dalej cisza
-Powiedz coś - powiedział Liam
-Okey , no to mówie coś : WYPIERDALAJCIE STĄD ! Nie chce was znać ! Jesteście nikim ! Przez was tu wylądowałam ! A tak dokłądniej to przez Harrego ! Nienawidze was ! - zaczęła się drzeć Vic.
*Vic *
Kurwa to teraz ja ich nabiorę , gdy to powiedziałam ich miny były takie ... haha ... smutne ? Nie wiem no po prostu żal ich było haha , a mina Harrego , jezu haha , jakby wiedział że to przez niego , mił poczucie winy, patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem. Po chwili wszyscy smutni zaczęli kierować się do drzwi , gdy już naciskali na klamke wydarłam się
-Prima Aprilis ! Haha
-Osz ty mała wredna marchewko ! - krzyczał Louis
-Hahahhahahhahhaa mała wredna marchewko ? hahahahhaha- boże co on wymyślił haha
-No tak , fajne przezwisko co nie ? - powiedział
-No wiadomo mmm pyszniutkie marcheweczki - powiedziałam
-Tyy ... tyy . ty .... jesteś powalona, myśmy myśleli że to naprawde - powiedział Harry.
-No i dobrze bo tak miało być.
-Jeszcze pożałujesz - powiedział śmiejąc się Niall
-Ey no ale dobra tak na serio , to kto był dawcą ?
-Emm , taki jeden Tom , miał do dupy życie i postanowił je oddać dla ciebie - powiedział Niall
-Ahaa .... szkoda go - powiedziałam . Kurde no, ja rozumiem, że człowiek może mieć powalone życie no ale bez przesady, po co je sobie odbierać, sama miałam dzieciństwo takie że ... a szkoda gadać . Ale no w sumie gdyby nie to, to ja b6ym już pewnie nie żyła, a to wszystko przez Harrego, boję się, że koszmar sprzed laty może wrócić i znów będę bita. Tego się cholernie boje, tak samo jak cholernie boję się Harrego gdy jest zły . On jest wtedy nieobliczalny.
-O czym tak myślisz misiek ? - powiedział Niall
-A o niczym, mmm misiek , podoba mi się - powiedział i wszyscy zaczęli się śmiać
-Okej , to od dzisiaj będę cię nazywał misiek - powiedział dumnie Niall
-Okej !
*Tydzień później *
Dzisiaj wypisują mnie ze szpitala, wszystko było ok. Przychodzili do mnie chłopacy , Pezz i Sel. Niall cały czas mówi do mnie misiek haha , no ale sama powiedziałam że mi się to podoba . No trudno noiech już tak zostanie. Dzisiaj jadę do mamy, na pewno cholernie się martwi, pewnie Julis jej już powiedziała o tamtym zajściu. Harry powiedział, że mnie odwiezie tam skąd mnie zabrał. Byłam mmu za to wdzięczna. Ogólnie to zaprzyjaźniłam się z całą grupą nie są aż tacy źli.
-Dzień dobry panno Vic - powiedział wchodząć na salę lekarz
-A nawet bardzo dobry - powiedziałam uśmiechając się.
-Widzę, że humorek dopisuję, to jest wypis , to recepta proszę wykupić leki i brać jedną tabletkę z każdego opakowania dziennie, prze 3 miesiące. Potem może pani je odstawić i oczywiście jakby coś si działo proszę natychmiast wracać do szpitala - powiedział lekarz dając mi papiery.
-Oczywiście pójdę się tylko przebrać i już znikam - powiedziałam dalej się uśmiechając, Harry miał na mnie czekać pod szpitalem a dziewczyny ostatnio przyniosły mi jakieś rzeczy na dzisiaj. Poszłam do łazienki wcześniej zabierając torbe. Przeszukałam torbę i wybrałam dżinsową koszulę , brązowe spodnie, do tego
czarne conversy, brązową torebkę, bransoletki, kolczyki i pierścionek , a na oczy założyłam czarne okulary, bo na dworze świeciło mocno słońce. Rozczesałam jeszcze włosy i zostawiłam rozpuszczone. Gdy już byłam gotowa wyszłam z łazienki i kierowałam się do wyjścia. Przed drzwiami czekał już na mnie Harry , przywitałam się z nim przytulasem i wsiedliśmy do jego auta. On ruszył i zaczął mówić
-Ładnie wyglądasz, nie ta pidżąmka co w szpitalu
-Dzięki , ja też wole te ciuchy niż tamtą pidżamę - uśmiechnęłam się do niego .
-To co, dzisiaj poważna rozmowa z mamusią ?
-Noo , nie było mnie w domu ponad tydzień to pewnie się martwi, jeszcze moja przyjaciółka widziała jak mnie porywasz i pewnie jej to powiedziała to wiesz.
-Noo, pewnie nie bęzie miała o mnie dobrego zdania
-No raczej nie. Ale trudno . - powiedziałam i zapdła cisza. Jechaliśmy tak w ciszy gdy nagle samochód się zatrzymał
-Jesteśmy na miejscu, będę tęsknił . - powiedział
-Ja też.
-Podasz mi swój numer ? Będziemy pisali.
-Em no podałam bym ci ale mój telefon został u was, no kurde .
-Przywiozę ci go dzisiaj, albo jutro , ale teraz cię odprowadzę bo musze wiedzieć gdzoe zwrócić telefon - powiedział i się uśmiechnął ukazując przy tym swoje dołeczki.
-Okej, chodź to niedaleko - powiedziałam, szliśmy w ciszy co chwilę na siebie zerkając
-To już tutaj powiedziałam gdy już doszliśmy pokazjuąc palcem na swój dom.
-Ok , będę pamiętać, do jutra albo jeszcze dzisiaj papa - powiedział przytulając mnie mocno
-Papa ! - krzyknęłam. Podeszłam pod drzwi i zapukałam. Nikt nie otwierał. Zapukałam drugi raz wtedy ktoś otworzył a mnie zamurowało ....
-----------
Eloski :D Był 3 komentarze jeeah :D Podoba się rozdział ? Jak myślicie kogo zobaczy Vic ? Dowiecie się już niedługo :) Ogólnie to rozdział troche nudnawy ale następny powinien być ciekawszy. Prooszę komentujcie bo wtedy wiem, że mam dla kogo to pisać. Next pojawi się wtedy , kiedy uznam że jest spoko liczba komentarzy jak na taką liczb.ę wyświetleń. A wyświetleń jest już troszkę ponad 300. Love you !!! ~~Malikowa ;3
czwartek, 24 kwietnia 2014
Rozdział 12
....że nie będzie pan mógł być dawcą
-A mianowicie co ? ! -krzyknął Tom
-Ma pan bardzo mało krwi, to niedobrze ...-I co teraz ? - spytałem
-Teraz przebadamy pannę Vic, jeżeli ona ma więcej krwi niż powinna to będzie okej ale jeśli nie, to nie będzie pan mógł być dawcą - oznajmił lekarz a mnie zamurowało
-Kiedy pan przyjdzie z wynikami ? - spytał podłamany Tom
-Za jakieś pół godziny, poczekacie państwo prawda ?
-Owszem - powiedziałem
-Do widzenia - pożegnał się lekarz a ja podszedłem do Toma.
-Pół godziny i będzie wszystko jasne .... - powiedziałem
-Przepraszam ... - odpowiedział smutny
-Za co stary ? - spytałęm zdziwiony
-Gdyby nie to, że się pociąłem teraz bym był przygotowywany do przeszczepu, a prze to cholerstwo ona może zginąć - wydarł się
-Stary ... będzie dobrze ... ona przeżyje ... ty będziesz mógł być dawcą ... zobaczysz ... jakbyś wiedział to byś się przecież nie pociął ... pamiętaj, że pomimo wszystko to dzięki tobie ona będzie żyła .- powiedziałem, a łza spłynęła po moim policzku,
ten koleś jest spoko mógłbym się z nim zakumplować ale no cóż ... tak bywa ... on niewinny odda życie za Vic ... to takie ... odważne ? tak, chyba o to mi chodzi
-O ile będę mógł nim być to przeżyje ... - powiedział i chłopacy przyszli
-I co ? - krzyczał Zayn
-Będzie mógł być dawcą ? - pytał Liam
-Wszystko będzie jasne za pół godziny ... - powiedziałem i już nikt się nie odzywał. Wszyscy byli podłamani. Myśl, że Vic mogłaby umrzeć ... przeraża mnie. Tak bardzo bym tego nie chciał. Moje rozmyślania przerwał lekarz
-Tom Parker ?
-To ja - odezwał się Tom
-Poproszę na chwilkę - powiedział, a Tom poszedł za nim. Wrócili za jakieś 15 minut.
-I co ? - spytałęm - a w odpowiedzi otrzymałem mocnego przytulasa
-To znaczy tak ? - zapytałem z nutką nadziei w głosie
-TAK !!!! - krzyczał radosny Tom
-Jeah ! To kiedy operacja ?
-Zaraz będą przygotowania. Wiesz co , polubiłem cię i gdyby nie fakt że chcę oddać życie dla tej waszej znajomej to może byśmy się zakumplowali, ale jako że jest taka sytuacja to się nie da, ale chcę tego i na pewno nie będę tej decyzji nigdy żałował .
-Dzięki stary , jesteś spoko - powiedziałem a Tom odszedł. Po chwili podszedł lekarz i powiedział, że możemy wejść do Vic ale tylko na chwilę bo zaraz rozpocznie się operacja.
-Ey mam pomysł ! - krzyknąłem zanim weszliśmy do sali i opowiedziałem o moim planie chłopakom. Zgodzili się go wykonać więc weszliśmy do sali, oczywiście nie wszyscy io porozmawialiśmy trochę z Vic. Ale niestety nie trwało to długo bo Vic musiała jechać na operację i wtedy zaczęliśmy wykonywać nasz plan ... Czekaliśmy pod salą operacyjną, oprócz jednej osoby. Nagle wyszedł lekarz po około godzine, czy dwóch.
-I co z nią ? ! - krzyknąłem
-Operacja przebiegła bez komplikacji, za chwilę będzie wywożona na salę tą gdzie była wcześniej - odpowiedział lekarz,a mi ulżyło. Za chwilę wywożono Vic
-Udało się - powiedziałem do niej gdy wywozili ją na wózki inwalidzkim.
-Wiem ... - powiedziała już szczęśliwsza niż wcześniej Vic. Pojechała na salę, pchała ją pielęgniarka, a my poszliśmy za nią. Gdy już była na sali zapytała
-A gdzie Harry ?
-Emm.. no bo wiesz .... ciężko było znaleźć dawcę, a on miał straszne poczucie winy i ... - nie dokończyłem bo Vic mi przerwała
-Niee ... - szepnęła - to nie może być prawa - powiedziała i wybuchła płaczem ...
--------------------------------------
Eloo ! <3 No to były te 2 komy to jest rozdział , no kurde wiem, że krótki i wiem, że nudy no ale :// postaram się następny napisać lepszy i dłuższy ale zobaczymy czy się uda :D :> Dodałam opcję, że można komentować z anonimów i mam nadzieję, że będzie więcej komentarzy, bo wtedy wiem, że ktoś czyta t bazgroły ... No to tak jak wtedy
2 KOMENATARZE = NEXT
~~Malikowa ;3
-A mianowicie co ? ! -krzyknął Tom
-Ma pan bardzo mało krwi, to niedobrze ...-I co teraz ? - spytałem
-Teraz przebadamy pannę Vic, jeżeli ona ma więcej krwi niż powinna to będzie okej ale jeśli nie, to nie będzie pan mógł być dawcą - oznajmił lekarz a mnie zamurowało
-Kiedy pan przyjdzie z wynikami ? - spytał podłamany Tom
-Za jakieś pół godziny, poczekacie państwo prawda ?
-Owszem - powiedziałem
-Do widzenia - pożegnał się lekarz a ja podszedłem do Toma.
-Pół godziny i będzie wszystko jasne .... - powiedziałem
-Przepraszam ... - odpowiedział smutny
-Za co stary ? - spytałęm zdziwiony
-Gdyby nie to, że się pociąłem teraz bym był przygotowywany do przeszczepu, a prze to cholerstwo ona może zginąć - wydarł się
-Stary ... będzie dobrze ... ona przeżyje ... ty będziesz mógł być dawcą ... zobaczysz ... jakbyś wiedział to byś się przecież nie pociął ... pamiętaj, że pomimo wszystko to dzięki tobie ona będzie żyła .- powiedziałem, a łza spłynęła po moim policzku,
ten koleś jest spoko mógłbym się z nim zakumplować ale no cóż ... tak bywa ... on niewinny odda życie za Vic ... to takie ... odważne ? tak, chyba o to mi chodzi
-O ile będę mógł nim być to przeżyje ... - powiedział i chłopacy przyszli
-I co ? - krzyczał Zayn
-Będzie mógł być dawcą ? - pytał Liam
-Wszystko będzie jasne za pół godziny ... - powiedziałem i już nikt się nie odzywał. Wszyscy byli podłamani. Myśl, że Vic mogłaby umrzeć ... przeraża mnie. Tak bardzo bym tego nie chciał. Moje rozmyślania przerwał lekarz
-Tom Parker ?
-To ja - odezwał się Tom
-Poproszę na chwilkę - powiedział, a Tom poszedł za nim. Wrócili za jakieś 15 minut.
-I co ? - spytałęm - a w odpowiedzi otrzymałem mocnego przytulasa
-To znaczy tak ? - zapytałem z nutką nadziei w głosie
-TAK !!!! - krzyczał radosny Tom
-Jeah ! To kiedy operacja ?
-Zaraz będą przygotowania. Wiesz co , polubiłem cię i gdyby nie fakt że chcę oddać życie dla tej waszej znajomej to może byśmy się zakumplowali, ale jako że jest taka sytuacja to się nie da, ale chcę tego i na pewno nie będę tej decyzji nigdy żałował .
-Dzięki stary , jesteś spoko - powiedziałem a Tom odszedł. Po chwili podszedł lekarz i powiedział, że możemy wejść do Vic ale tylko na chwilę bo zaraz rozpocznie się operacja.
-Ey mam pomysł ! - krzyknąłem zanim weszliśmy do sali i opowiedziałem o moim planie chłopakom. Zgodzili się go wykonać więc weszliśmy do sali, oczywiście nie wszyscy io porozmawialiśmy trochę z Vic. Ale niestety nie trwało to długo bo Vic musiała jechać na operację i wtedy zaczęliśmy wykonywać nasz plan ... Czekaliśmy pod salą operacyjną, oprócz jednej osoby. Nagle wyszedł lekarz po około godzine, czy dwóch.
-I co z nią ? ! - krzyknąłem
-Operacja przebiegła bez komplikacji, za chwilę będzie wywożona na salę tą gdzie była wcześniej - odpowiedział lekarz,a mi ulżyło. Za chwilę wywożono Vic
-Udało się - powiedziałem do niej gdy wywozili ją na wózki inwalidzkim.
-Wiem ... - powiedziała już szczęśliwsza niż wcześniej Vic. Pojechała na salę, pchała ją pielęgniarka, a my poszliśmy za nią. Gdy już była na sali zapytała
-A gdzie Harry ?
-Emm.. no bo wiesz .... ciężko było znaleźć dawcę, a on miał straszne poczucie winy i ... - nie dokończyłem bo Vic mi przerwała
-Niee ... - szepnęła - to nie może być prawa - powiedziała i wybuchła płaczem ...
--------------------------------------
Eloo ! <3 No to były te 2 komy to jest rozdział , no kurde wiem, że krótki i wiem, że nudy no ale :// postaram się następny napisać lepszy i dłuższy ale zobaczymy czy się uda :D :> Dodałam opcję, że można komentować z anonimów i mam nadzieję, że będzie więcej komentarzy, bo wtedy wiem, że ktoś czyta t bazgroły ... No to tak jak wtedy
2 KOMENATARZE = NEXT
~~Malikowa ;3
poniedziałek, 21 kwietnia 2014
Rozdział 11
...Zacząłem płakać. Znowu - co się ze mną dzieje !
-Harry co się stało ? - spytał troskliwie Liam
-Kurwa ! Nie wiadomo czy Vic dożyje jutra ! Jej stan się pogorszył ! JUSTIN ! Szybciej jedź !
-Spoko - powiedział Justin a licznik wybił 250km/h
-Za 10 minut będziemy na miejscu - powiedział Zayn
-I co teraz ? Jak zrobić żeby oni zdążyli znaleźć tego Toma ? !
-Mam pomysł ... - powiedział Niall
-Jaki ? - spytał Louis
-Zobaczycie , jak dojedziemy to pójde tam tylko ja a wy zostaniecie i przyjde za chwile i wam powiem. - odpowiedział Niall i wszyscy byli cicho dopóki nie dojechaliśmy. Niall wyszedł a my zostaliśmy.
*Niall*
Hmm, zobaczymy czy mój pomysł się uda, zapukałem w drzwi, nikt nie otwiera, zapukałem 2 raz znowu cisza, drzwi są otwarte, wejdę tam. Wszedłem i usłyszałem krzyki od razu tam podbiegłem i zobaczyłem tego Toma całego w krwi ! KURWA ! On nie może teraz umrzeć bo razem z nim umrze VIC ! JAPIERDOLE ! Jakby on wiedział o tym nie zrobił by tego !
-Cholera ! Ty jesteś mi potrzebny ! - krzyczałem
-Do czego ? Ja nikomu nie jestem potrzebny ... Nie chcę żyć ...
-Nie musisz ! Możesz umrzeć ale nie w ten sposób - krzyczałem i szukałem apteczki, znalazłem ją i wyjąłem bandaże zacząłem robić opatrunek na rękach Toma.
-Ale o co ci chodzi ? - pytał
-Chwila, zrobię opatrunek to ci wytłumaczę.
-Ok - powiedział a ja kończyłem owijać mu ręce, na szczęście krwawienie ustąpiło. Dobrze że tu wszedłem.
-No to tak, mam przyjaciółkę która natychmiastowo potrzebuję przeszczepu serca, nie wiadomo czy dożyje jutra , ma rzadką grupę krwi. Ty mógłbyś być dawcą , a wiem że chciałeś się zabić ... I czy ... - nie dokończyłem bo mi przerwał
-Tak, i tak chciałem umrzeć , a tak to chociaż jej się to przyda . - powiedział
-Kurwa ! Jak zajebiście - darłem się i przytuliłem go
-Dobrze że zdążyłeś bo jeszcze chwila i bym już nie żył
-Noo ale teraz chodź przed twoim domem jest auta a w nim moi kumple zawieziemy cię do szpitala ok ? Trzeba się śpieszyć
-No spoko tylko się przebiorę bo to jest pidżama
-No spoko , tylko się trochę pośpiesz
-Ok - powiedział a za 5 minut już był przbrany
-No to idziemy ? - spytał
-Chodź - odpowiedziałem i wyszliśmy. Obyśmy tylko zdążyli. Gdy byliśmy przy aucie to chłopaki się na nas bardzo dziwnie patrzyli
-No to tak,on jedzie z nami oddać serce Vic - powiedziałem
-Spoko ! jesteś zajebisty stary dzięki - powiedział Harry
-Wsiadaj - powiedział Lou i wszyscy wsiedliśmy i znowu z prędkością 250 km / h jechaliśmy za 30 minut byliśmy pod szpitalem. Wysiedliśmy i udaliśmy się tam. Poszedłem z Tomem do recepcji aby zawołała lekarza Vic, ona wykonała telefon i zaraz lekarz był obok nas.
-Słucham ? - powiedział
-On chciałby oddać serce Vic .
-Dobrze, wykonamy badania i zobaczymy czy może być pan dawcą, proszę poczekać tutaj za 15 minut wróce - powiedział i poszedł.
-Ey stary pokarz te ręce - powiedziałem zmartwiony a Tim odwinął bandaże i pokazał mi ręce. O kurwa ! One były tak bardzo głęboko pocięte. I , że on przeżył .
-Dobra, lepiej daj te bandaże, zawinę ci to - powiedziałem i zacząłem robić mu od nowa opatrunek. Gdy już skończyłem znowu przyszedł lekarz i zabrał Toma, po jakiś 20 minutach Tom wrócił, i powiedział mi, że lekarz mu powiedział że mamy tu poczekać a on za jakieś 30 minut przyjdzie i odczyta wyniki. No to czekaliśmy już 40 minut i dopiero przyszedł lekarz.
-Dzień dobry, proszę za mną - powiedział a my poszliśmy, doszliśmy do pokoju lekarzy,wiedziałem bo pisało na drzwiach.
-No to tak - grupa krwi się zgadza i reszta też - zaczął lekarz
-Czyli będę mógł być dawcą ? - spytał Tom
-Właśnie chciałem powiedzieć, że jedna rzecz mnie zaniepokoiła, przez którą, możliwe, że nie będzie pan mógł być dawcą ...
--------------------------------
Siemanko <3 Jak tam lany poniedziałek ? U mnie bardzo mooookro xD a tak po za tym to nawala mnie noga i mam guza bo się chowałam za górą piasku w piaskownicy i oni nas zauważyli i wstałam , chciałam wyjśc i za nisko noge podniosłam i się potknęłam i glebłam :C No ale trudno :) Podoba się rozdział ? Jak dla mnie to wyszedł NUDNY ;/ Ey a tak wgle to jnest ponad 200 wyświetleń ! Prawie 250 ! Jeżeli jest tyle wyświetleń to teraz :
2 KOMENTARZE = NEXT ! <3 Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać :) ~~ Malikowa ;3
-Harry co się stało ? - spytał troskliwie Liam
-Kurwa ! Nie wiadomo czy Vic dożyje jutra ! Jej stan się pogorszył ! JUSTIN ! Szybciej jedź !
-Spoko - powiedział Justin a licznik wybił 250km/h
-Za 10 minut będziemy na miejscu - powiedział Zayn
-I co teraz ? Jak zrobić żeby oni zdążyli znaleźć tego Toma ? !
-Mam pomysł ... - powiedział Niall
-Jaki ? - spytał Louis
-Zobaczycie , jak dojedziemy to pójde tam tylko ja a wy zostaniecie i przyjde za chwile i wam powiem. - odpowiedział Niall i wszyscy byli cicho dopóki nie dojechaliśmy. Niall wyszedł a my zostaliśmy.
*Niall*
Hmm, zobaczymy czy mój pomysł się uda, zapukałem w drzwi, nikt nie otwiera, zapukałem 2 raz znowu cisza, drzwi są otwarte, wejdę tam. Wszedłem i usłyszałem krzyki od razu tam podbiegłem i zobaczyłem tego Toma całego w krwi ! KURWA ! On nie może teraz umrzeć bo razem z nim umrze VIC ! JAPIERDOLE ! Jakby on wiedział o tym nie zrobił by tego !
-Cholera ! Ty jesteś mi potrzebny ! - krzyczałem
-Do czego ? Ja nikomu nie jestem potrzebny ... Nie chcę żyć ...
-Nie musisz ! Możesz umrzeć ale nie w ten sposób - krzyczałem i szukałem apteczki, znalazłem ją i wyjąłem bandaże zacząłem robić opatrunek na rękach Toma.
-Ale o co ci chodzi ? - pytał
-Chwila, zrobię opatrunek to ci wytłumaczę.
-Ok - powiedział a ja kończyłem owijać mu ręce, na szczęście krwawienie ustąpiło. Dobrze że tu wszedłem.
-No to tak, mam przyjaciółkę która natychmiastowo potrzebuję przeszczepu serca, nie wiadomo czy dożyje jutra , ma rzadką grupę krwi. Ty mógłbyś być dawcą , a wiem że chciałeś się zabić ... I czy ... - nie dokończyłem bo mi przerwał
-Tak, i tak chciałem umrzeć , a tak to chociaż jej się to przyda . - powiedział
-Kurwa ! Jak zajebiście - darłem się i przytuliłem go
-Dobrze że zdążyłeś bo jeszcze chwila i bym już nie żył
-Noo ale teraz chodź przed twoim domem jest auta a w nim moi kumple zawieziemy cię do szpitala ok ? Trzeba się śpieszyć
-No spoko tylko się przebiorę bo to jest pidżama
-No spoko , tylko się trochę pośpiesz
-Ok - powiedział a za 5 minut już był przbrany
-No to idziemy ? - spytał
-Chodź - odpowiedziałem i wyszliśmy. Obyśmy tylko zdążyli. Gdy byliśmy przy aucie to chłopaki się na nas bardzo dziwnie patrzyli
-No to tak,on jedzie z nami oddać serce Vic - powiedziałem
-Spoko ! jesteś zajebisty stary dzięki - powiedział Harry
-Wsiadaj - powiedział Lou i wszyscy wsiedliśmy i znowu z prędkością 250 km / h jechaliśmy za 30 minut byliśmy pod szpitalem. Wysiedliśmy i udaliśmy się tam. Poszedłem z Tomem do recepcji aby zawołała lekarza Vic, ona wykonała telefon i zaraz lekarz był obok nas.
-Słucham ? - powiedział
-On chciałby oddać serce Vic .
-Dobrze, wykonamy badania i zobaczymy czy może być pan dawcą, proszę poczekać tutaj za 15 minut wróce - powiedział i poszedł.
-Ey stary pokarz te ręce - powiedziałem zmartwiony a Tim odwinął bandaże i pokazał mi ręce. O kurwa ! One były tak bardzo głęboko pocięte. I , że on przeżył .
-Dzień dobry, proszę za mną - powiedział a my poszliśmy, doszliśmy do pokoju lekarzy,wiedziałem bo pisało na drzwiach.
-No to tak - grupa krwi się zgadza i reszta też - zaczął lekarz
-Czyli będę mógł być dawcą ? - spytał Tom
-Właśnie chciałem powiedzieć, że jedna rzecz mnie zaniepokoiła, przez którą, możliwe, że nie będzie pan mógł być dawcą ...
--------------------------------
Siemanko <3 Jak tam lany poniedziałek ? U mnie bardzo mooookro xD a tak po za tym to nawala mnie noga i mam guza bo się chowałam za górą piasku w piaskownicy i oni nas zauważyli i wstałam , chciałam wyjśc i za nisko noge podniosłam i się potknęłam i glebłam :C No ale trudno :) Podoba się rozdział ? Jak dla mnie to wyszedł NUDNY ;/ Ey a tak wgle to jnest ponad 200 wyświetleń ! Prawie 250 ! Jeżeli jest tyle wyświetleń to teraz :
2 KOMENTARZE = NEXT ! <3 Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać :) ~~ Malikowa ;3
niedziela, 20 kwietnia 2014
Rozdział 10
....- A wszystko to miało cel, bo ja chce żebyśmy my w 6 stworzyli jeden gang
-HAHAHHAHAHHAHAHAHHAHHAHAHHA - wybuchłem śmiechem
-Nie śmiej się, albo stworzymy jeden gang albo pożegnacie się z życiem - powiedział poważnie Justin
-Ey ale my się musimy naradzić. Bo wiesz Vic.....
-Tak tak wiem, macie 15 minut idźcie tam do pokoju i się naradźcie. - powiedział a my poszliśmy.
-Kurwa i co teraz ? - powiedziałem cicho
-Kurwa nie wiem, że my się nie zorientowaliśmy że ktoś nas śledzi. - powiedział Zayn
-No właśnie - powiedział Liam
-To co robimy ? Trzeba pomóc Vic .
-Ey chłopacy tu jest okno - powiedział cichutko Louis, tak że jakby ktoś nas podsłuchiwał to nie miałby szans usłyszeć.
-I co z tego ? Jak uciekniemy trzeba będzie wynająć ochrone czy coś i pojechać w chuj daleko i możemy nie zdążyć. A tak to może Justin jak będzie z nami w gangu to może nam pomoże i szybko się znajdziemy tam u tego gostka co może być dawcą. - powiedziałem
-No cholera, i co tu wybrać .... - powiedział Zayn
-Trudny wybór ale ja jestem za tym żeby się zgodzić będzie mnie j problemów bo wiecie jak uciekniemy to będzie duużo tych problemów - wtrącił Liam
-Zgadzam się - powiedział Zayn
-Ja też - powiedział Lou
- Ja też tak myśle - dopowiedział Niall
-No dobra ... - powiedziałem chociaż nie wiedziałem czy to dobry pomysł, on mozę nas oszukać . No ale wyszliśmy z tego pokoju
-Macie jeszcze 3 minuty ! - krzyknął Justin
-Ale my już skończyliśmy - powiedziałem oschle.
- I co ?
-No i jesteś w naszym gangu , ale wiesz . . . Musimy jechać o kolejnego człowieka który może być dawcą plan już znasz więc realizujesz go razem z nami
-Taak ! Dobra spoko to jedziemy ? -powiedział Justin, wyglądał jakby ... cieszył się ? że ma wraz z nami akcje. Dziwne ale ok .
-No tylko ruchy bo musimy zdążyć - powiedziałem obojętnie
-Tak wiem, wiem . To szybko pod moim domem jest moje nowe auto w chuj szybko jeździ .
-Dobra to jedziemy teraz do Matta po papiery od tamtego kolesia i jedziemy do niego .
-Okey ! - krzyczał Justin, jakiś dziwny się zrobił. Wsiedliśmy do auta.Pojechaliśmy do Matta gdy już na miejscu powiedziałem do Justina :
- Stary, ty tu zostań my mu wszystko wytłumaczymy i zara bedziemy
-Spoko. Tylko ruchy wiecie bo Vic nie ma dużo czasu ...
-Wiemy przecież - powiedziałem i razem z resztą udałem się do Matta
-Siema znowu - powiedział Tommo.
-Elo elo coś nie tak ? Czemu macie takie miny ? Udało się ? - dopytywał Matt
-Stary, chujnia ... Ludzie Justina cały czas nas śledzili wiedzieli co się dzieje w naszym życiu . Wiedzieli o Vic, o tym że chceiliśmy go zbaić o tym że załatwiłeś dla nas o nim papiery i wgle wszystko ! - krzyknął Zayn
-O kurwa i co było jak do niego poszliście ?
-Szukaliśmy go, znaleźliśmy w sypialni, myśleliśmy że spał zaczęliśmy go kopać - tak wiem że nie miało być śladów szarpanin itd. ale nie mogliśmy sie powstrzymać. No i on obudził się , znaczy udawał bo on nie spał i pobiegł w takie miejsce gdzie jego ukryci ludzie go widzieli i my go złapaliśmy i nagle Niall wylądował na ziemi a my nie wiedzieliśmy o co chodzi i się okazało że to ludzie Justina i oni nagle wybiegli i Justin do nich podbiegł zaczął nam gadać że o wszystkim wie że jego ludzie nas śledzili i Justin powiedział że jeśli chcemy przeżyć musimy go wziąśc do gangu i nie mieliśmy wyjścia musieliśmy się zgodzić.
-Naprawde ? ! - spytał Matt nie dowierzając
-Nie kurwa na żarty - powiedziałem z sarkazmem
-Aha .... Czyli pewnie chcecie papiery na tamtego gostka ?
-Noo a masz ?
-Jasne , no to jest to Tom Parker ma 19 lat nie ma dziewczyny ani rodziny każdy się z niego śmieje raz próbował się zabić. - powiedział Matt
-Noo dobra dawaj to i zmywamy się bo musimy się śpieszyć ! Nara ! - krzyknąłem
-No nara nara i powodzenia. - powiedział po czym wybiegliśmy z jego domu i pobiegliśmy do auta. Jechaliśmy już około godziny i zadzwonił do mnie telefon .
-Czy pan Harry Styles ? - powiedział głos w słuchawce
-Tak kto mói ?
-Szpital nr. 69 panna Victoria Bieber jest w ciężkim stanie. Nie wiadomo czy dożyje kolejnego dnia powiedziała żeby pana poinformować. Dowidzenia !
-Chwila ! Jak to nie dożyje kolejnego dnia ? ! * pik pik * - Kurwa rozłączyło . JAPIERDOLE i co teraz ? ! Zacząłem płakać. Znowu - co się ze mną dzieje !
-----------------------------
Podoba się? Kurdee no ale się jaram poznałam spoko dziewczynę , podoba jej się moje opowiadanie jej koleżance też ... :D Jak myślicie co będzie z Vic ? Przeżyje ? Na jaki pomysł wpadnie Harry ? To już w kolejnym rozdziale .... Będzie możliwe że jutro oczywiście jak będzie komentarz ;** <3 ~~ Malikowa ;3
-HAHAHHAHAHHAHAHAHHAHHAHAHHA - wybuchłem śmiechem
-Nie śmiej się, albo stworzymy jeden gang albo pożegnacie się z życiem - powiedział poważnie Justin
-Ey ale my się musimy naradzić. Bo wiesz Vic.....
-Tak tak wiem, macie 15 minut idźcie tam do pokoju i się naradźcie. - powiedział a my poszliśmy.
-Kurwa i co teraz ? - powiedziałem cicho
-Kurwa nie wiem, że my się nie zorientowaliśmy że ktoś nas śledzi. - powiedział Zayn
-No właśnie - powiedział Liam
-To co robimy ? Trzeba pomóc Vic .
-Ey chłopacy tu jest okno - powiedział cichutko Louis, tak że jakby ktoś nas podsłuchiwał to nie miałby szans usłyszeć.
-I co z tego ? Jak uciekniemy trzeba będzie wynająć ochrone czy coś i pojechać w chuj daleko i możemy nie zdążyć. A tak to może Justin jak będzie z nami w gangu to może nam pomoże i szybko się znajdziemy tam u tego gostka co może być dawcą. - powiedziałem
-No cholera, i co tu wybrać .... - powiedział Zayn
-Trudny wybór ale ja jestem za tym żeby się zgodzić będzie mnie j problemów bo wiecie jak uciekniemy to będzie duużo tych problemów - wtrącił Liam
-Zgadzam się - powiedział Zayn
-Ja też - powiedział Lou
- Ja też tak myśle - dopowiedział Niall
-No dobra ... - powiedziałem chociaż nie wiedziałem czy to dobry pomysł, on mozę nas oszukać . No ale wyszliśmy z tego pokoju
-Macie jeszcze 3 minuty ! - krzyknął Justin
-Ale my już skończyliśmy - powiedziałem oschle.
- I co ?
-No i jesteś w naszym gangu , ale wiesz . . . Musimy jechać o kolejnego człowieka który może być dawcą plan już znasz więc realizujesz go razem z nami
-Taak ! Dobra spoko to jedziemy ? -powiedział Justin, wyglądał jakby ... cieszył się ? że ma wraz z nami akcje. Dziwne ale ok .
-No tylko ruchy bo musimy zdążyć - powiedziałem obojętnie
-Tak wiem, wiem . To szybko pod moim domem jest moje nowe auto w chuj szybko jeździ .
-Dobra to jedziemy teraz do Matta po papiery od tamtego kolesia i jedziemy do niego .
-Okey ! - krzyczał Justin, jakiś dziwny się zrobił. Wsiedliśmy do auta.Pojechaliśmy do Matta gdy już na miejscu powiedziałem do Justina :
- Stary, ty tu zostań my mu wszystko wytłumaczymy i zara bedziemy
-Spoko. Tylko ruchy wiecie bo Vic nie ma dużo czasu ...
-Wiemy przecież - powiedziałem i razem z resztą udałem się do Matta
-Siema znowu - powiedział Tommo.
-Elo elo coś nie tak ? Czemu macie takie miny ? Udało się ? - dopytywał Matt
-Stary, chujnia ... Ludzie Justina cały czas nas śledzili wiedzieli co się dzieje w naszym życiu . Wiedzieli o Vic, o tym że chceiliśmy go zbaić o tym że załatwiłeś dla nas o nim papiery i wgle wszystko ! - krzyknął Zayn
-O kurwa i co było jak do niego poszliście ?
-Szukaliśmy go, znaleźliśmy w sypialni, myśleliśmy że spał zaczęliśmy go kopać - tak wiem że nie miało być śladów szarpanin itd. ale nie mogliśmy sie powstrzymać. No i on obudził się , znaczy udawał bo on nie spał i pobiegł w takie miejsce gdzie jego ukryci ludzie go widzieli i my go złapaliśmy i nagle Niall wylądował na ziemi a my nie wiedzieliśmy o co chodzi i się okazało że to ludzie Justina i oni nagle wybiegli i Justin do nich podbiegł zaczął nam gadać że o wszystkim wie że jego ludzie nas śledzili i Justin powiedział że jeśli chcemy przeżyć musimy go wziąśc do gangu i nie mieliśmy wyjścia musieliśmy się zgodzić.
-Naprawde ? ! - spytał Matt nie dowierzając
-Nie kurwa na żarty - powiedziałem z sarkazmem
-Aha .... Czyli pewnie chcecie papiery na tamtego gostka ?
-Noo a masz ?
-Jasne , no to jest to Tom Parker ma 19 lat nie ma dziewczyny ani rodziny każdy się z niego śmieje raz próbował się zabić. - powiedział Matt
-Noo dobra dawaj to i zmywamy się bo musimy się śpieszyć ! Nara ! - krzyknąłem
-No nara nara i powodzenia. - powiedział po czym wybiegliśmy z jego domu i pobiegliśmy do auta. Jechaliśmy już około godziny i zadzwonił do mnie telefon .
-Czy pan Harry Styles ? - powiedział głos w słuchawce
-Tak kto mói ?
-Szpital nr. 69 panna Victoria Bieber jest w ciężkim stanie. Nie wiadomo czy dożyje kolejnego dnia powiedziała żeby pana poinformować. Dowidzenia !
-Chwila ! Jak to nie dożyje kolejnego dnia ? ! * pik pik * - Kurwa rozłączyło . JAPIERDOLE i co teraz ? ! Zacząłem płakać. Znowu - co się ze mną dzieje !
-----------------------------
Podoba się? Kurdee no ale się jaram poznałam spoko dziewczynę , podoba jej się moje opowiadanie jej koleżance też ... :D Jak myślicie co będzie z Vic ? Przeżyje ? Na jaki pomysł wpadnie Harry ? To już w kolejnym rozdziale .... Będzie możliwe że jutro oczywiście jak będzie komentarz ;** <3 ~~ Malikowa ;3
Rozdział 9
........... -Musi , przecież to moja Vic... musi żyć ..... Musi ..... - powiedziałem smutno. Jutro o 10 idziemy wszyscy do Matta. I za 2 dni będzie już pewnie przeszczep. Tylko żeby się przyjął. No ale dobra późno się zrobiło idę spać.
*Rano*
Wstałem i zacząłem się szykować zszedłem na dół zrobiłem wszystkim śniadanie i poszedłem ich budzić. To nie podobne do mnie żebym robił śniadanie ale chcę żeby już było po wszystkim. Obudziłem wszystkich i zszedłem na dół Za 5 minut wszyscy już tam byli przebrani. Zjedliśmy i wyszliśmy. Gdy dojechaliśmy, wyszliśmy z auta i udaliśmy się do pokoju Matta. Weszliśmy tam
-Siema ! - krzyknęłi wszyscy
-No elo elo. Co tam ?
-To teraz nieważne, masz te papiery i tak dalej ?
-No mam mam, tylko sprawa nie jest taka łatwa.
-Czemu niby ? - powiedziałem
-Bo jedynym osobnikiem w tym mieście z tą grupą krwi jest niejaki Justin Bieber, z gangu który z wami konkuruję .
-No kurwa ! - a myślałem że będzie tak łatwo.
-No właśnie, a następna osoba to Tom Parker, ale mieszka 50 km stąd.
-Dobra to za daleko a trzeba się śpieszyć trzeba załatwić Biebera - powiedziałem-Ey Harry ale wiesz że to akurat nie będzie łatwe - powiedział Zayn
-Wiem ale nie możemy czekać. Omówmy plan i działajmy.
-Ehh, no dobra - powiedział Zayn.
-No to tak, Justin jest teraz w swoim domu sam. Jego strażnicy mają przerwę będą dopiero za 4 godziny więc jest niedużo czasu. Pojedziecie tam i wejdziecie po cichu do środka, drzwi mogą być zamknięte dlatego dorobiłem wam klucze, wjedziecie i poszukacie go. Tam powiecie, że ma napisać na kartce że po śmierci oddaje swoje serce tej waszej laluni i powiedźcie że macie jego siostrę. Jego siostra jak wiecie też jest w gangu innym niż Justin ale są ze sobą dość mocno zżyci. Powiedźcie że jak tego nie zrobi to zabijecie Jazzmyn ( siostra Justina lat.19 ). Tylko zadbajcie żeby na tej kartce był jego podpis.Gdy już to zrobi uduście go poduszką tylko wiecie żeby sie zbyt nie szarpał żeby nie miał śladów szarpaniny bo mogą coś podejrzewać. Potem wbijcie hak w sufit i powieście tam line. Powieście go na tej linie i wyjdźcie . Tylkp uważajcie żeby nikt was nie widzial, zrozumiano ? I ja nie miałem z tym nic wspólnego - powiedział i dał nam hak, line oraz klucze
-No wiadomo to my lecimy nara ! - powiedział Louis. Udaliśmy się do auta i zaparkowaliśmy około 500metrów od domu Justina żeby nikt nie widzial tam naszego auta. Doszliśmy tam do domu a ja byłem cały spięty .
- A co jeśli się nie uda ? - powiedziałem pod domem Justina
-Musi się udać- odpowiedział Liam po czym weszliśmy do środka za pomocą lluczy bo drzwi były otwarte. Szukaliśmy Justina po całym domu. W końcu go znaleźliśmy w sypialni, spał. Podeszliśmy do niego i zaczęliśmy kopać on się natychmiastowo zerwał się i zaczął biec jednak my go zaraz dogoniliśmy.
-Wiesz co, sprawa jest - powiedział Niall ale zaraz leżał na ziemi, kurwa kto to zrobił ? Przecież Liam i Louis trzymają Justina, czyli kurwa jest tu ktoś jeszcze
-Chłopaki tu jest ktoś jeszcze - powiedziałem niepewny.
-O kurwa i co teraz ?- powiedział Zayn
-Spokojnie poradzimy sobie - powiedział Niall wstając z ziemi. Nagle przeciwko nm wyskoczyło 10 mężczyzn bardzo umięśnionych, kurwa nie mamy szans.
-Puście Justina ! - krzyknął jeden z nich ale chłopaki nie puścili ich
-Dobraa puście go - powiedziałem , może nas wypuszczą i nic nie zrobią jak będziemy posłuszni ? Co ja gadam to nasz wróg w życiu nas cało nie wypuści. Chłopaki puścili Justina a ten od razu podbiegł do swoich ochroniarzy.
-No wreszcie, niecierpliwiłem się - powiedział do nas Justin, że co kurwa ?
-Yhym, tak tak nawet nie wiedziałeś że tu będziemy .
-A tu was mam ! Wiedziałem. Miałem ludzi którzy was śledzili, wiedziałem co u was w życiu się życiu. Wiedziałem o Vic, o tym że jest w szpitalu o tym że ma chore serce, nawet wiedziałem dlaczego, Harruś ty też wiesz prawda ? - powiedział czym mnie strasznie wkurwił podbiegłem do niego i przywaliłem mu z pieści w nos, z którego zaczęła lecieć krew. Jego ochroniarze od razu do mnie podbiegli i jeden prawie mnie uderzył ale Justin krzyknął :
-Stój ! Nie bij go , na razie go oszczędzimy - powiedział, a tym mnie całkowicie zdziwił, to kurwa czego on chce ? Może chce jakieś tortury czy coś a on mógłby mnie zabić . Hm ...
-No to dokończę swoją przemowę, tak jak mówiłem wiedziałem dlaczego Vic ma chore serce, wiedziałem o ręce, o żebrach, nawet znałem powody - kurwa tak mi wstyd za tam,te żebra , ten powód był taki beznadziejny ....
- I wiedziałem, że poszliście do Matta, i jaki macie plan i dlatego ja też wymyśliłem plan . Udawałem że śpię a tamci byli schowani, gdy mnie zaczęliście kopać, choć tego nie mieliście robić, bo nie miało być śladów szarpanin i tak dalej uciekłem do tego miejsca gdzie oni mnie widzieli i wtedy wkroczyli.
- To co teraz zamierzasz z nami zrobić ? - powiedział Zayn
- A wszystko to miało cel, bo ja chce .......
--------------------------------------------
Wiem, wiem rozdział miał być jak będzie 1 komentarz, ale z powodu świąt dodam go bez tego komentarza :D Chociaż i tak wiem, że nikt tego rozdziału nie przeczyta :c Smutam :/ To opowiadanie jest serio takie zwalone że nie zasługuje nawet na 1 komentarz ? Bo ja się na prawdę staram żeby się wam podobało. Podoba sie rozdział ? Pojawił się Justinek mój kolejny mąż :D I wgle ten teledysk do You & I jest zajebisty ! Oglądałyście już ? Cudowny *.* Tak się postarali, było zimno a oni w takich ciuchach, widziałam zdjęcia Harrego, jaki był zmarznięty i wgle, dziękuje chłopcy za to żę pomimo pogody nakręciliście ten teledysk <33 Cudownie wam wyszedł oglądałam go na okrągło . <3 PROOSZĘ KOMENTUJCIE :( :* <3 ~~Malikowa ;3
*Rano*
Wstałem i zacząłem się szykować zszedłem na dół zrobiłem wszystkim śniadanie i poszedłem ich budzić. To nie podobne do mnie żebym robił śniadanie ale chcę żeby już było po wszystkim. Obudziłem wszystkich i zszedłem na dół Za 5 minut wszyscy już tam byli przebrani. Zjedliśmy i wyszliśmy. Gdy dojechaliśmy, wyszliśmy z auta i udaliśmy się do pokoju Matta. Weszliśmy tam
-Siema ! - krzyknęłi wszyscy
-No elo elo. Co tam ?
-To teraz nieważne, masz te papiery i tak dalej ?
-No mam mam, tylko sprawa nie jest taka łatwa.
-Czemu niby ? - powiedziałem
-Bo jedynym osobnikiem w tym mieście z tą grupą krwi jest niejaki Justin Bieber, z gangu który z wami konkuruję .
-No kurwa ! - a myślałem że będzie tak łatwo.
-No właśnie, a następna osoba to Tom Parker, ale mieszka 50 km stąd.
-Dobra to za daleko a trzeba się śpieszyć trzeba załatwić Biebera - powiedziałem-Ey Harry ale wiesz że to akurat nie będzie łatwe - powiedział Zayn
-Wiem ale nie możemy czekać. Omówmy plan i działajmy.
-Ehh, no dobra - powiedział Zayn.
-No to tak, Justin jest teraz w swoim domu sam. Jego strażnicy mają przerwę będą dopiero za 4 godziny więc jest niedużo czasu. Pojedziecie tam i wejdziecie po cichu do środka, drzwi mogą być zamknięte dlatego dorobiłem wam klucze, wjedziecie i poszukacie go. Tam powiecie, że ma napisać na kartce że po śmierci oddaje swoje serce tej waszej laluni i powiedźcie że macie jego siostrę. Jego siostra jak wiecie też jest w gangu innym niż Justin ale są ze sobą dość mocno zżyci. Powiedźcie że jak tego nie zrobi to zabijecie Jazzmyn ( siostra Justina lat.19 ). Tylko zadbajcie żeby na tej kartce był jego podpis.Gdy już to zrobi uduście go poduszką tylko wiecie żeby sie zbyt nie szarpał żeby nie miał śladów szarpaniny bo mogą coś podejrzewać. Potem wbijcie hak w sufit i powieście tam line. Powieście go na tej linie i wyjdźcie . Tylkp uważajcie żeby nikt was nie widzial, zrozumiano ? I ja nie miałem z tym nic wspólnego - powiedział i dał nam hak, line oraz klucze
-No wiadomo to my lecimy nara ! - powiedział Louis. Udaliśmy się do auta i zaparkowaliśmy około 500metrów od domu Justina żeby nikt nie widzial tam naszego auta. Doszliśmy tam do domu a ja byłem cały spięty .
- A co jeśli się nie uda ? - powiedziałem pod domem Justina
-Musi się udać- odpowiedział Liam po czym weszliśmy do środka za pomocą lluczy bo drzwi były otwarte. Szukaliśmy Justina po całym domu. W końcu go znaleźliśmy w sypialni, spał. Podeszliśmy do niego i zaczęliśmy kopać on się natychmiastowo zerwał się i zaczął biec jednak my go zaraz dogoniliśmy.
-Wiesz co, sprawa jest - powiedział Niall ale zaraz leżał na ziemi, kurwa kto to zrobił ? Przecież Liam i Louis trzymają Justina, czyli kurwa jest tu ktoś jeszcze
-Chłopaki tu jest ktoś jeszcze - powiedziałem niepewny.
-O kurwa i co teraz ?- powiedział Zayn
-Spokojnie poradzimy sobie - powiedział Niall wstając z ziemi. Nagle przeciwko nm wyskoczyło 10 mężczyzn bardzo umięśnionych, kurwa nie mamy szans.
-Puście Justina ! - krzyknął jeden z nich ale chłopaki nie puścili ich
-Dobraa puście go - powiedziałem , może nas wypuszczą i nic nie zrobią jak będziemy posłuszni ? Co ja gadam to nasz wróg w życiu nas cało nie wypuści. Chłopaki puścili Justina a ten od razu podbiegł do swoich ochroniarzy.
-No wreszcie, niecierpliwiłem się - powiedział do nas Justin, że co kurwa ?
-Yhym, tak tak nawet nie wiedziałeś że tu będziemy .
-A tu was mam ! Wiedziałem. Miałem ludzi którzy was śledzili, wiedziałem co u was w życiu się życiu. Wiedziałem o Vic, o tym że jest w szpitalu o tym że ma chore serce, nawet wiedziałem dlaczego, Harruś ty też wiesz prawda ? - powiedział czym mnie strasznie wkurwił podbiegłem do niego i przywaliłem mu z pieści w nos, z którego zaczęła lecieć krew. Jego ochroniarze od razu do mnie podbiegli i jeden prawie mnie uderzył ale Justin krzyknął :
-Stój ! Nie bij go , na razie go oszczędzimy - powiedział, a tym mnie całkowicie zdziwił, to kurwa czego on chce ? Może chce jakieś tortury czy coś a on mógłby mnie zabić . Hm ...
-No to dokończę swoją przemowę, tak jak mówiłem wiedziałem dlaczego Vic ma chore serce, wiedziałem o ręce, o żebrach, nawet znałem powody - kurwa tak mi wstyd za tam,te żebra , ten powód był taki beznadziejny ....
- I wiedziałem, że poszliście do Matta, i jaki macie plan i dlatego ja też wymyśliłem plan . Udawałem że śpię a tamci byli schowani, gdy mnie zaczęliście kopać, choć tego nie mieliście robić, bo nie miało być śladów szarpanin i tak dalej uciekłem do tego miejsca gdzie oni mnie widzieli i wtedy wkroczyli.
- To co teraz zamierzasz z nami zrobić ? - powiedział Zayn
- A wszystko to miało cel, bo ja chce .......
--------------------------------------------
Wiem, wiem rozdział miał być jak będzie 1 komentarz, ale z powodu świąt dodam go bez tego komentarza :D Chociaż i tak wiem, że nikt tego rozdziału nie przeczyta :c Smutam :/ To opowiadanie jest serio takie zwalone że nie zasługuje nawet na 1 komentarz ? Bo ja się na prawdę staram żeby się wam podobało. Podoba sie rozdział ? Pojawił się Justinek mój kolejny mąż :D I wgle ten teledysk do You & I jest zajebisty ! Oglądałyście już ? Cudowny *.* Tak się postarali, było zimno a oni w takich ciuchach, widziałam zdjęcia Harrego, jaki był zmarznięty i wgle, dziękuje chłopcy za to żę pomimo pogody nakręciliście ten teledysk <33 Cudownie wam wyszedł oglądałam go na okrągło . <3 PROOSZĘ KOMENTUJCIE :( :* <3 ~~Malikowa ;3
czwartek, 17 kwietnia 2014
Rozdział 8
....-Ty jesteś cudowna !
-Haha bez przesady
-Ale ja nie przesadzam ale będziemy się już zbierać z Harrym przyjedziemy jutro trzymaj się małą - przytuliłem ją mocno do siebie
-Papa wielkoludzie !
Wyszedłem z sali i podszedłem do Harrego
-Stary wracajmy musimy omówić sam wiesz co
-Yhy
Wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do auta. Gdy już dojechaliśmy do domu weszliśmy tam i usiedliśmy na kanapie.
- Halo wszyscy ! Wbijać tu raz dwa ! - krzyknąłem a zaraz wszyscy przybiegli
- Co tak drzesz te morde ! - krzyknął Louis
- Jest poważna sprawa.
-Coś z Vic ? - powiedziała z troską Sel
-Tak . Ma tydzień życia chyba że ktoś odda jej serce do przeszczepu. Tylko grupa krwi musi być ta sama. Ale wiecie kolejki są długie i w życiu to sie nie uda chyba że ktoś w testamencie napisze że właśnie jej chce oddać serce. Dlatego trzeba sprawe przegadać bo nie możemy tego tak zostawić.
-CHOLERA ! - krzyknął Zayn
-O Jezu ! - krzyknęły dziewczyny
- No japierdole ! - krzyknął Liam i Lou
-No widzicie, i co teraz ?
-Nie wiem może by tak któreś z nas .... ? - zaproponowała Pezz
-Jakie macie grupy krwi - powiedziałem a każdy po kolei wymieniał grupę krwi
-Nikt nie może być dawcą ona ma tą rzadką grupę 0 - powiedziałem smutny
-To może by tak iść do szefa i coś z nim pozałatwiać ? No coś w tym jest chodźcie ale wy dziewczyny musicie zostać - powiedział Harry
-No ok - powiedziały niechętnie
*Harry*
Wszyscy przejęli się sprawą Vic i co się dziwić jest cholernie poważna. Teraz jedziemy do naszego szefa. Coś może z nim uda się załatwić. Mam nawet plan.Dojechaliśmy. Kurwa ale ja tego miejsca nie lubię . Weszliśmy i od razu poszliśmy do pokoju Matta - bo tak nazywał się nasz szef i mieszkał w hotelu. Był w miare spoko .
-Siema Matt - powiedzieli wszyscy.
-No elo czemu przyszliście ?
-No to tak nasza przyjaciółka ma tydzień życia albo przeszczep i trzba znaleźć gostka który ma grupe krwi 0 i trzeba go zastraszyć żeby napisał w testamencie że po śmierci chce żeby jego serce trafiło właśnie do niej i potem trzeba go udusić sznurkiem i potem powiesić jak już nie będzie żył żeby wyszło na samobójstwo a kartke z testamentem położyć obok niego . - opowiedziałem o swoim planie
-I co ja mam z tym wspólnego ?
-Znajdziesz gościa w tym mieście , najlepiej blisko który ma grupe krwi 0 ? Proszee . - powiedziałem
-No spoko przyjdźcie jutro to podam wam adres zamieszkania imie nazwisko wiek i tak dalej spoko ?
-Spoko - powiedzieli wszyscy i wyszliśmy
-Kurwa Harry niezły plan
-Dzięki. - powiedziałem, ale cholernie się bałęm że cos pojdzie nie tak, że się nie uda a musiało się udać , przecież tu chodziło o życie moje Vic. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu, tam już czekały na nas Sel i Pezz .
-I co ? Załatwiliście coś ? - powiedziała Pezz
-No wiadomo
-A co dokładnie ?
-A od tego to wara nie musicie wiedzieć
-No spoko ale będzie żyła prawda ? - powiedziała i łza spłynęła po jej policzku
-Musi , przecież to moja Vic... musi żyć ..... Musi ..... - powiedziałem smutno
-------------------------------------------------------------------
Siema , widzę że już nikt nie czyta tego bloga . :( nie przestane go pisać no ale będę dodawać rozdziały dopiero gdy pojawi się 1 komentarz. Będą one napisane więc gdy tylko zobacze jakikolwiek komentarz to wrzuce je. Czyli tak jakby 1 komentarz = next . ;/ + podoba się rozdział ? Mi nie bardzo bo coś go zje*ałam. :< ~~ Malikowa ;3
-Haha bez przesady
-Ale ja nie przesadzam ale będziemy się już zbierać z Harrym przyjedziemy jutro trzymaj się małą - przytuliłem ją mocno do siebie
-Papa wielkoludzie !
Wyszedłem z sali i podszedłem do Harrego
-Stary wracajmy musimy omówić sam wiesz co
-Yhy
Wyszliśmy ze szpitala i wsiedliśmy do auta. Gdy już dojechaliśmy do domu weszliśmy tam i usiedliśmy na kanapie.
- Halo wszyscy ! Wbijać tu raz dwa ! - krzyknąłem a zaraz wszyscy przybiegli
- Co tak drzesz te morde ! - krzyknął Louis
- Jest poważna sprawa.
-Coś z Vic ? - powiedziała z troską Sel
-Tak . Ma tydzień życia chyba że ktoś odda jej serce do przeszczepu. Tylko grupa krwi musi być ta sama. Ale wiecie kolejki są długie i w życiu to sie nie uda chyba że ktoś w testamencie napisze że właśnie jej chce oddać serce. Dlatego trzeba sprawe przegadać bo nie możemy tego tak zostawić.
-CHOLERA ! - krzyknął Zayn
-O Jezu ! - krzyknęły dziewczyny
- No japierdole ! - krzyknął Liam i Lou
-No widzicie, i co teraz ?
-Nie wiem może by tak któreś z nas .... ? - zaproponowała Pezz
-Jakie macie grupy krwi - powiedziałem a każdy po kolei wymieniał grupę krwi
-Nikt nie może być dawcą ona ma tą rzadką grupę 0 - powiedziałem smutny
-To może by tak iść do szefa i coś z nim pozałatwiać ? No coś w tym jest chodźcie ale wy dziewczyny musicie zostać - powiedział Harry
-No ok - powiedziały niechętnie
*Harry*
Wszyscy przejęli się sprawą Vic i co się dziwić jest cholernie poważna. Teraz jedziemy do naszego szefa. Coś może z nim uda się załatwić. Mam nawet plan.Dojechaliśmy. Kurwa ale ja tego miejsca nie lubię . Weszliśmy i od razu poszliśmy do pokoju Matta - bo tak nazywał się nasz szef i mieszkał w hotelu. Był w miare spoko .
-Siema Matt - powiedzieli wszyscy.
-No elo czemu przyszliście ?
-No to tak nasza przyjaciółka ma tydzień życia albo przeszczep i trzba znaleźć gostka który ma grupe krwi 0 i trzeba go zastraszyć żeby napisał w testamencie że po śmierci chce żeby jego serce trafiło właśnie do niej i potem trzeba go udusić sznurkiem i potem powiesić jak już nie będzie żył żeby wyszło na samobójstwo a kartke z testamentem położyć obok niego . - opowiedziałem o swoim planie
-I co ja mam z tym wspólnego ?
-Znajdziesz gościa w tym mieście , najlepiej blisko który ma grupe krwi 0 ? Proszee . - powiedziałem
-No spoko przyjdźcie jutro to podam wam adres zamieszkania imie nazwisko wiek i tak dalej spoko ?
-Spoko - powiedzieli wszyscy i wyszliśmy
-Kurwa Harry niezły plan
-Dzięki. - powiedziałem, ale cholernie się bałęm że cos pojdzie nie tak, że się nie uda a musiało się udać , przecież tu chodziło o życie moje Vic. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu, tam już czekały na nas Sel i Pezz .
-I co ? Załatwiliście coś ? - powiedziała Pezz
-No wiadomo
-A co dokładnie ?
-A od tego to wara nie musicie wiedzieć
-No spoko ale będzie żyła prawda ? - powiedziała i łza spłynęła po jej policzku
-Musi , przecież to moja Vic... musi żyć ..... Musi ..... - powiedziałem smutno
-------------------------------------------------------------------
Siema , widzę że już nikt nie czyta tego bloga . :( nie przestane go pisać no ale będę dodawać rozdziały dopiero gdy pojawi się 1 komentarz. Będą one napisane więc gdy tylko zobacze jakikolwiek komentarz to wrzuce je. Czyli tak jakby 1 komentarz = next . ;/ + podoba się rozdział ? Mi nie bardzo bo coś go zje*ałam. :< ~~ Malikowa ;3
wtorek, 15 kwietnia 2014
Rozdział 7
....Ona musi żyć ! MUSI !
*Harry*
Kurwa co ja zrobiłem, co mi ta jej głowa przeszkadzała. Mogłem ją obudzić a nie kurwa i teraz ona może prze ze mnie umrzeć ! Pierwszy raz od 16 lat płacze. Nie wiem dlaczego aż tak się nią przejmuje, przecież to zwykła dziewczyna, zwykła. Co ja gadam jaka zwykła, ona jest piękna, taka słodka jak się uśmiecha, te jej wieczne radosne oczy, dobra nie cały czas bo ze mną nie są radosne tylko kryje się w nich strach. Teraz to ona będzie się mnie bała jeszcze bardziej. Nie moge uwierzyć, że moge już nigdy z nią nie porozmawiać. - rozmyślałem cały czas do póki nie usnąłem, tak do około 24. Obudziłem się o 10.
-Kurwa ! - krzyknąłem i przybiegł Niall
-Co ci ?
- Chciałem iść do szpitala o 7 a jest już 10
-Dobraaa to jedź teraz , moge z tobą ?
-No spoko - ubieraj się i idziemy czekam na dole
-Ok - powiedział i wybiegł a ja zacząłem się bardzo szybko ubierać za chwile byłem na dole a tam już czekał na mnie Niall. Wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu. Za 15 minut byliśmy pod szpitalem. Weszliśmy do niego i udaliśmy się do recepcji
-W czym mogę pomóc ? - spytała recepcjonistka
-Gdzie leży Victoria ...... - kurwa jak ona ma na nazwisko
- Gdzie leży Victoria Bieber ? - dokończył za mnie Niall
- Stary skąd ty o tym wiesz ? - powiedziałem mu po cichu
-Gadałem z nią - powiedział równie cicho
-W sali nr 69
-Okey dzięki. - powiedzieliśmy równo i udaliśmy się pod tamtą salę , widziałem jak moja Vic leży na łóżku a jakiś lekarz ją bada. Była zaraz przy szklanych drzwiach więc mogłem jej sie przyjrzeć. Była cała blada, prawie dorównywała ścianom w tym szpitala które jak w większości szpitali były białe. W jej oczach nie było tej iskierki radości tylko gościł smutek.Nagle lekarz skończył badanie i wyszedł.
-Można do niej wejść ?
-Tak, ale pojedyńczo
-Spoko - powiedziałem
-Idź pierwszy - powiedział Niall
-Ok - powiedziałem i wszedłem do sali.
-Płakałaś ? - spytałem bo było widać że tak
-Nie , nie płakałam
-Widze przecież
-Mówie że nie płakałam !
-No okey . jak się czujesz ?
-Źle.
-Wiesz co się stało ?
-Tak zrzuciłeś mnie z kanapy i kość mi wyszła i pojechaliśmy do szpitala i tam wyszło że wcześniej połamałeś mi żebra kopiąc mnie i miałam operacje i sie okazało, że kawałęk kości odłamał się i wbił w serce operacja trwała 6 godzin i ledwo co przeżyłam i teraz mam tydzień życia, chyba że znajdzie się dawca do przeszczepu - rozpłakała się okropnie podbiegłem do niej i przytuliłem, boże jak to możliwe ona umrze za tydzień? ! Nieee ! A to wszystko prze ze mnie !
-Ciiii , będzie dobrze , musi być.
-Nie Harry nie będzie dobrze, ale musisz wiedzieć jedno.
-Co takiego ?
-Że ci wszystko wybaczam.
-Naprawde ? !
- Tak . - powiedziała a po moim policzku spłynęła łza. Ja jej tyle złą wyrządził,em prze ze mnie ma tydzień życia a ona mi ot tak wybacza.
-Nie płacz Harry, tylko mam do ciebie 1 prośbę
-Jaką ?
-Proszę przyjedźcie wszyscy jutro i przyjeżdżajcie codziennie przez ten tydzień, chcę wykorzystac moje życie z wami do końca.
-Dobrze , a Niall nawet teraz przyjechał ze mną.
-Może wejść ?
-Okey . - wyszedłem i podeszłem do Nialla.
*Niall*
Widziałem przez szklane drzwi jak Vic się rozpłakała i Harry ją przytulał i też łza mu spłynęła po policzku, kurwa chyba nie jest dobrze. Nagle Harry wyszedł i podszedł do mnie.
-Wchodź stary - powiedział a ja bez słowa weszłem i od razu przytuliłem Vic .
-I jak się czujesz ?
-A jak mam się czuć jak został tydzień życia ? !
-Jak to ? !
-No tak , mam tydzień no chyba że będzie dawca ale wiesz jak to jest , jest długa kolejka a więc szans, chyba że ktoś odda specjalnie dla mnie i napisze to testamencie. - powiedziała i zaczęła płakać, przytuliłem ją ponownie.
- Ciiii będzie dobrze zobaczysz i przepraszam.
-Za co ?
-Za to jak ci wtedy w pokoju potraktowałem
-Łoł ty umiesz mówić przepraszam Harry nie umie on umie tylko sorry i dzięki temu się tu znalazłam bo powiedział nie miło sorry i ja powiedziałam że przepraszam jak by powiedzial to by było milej i sie zaczęliśmy kłócić. - zaczęliśmy się śmiać
-Ale i tak mu wybaczyłam wszystko - dokończyła
-Naprawde ?
-Tak.
-Ty jesteś cudowna !
---------------------------------
Siemanko :) I jak rozdział ? Mi się płakać chciało. Jeszcze do smutnych piosenek 1D pisałam to już wgle ;'( Ja zaraz zmykam do sql bo mam na 10 i jutro też więc pewnie też rozdział będzie rano. A no i widzicie rozdział jest czyli NIE MAM KARY ! Mama była troche zła ale jest ok. Dobra ja mykam i czekam na komentarze . ;D <3 :* ~~Malikowa ;3
*Harry*
Kurwa co ja zrobiłem, co mi ta jej głowa przeszkadzała. Mogłem ją obudzić a nie kurwa i teraz ona może prze ze mnie umrzeć ! Pierwszy raz od 16 lat płacze. Nie wiem dlaczego aż tak się nią przejmuje, przecież to zwykła dziewczyna, zwykła. Co ja gadam jaka zwykła, ona jest piękna, taka słodka jak się uśmiecha, te jej wieczne radosne oczy, dobra nie cały czas bo ze mną nie są radosne tylko kryje się w nich strach. Teraz to ona będzie się mnie bała jeszcze bardziej. Nie moge uwierzyć, że moge już nigdy z nią nie porozmawiać. - rozmyślałem cały czas do póki nie usnąłem, tak do około 24. Obudziłem się o 10.
-Kurwa ! - krzyknąłem i przybiegł Niall
-Co ci ?
- Chciałem iść do szpitala o 7 a jest już 10
-Dobraaa to jedź teraz , moge z tobą ?
-No spoko - ubieraj się i idziemy czekam na dole
-Ok - powiedział i wybiegł a ja zacząłem się bardzo szybko ubierać za chwile byłem na dole a tam już czekał na mnie Niall. Wyszliśmy i wsiedliśmy do samochodu. Za 15 minut byliśmy pod szpitalem. Weszliśmy do niego i udaliśmy się do recepcji
-W czym mogę pomóc ? - spytała recepcjonistka
-Gdzie leży Victoria ...... - kurwa jak ona ma na nazwisko
- Gdzie leży Victoria Bieber ? - dokończył za mnie Niall
- Stary skąd ty o tym wiesz ? - powiedziałem mu po cichu
-Gadałem z nią - powiedział równie cicho
-W sali nr 69
-Okey dzięki. - powiedzieliśmy równo i udaliśmy się pod tamtą salę , widziałem jak moja Vic leży na łóżku a jakiś lekarz ją bada. Była zaraz przy szklanych drzwiach więc mogłem jej sie przyjrzeć. Była cała blada, prawie dorównywała ścianom w tym szpitala które jak w większości szpitali były białe. W jej oczach nie było tej iskierki radości tylko gościł smutek.Nagle lekarz skończył badanie i wyszedł.
-Można do niej wejść ?
-Tak, ale pojedyńczo
-Spoko - powiedziałem
-Idź pierwszy - powiedział Niall
-Ok - powiedziałem i wszedłem do sali.
-Płakałaś ? - spytałem bo było widać że tak
-Nie , nie płakałam
-Widze przecież
-Mówie że nie płakałam !
-No okey . jak się czujesz ?
-Źle.
-Wiesz co się stało ?
-Tak zrzuciłeś mnie z kanapy i kość mi wyszła i pojechaliśmy do szpitala i tam wyszło że wcześniej połamałeś mi żebra kopiąc mnie i miałam operacje i sie okazało, że kawałęk kości odłamał się i wbił w serce operacja trwała 6 godzin i ledwo co przeżyłam i teraz mam tydzień życia, chyba że znajdzie się dawca do przeszczepu - rozpłakała się okropnie podbiegłem do niej i przytuliłem, boże jak to możliwe ona umrze za tydzień? ! Nieee ! A to wszystko prze ze mnie !
-Ciiii , będzie dobrze , musi być.
-Nie Harry nie będzie dobrze, ale musisz wiedzieć jedno.
-Co takiego ?
-Że ci wszystko wybaczam.
-Naprawde ? !
- Tak . - powiedziała a po moim policzku spłynęła łza. Ja jej tyle złą wyrządził,em prze ze mnie ma tydzień życia a ona mi ot tak wybacza.
-Nie płacz Harry, tylko mam do ciebie 1 prośbę
-Jaką ?
-Proszę przyjedźcie wszyscy jutro i przyjeżdżajcie codziennie przez ten tydzień, chcę wykorzystac moje życie z wami do końca.
-Dobrze , a Niall nawet teraz przyjechał ze mną.
-Może wejść ?
-Okey . - wyszedłem i podeszłem do Nialla.
*Niall*
Widziałem przez szklane drzwi jak Vic się rozpłakała i Harry ją przytulał i też łza mu spłynęła po policzku, kurwa chyba nie jest dobrze. Nagle Harry wyszedł i podszedł do mnie.
-Wchodź stary - powiedział a ja bez słowa weszłem i od razu przytuliłem Vic .
-I jak się czujesz ?
-A jak mam się czuć jak został tydzień życia ? !
-Jak to ? !
-No tak , mam tydzień no chyba że będzie dawca ale wiesz jak to jest , jest długa kolejka a więc szans, chyba że ktoś odda specjalnie dla mnie i napisze to testamencie. - powiedziała i zaczęła płakać, przytuliłem ją ponownie.
- Ciiii będzie dobrze zobaczysz i przepraszam.
-Za co ?
-Za to jak ci wtedy w pokoju potraktowałem
-Łoł ty umiesz mówić przepraszam Harry nie umie on umie tylko sorry i dzięki temu się tu znalazłam bo powiedział nie miło sorry i ja powiedziałam że przepraszam jak by powiedzial to by było milej i sie zaczęliśmy kłócić. - zaczęliśmy się śmiać
-Ale i tak mu wybaczyłam wszystko - dokończyła
-Naprawde ?
-Tak.
-Ty jesteś cudowna !
---------------------------------
Siemanko :) I jak rozdział ? Mi się płakać chciało. Jeszcze do smutnych piosenek 1D pisałam to już wgle ;'( Ja zaraz zmykam do sql bo mam na 10 i jutro też więc pewnie też rozdział będzie rano. A no i widzicie rozdział jest czyli NIE MAM KARY ! Mama była troche zła ale jest ok. Dobra ja mykam i czekam na komentarze . ;D <3 :* ~~Malikowa ;3
poniedziałek, 14 kwietnia 2014
Rozdział 6
....Nagle wyszedł ten lekarz który ją wtedy zawołał że operacja zaraz się zacznie...
-I co z nią ? !
-Nie moge teraz rozmawiać
-Ale co z nią do cholery ? !
-Kawałek kości odłamał się, popłynął razem z krwią i wbił w serce ! Nie mam teraz czasu rozmawiać ! Walczymy o jej życie ! Dowidzenia ! - powiedział i odszedł a mnie zamurowało za chwile biegł na sale znów razem z 4 innymi lekarzami. Kurwa co ja narobiłem. Ona może prze ze mnie umrzeć ! Japierdole.
Czekam tu już kolejną godzine a dalej nikt nie wychodzi z sali.
-Niech pan pójdzie do domu i przyjedzie rano - powiedziała jakaś pielęgniarka
-Nie ! Ja zostaje !
-Idzie pan sam czy mam wezwać ochrone ! - stwierdziłem że pójdę bo już razem miałem problemy z tutejszą ochroną . Więc wyszłem wsiadłem do auta i ruszyłem do domu.
*Liam*
Kurwa nie ma Harrego ani Vic, martwie się że ten psychol coś jej zrobił. Zresztą w całm domu panuje cisza. Pewnie każdy się martwi o Vic.
-Wiecie gdzie Vic ? - zapytałą Sel
-Właśnie nie, martwie się bo Harrego też nie ma- odpowiedziałem
-No właśnie.... A jak on jej coś zrobi ?
-Właśnie tego się obawiam - powiedziałem a drzwi nagle otworzyły się a w nich stanął taki jakby ... załamany ? Harry
-Harry no wreszcie ! Nie odbierasz telefonu, nie ma ciebie a ni Vic, co się stało ? Gdzie Vic ? - zacząłem pytać
-No bo ona.... i jaa.... i ona teraz .....
-Harry gadaj po ludzku kurwa co z Vic ?
-Odpierdolcie sie wszyscy ! - wrzasnął Harry i pobiegł do siebie do pokoi.Poszłem za nim. Siedział na łóżku i .... płakał ? O boże co się musiało stać żeby Harry płakał . Pierwszy raz go widze w takim stanie.
-Harry .... co się stało ? Pszepraszam że wtedy tak wyskoczyłem ale martwie się o Vic, bo wiesz .... ty czasami jak jesteś zł ..... to nie myślisz co robisz.
-Ja wtedy myśle.... ja wtedy chcę to zrobić ..... Ale teraz to ja już przegiąłem....
- Co dokładnie się stało ?
-No bo przyszłem do domu i była tylko Vic i Sel i spały przed telewizorem pewnie coś oglądały i usnęły. No to wziąłem Vic na ręce i zaniosłem do siebie i ona się obudziła po drodze, zeskoczyła ze mnie pobiegła do rogu i się skuliła bo się mnie bała. No i ja zacząłem rozmowe i zaproponowałem pizze i film i ona się zgodziła i zaczęliśmy oglądać i ona usnęła i się przechyliła i oparła głowę o moim ramieniu i ja se pomyslałem : co ona se myśi ? ! i zrzuciłem jej tą głowę i użyłem za dużo sił bo z wielkim hukiem spadła na ziemię wydarła się bo kość jej z ręki wyszła. Aż dziwne że Sel się nie obudziła no ale ok. I ja pojechałem z nią do szpitala i tam się okazało że po tym jak ją ostatnio pobiłem miała połamane żebra i założyli jej opatrunek i przewieźli do jakiejś sali i przygotowywali do operacji na tą rękę. Operacja miała trwać do 2 godzin a minęły trzy i nikt nie wychodził. Ale zaraz wyszedł jakiś lekarz spytałem co z nią i powiedział, że kawałek kości odłamał się i popłynął z krwią do serca i się tam wbił i walczą o jej życie - Harry rozbeczał się jeszcze bardziej - a to wszystko moja wina ....
- Będzie dobrzee , musi być , a czemu nie czekasz tam na nią ?
-Chciałem ale pielęgniarka mnie wygoniła i powiedziała że jak sam nie pójde to wezwie ochronę więc musiałem
- Ahaa. Harry teraz toś ty nawalił, ale wiem że nie chciałeś jej zabić ....- zszedłem na dół do wszystkich i opowiedziałem co się stało. Dziewczyny płakały , chłopaki byli załamani. Ja zresztą też. Kurwa ta Vic z Harrym długo nie pożyje.Oby nic się jej nie stało. Ona musi żyć ! MUSI !
----------------------------------------------
Tak tak wiem krótki., ale no pisałam go teraz a zaraz ide do szkołyyy. Trzymajcie kciuki bo dzisiaj mam test z histori :/ Podoba się ? Jak myślicie co z Vic ? Pomysł wziął si.ę wczoraj jak próbowałam usnąć ale pisałam teraz :) Pozdrawiam i zachęcam do komentowania ! :* ~~ Malikowa ;3
-I co z nią ? !
-Nie moge teraz rozmawiać
-Ale co z nią do cholery ? !
-Kawałek kości odłamał się, popłynął razem z krwią i wbił w serce ! Nie mam teraz czasu rozmawiać ! Walczymy o jej życie ! Dowidzenia ! - powiedział i odszedł a mnie zamurowało za chwile biegł na sale znów razem z 4 innymi lekarzami. Kurwa co ja narobiłem. Ona może prze ze mnie umrzeć ! Japierdole.
Czekam tu już kolejną godzine a dalej nikt nie wychodzi z sali.
-Niech pan pójdzie do domu i przyjedzie rano - powiedziała jakaś pielęgniarka
-Nie ! Ja zostaje !
-Idzie pan sam czy mam wezwać ochrone ! - stwierdziłem że pójdę bo już razem miałem problemy z tutejszą ochroną . Więc wyszłem wsiadłem do auta i ruszyłem do domu.
*Liam*
Kurwa nie ma Harrego ani Vic, martwie się że ten psychol coś jej zrobił. Zresztą w całm domu panuje cisza. Pewnie każdy się martwi o Vic.
-Wiecie gdzie Vic ? - zapytałą Sel
-Właśnie nie, martwie się bo Harrego też nie ma- odpowiedziałem
-No właśnie.... A jak on jej coś zrobi ?
-Właśnie tego się obawiam - powiedziałem a drzwi nagle otworzyły się a w nich stanął taki jakby ... załamany ? Harry
-Harry no wreszcie ! Nie odbierasz telefonu, nie ma ciebie a ni Vic, co się stało ? Gdzie Vic ? - zacząłem pytać
-No bo ona.... i jaa.... i ona teraz .....
-Harry gadaj po ludzku kurwa co z Vic ?
-Odpierdolcie sie wszyscy ! - wrzasnął Harry i pobiegł do siebie do pokoi.Poszłem za nim. Siedział na łóżku i .... płakał ? O boże co się musiało stać żeby Harry płakał . Pierwszy raz go widze w takim stanie.
-Harry .... co się stało ? Pszepraszam że wtedy tak wyskoczyłem ale martwie się o Vic, bo wiesz .... ty czasami jak jesteś zł ..... to nie myślisz co robisz.
-Ja wtedy myśle.... ja wtedy chcę to zrobić ..... Ale teraz to ja już przegiąłem....
- Co dokładnie się stało ?
-No bo przyszłem do domu i była tylko Vic i Sel i spały przed telewizorem pewnie coś oglądały i usnęły. No to wziąłem Vic na ręce i zaniosłem do siebie i ona się obudziła po drodze, zeskoczyła ze mnie pobiegła do rogu i się skuliła bo się mnie bała. No i ja zacząłem rozmowe i zaproponowałem pizze i film i ona się zgodziła i zaczęliśmy oglądać i ona usnęła i się przechyliła i oparła głowę o moim ramieniu i ja se pomyslałem : co ona se myśi ? ! i zrzuciłem jej tą głowę i użyłem za dużo sił bo z wielkim hukiem spadła na ziemię wydarła się bo kość jej z ręki wyszła. Aż dziwne że Sel się nie obudziła no ale ok. I ja pojechałem z nią do szpitala i tam się okazało że po tym jak ją ostatnio pobiłem miała połamane żebra i założyli jej opatrunek i przewieźli do jakiejś sali i przygotowywali do operacji na tą rękę. Operacja miała trwać do 2 godzin a minęły trzy i nikt nie wychodził. Ale zaraz wyszedł jakiś lekarz spytałem co z nią i powiedział, że kawałek kości odłamał się i popłynął z krwią do serca i się tam wbił i walczą o jej życie - Harry rozbeczał się jeszcze bardziej - a to wszystko moja wina ....
- Będzie dobrzee , musi być , a czemu nie czekasz tam na nią ?
-Chciałem ale pielęgniarka mnie wygoniła i powiedziała że jak sam nie pójde to wezwie ochronę więc musiałem
- Ahaa. Harry teraz toś ty nawalił, ale wiem że nie chciałeś jej zabić ....- zszedłem na dół do wszystkich i opowiedziałem co się stało. Dziewczyny płakały , chłopaki byli załamani. Ja zresztą też. Kurwa ta Vic z Harrym długo nie pożyje.Oby nic się jej nie stało. Ona musi żyć ! MUSI !
----------------------------------------------
Tak tak wiem krótki., ale no pisałam go teraz a zaraz ide do szkołyyy. Trzymajcie kciuki bo dzisiaj mam test z histori :/ Podoba się ? Jak myślicie co z Vic ? Pomysł wziął si.ę wczoraj jak próbowałam usnąć ale pisałam teraz :) Pozdrawiam i zachęcam do komentowania ! :* ~~ Malikowa ;3
Ogłoooszenia !
No to tak po
1. JUTRO MAM WYWIADÓWKE ! Więc pewnie będzie jakaś kara i nie będę mogła pisać bloga jakiś czas ale jutro jeszcze postaram się dodać a jak nie pojawi się pojutrze to znaczy że kara :/ trzymajcie kciuki żeby było ok i żeby wychowawczyni się mnie nie czepiała. :(
2. Umiecie robić tła ? Bo chciałabym zrobić inny szablon niż jest w tym co sie wybiera tylko z komputera wybrać plik jakis ale nwm jak to zrobić . :( zgłaszać się w kom.
Módlcie sie i trzymajcie kciuki jutro od 17 ! ~~Malikowa ;3
1. JUTRO MAM WYWIADÓWKE ! Więc pewnie będzie jakaś kara i nie będę mogła pisać bloga jakiś czas ale jutro jeszcze postaram się dodać a jak nie pojawi się pojutrze to znaczy że kara :/ trzymajcie kciuki żeby było ok i żeby wychowawczyni się mnie nie czepiała. :(
2. Umiecie robić tła ? Bo chciałabym zrobić inny szablon niż jest w tym co sie wybiera tylko z komputera wybrać plik jakis ale nwm jak to zrobić . :( zgłaszać się w kom.
Módlcie sie i trzymajcie kciuki jutro od 17 ! ~~Malikowa ;3
Rozdział 5
...........ale będę się starał. Idę do niej.
Gdy już doszedłem otworzyłem drzwi i patrze a ona słodko śpi na kanapie razem z Sel. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka. Gdy już byłem w pokoju ona otworzyła oczy i od razu ze mnie zeskoczyła i uciekła w róg pokoju skulając się. Wiedziałem, że sie mnie cholernie boi.I dobrze. Albooo, nie czekaj teraz trudniej będzie ją rozkochać. Dobra trzeba coś wymyślić.
-Nie bój sie mnie, nie zrobię ci krzywdy. - powiedziałem podchodząc do niej, ona pisnęła
-Proszę nie bij - powiedziała cichutko
-Nie mam takiego zamiaru. - powiedziałem ale ona nadal się bała - robimy coś ?
-Ale co ?
-Nie wiem, może oglądamy jakiś film ?
-Ok
-To ja ide zamówić pizze zaraz będę.
-Dobraa. - wyszedłem zamówiłem pizze i wróciłem do niej
-To co oglądamy ? - spytałem
-Obojętne. - powiedziała
-No to horror - powiedziałem z uśmiechem. Będzie się bała i się do mnie przytuli.
-Okey. - powiedziała a ja zacząłem szukać jakiegoś fajnego horroru gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi poszedłem otworzyć i był to dostawca pizzy. Zapłaciłem za pizze i poszedłem do Vic.W końcu znalazłem spoko horror i go włączyłem. Wzięłam kawałek pizzy i zaczęłem jeść, 2 kawałek, 3 kawałek. A Vic dalej nie je.
-Vic czemu nie jesz ?
-Nie mam ochoty- powiedziała obojętnie
-Jak se chcesz - powiedziałem oschle.Nagle poczułem jej głowę na swoim ramieniu, obróciłem się do niej i zobaczyłem, że śpi. Szybko zepchnąłem jej głowę z mojego ramienia. Użyłem chyba za dużo siły bo z wielkim hukiem spadła na ziemie.
-AAA ! - wydarła się Vic
-Co sie drzesz ?
-Kurwa Harry patrz ! - pokazała mi rękę , o kurwa kośc jej wyszła, zdecydowanie użyłem za dużo siły.
-Jedziemy do szpitala ubieraj sie ! - powiedziałem po czym, zeszliśmy na dół. Ubraliśmy buty i wyszliśmy. Oczywiście Vic nie umiała założyć butów ale miałem to w dupie.Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta.Po 5 minutach byliśmy pod szpitalem.
*Vic* O kurwa ale mnie ta ręka boli. Wiem co się stało, chciałam usnąć ale nie umiałam oparlam się o ramie Harrego żeby usnąć ale on zrzucił mnie łóżka i spadłam na podłoge, ale on jest silny. Jesteśmy już pod szpitalem Harry chyba jechał ze 150/h. Wysiedliśmy i poszliśmy do szpitala. Od razu weszliśmy do lekarza a ten powiedział, że musze iść na prześwietlenie. Poszłam tam i wróciłam.
-Kość jest złamana w 2 miejscach z przemieszczeniem. Będzie pani musiała zostać dzisiaj na operację zaraz będziemy pani,ą do niej przygotowywać. Jednak niepokoi mnie coś innego.
-Co takiego ?
-Na zdjęciu widoczne był też żebra.Kilka z nich jest połamanych. Ale nie są to nowe pęknięcie tylko sprzed jakiegoś dnia czy 2 dni. Co się stało ?
-Bo ja ... znaczy no ....
-Ona spadła ze schodów - wtrącił Harry
-Ahaaa, a teraz co zrobiła z tą ręką ? - dopytywał lekarz
-Oglądaliśmy horror i spadła z łóżka, bo usnęła.
-Taa, panu już dziękuje może pan wyjść ?
-Musze ?
-Tak, muszę porozmawiać z pacjentką na osobności.
-Ale ja nie mam zamiaru nigdzie wychodzić.
-Wychodzi pan sam czy mam zawołać ochrone ?
-Niech se pan woła.
-No dobrze - lekarz wziął telefon i wykręcił jakis numer i zaczął rozmowę. Za chwile się rozłączył a do sali weszło 4 ochroniarzy.Wzięła Harrego chociaż ten im się wyrywał i wyprowadzili go.
-No to prosto z mostu czy tamten pan panią bije ? - zapytał lekarz a mnie zamurowało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, ale stwierdziłam, że nie wydam Harrego.
- Nie, nie biję mnie.
-Na pewno ? Może mi pani powiedzieć
-Napewno ! Nie bije mnie, a to że jestem taką niezdarą to nie moja wina !
-Dobrze niech sie pani uspokoi.
-Yhy, co z tą operacją na tą rękę ?
-Zaraz założe pani opatrunek na żebra i wtedy zaczniemy przygotowywać panią do operacji.
-Dobraa , zaczynajmy. - lekarz poprosił mnie do sali obok, założył mi opatrunek Potem kazał mi wsiąść na wózek inwalidzki i jakaś pielęgniarka zawiozła mnie do sali. Po drodze widziałam Harrego jak siedział pomachałam mu zdrową ręką a on mi odmachał.Nawet nie wiem czemu mu pomachałam no ale dobra. Lekarka pobrała mi krew i zrobiła jeszcze kilka innych badań. Po czym wyszła. Leżałam sama do póki ktoś nie wszedł do sali. Jak się okazało był o Harry.
-Hej mała ! - Powiedział, podszedł do mnie i pocałował w czoło. Okeey Harry mnie całuje w czoło, DZIWNE. Ale nie wnikam.
-Siemka wielkoludzie - odgryzłam mu się.
-Ej ej ej ja nie jestem wielki tylko ty malutka
-Ja jestem duża !
-Nooo gigantyczna. Tylko że jesteś jak połowa mnie.
*Harry*
-Nie moja wina- powiedziała robiąc obrażoną minę słodko tak wyglądała, ale przecież no ona serio jest jak połowa mnie.
-Dobra no sorry
-Yhym
-Co się pytał lekarz jak mnie nie było ?
-Czy mnie bijesz .
-Co mu powiedziałaś ?
-Że tak,nie będę go kłamać.
-Ty suko ! Jak mogłaś kurwo ! Musiałaś mnie wkopywać ! Teraz będe miał problemy ! - krzyknąłem i widziałem że po jej policzku poleciała łza.
-Jaa . . . Jaaa . . . Ja żartowałam, powiedziałam że mnie nie bijesz- powiedziała na jednym wdechu a mi się zrobiło głupio, zwyzywałem ją, a ona mnie wcale nie wkopała chociaż mogła.
-Sorry - cisza
-Sorry ! - dalej cisza
-Kurwa sorry ! Myślałem że mnie wkopałaś a ja już mam wystarczająco problemów
-Ciekawe jakich ?
-Już ci powiem
-Tak myślałam...-do sali wszedł lekrz
-Panią zabieramy na operację a pan może zaczekać przed salą operacyjną zabieg potrwa około 2 godzin
-Ok - powiedzieliśmy równo- zawieźli ją na sale a ja czekałałem.
*3 godziny później *
-Zabieg miał potrwać 2 godziny a już minęły 3 i dalej nikt nie wychodzi, kurwa martwie się. Nagle wyszedł ten lekarz który ją wtedy zawołał że operacja zaraz się zacznie...
----------------------------------------------------------
No siema. Boże ale się zajebiście czuje ! Jeeah dostałem komentarz o tak ! o tak ! xD Wielkie dzięki buhha ciastka. Jest i kolejny rozdział :D Podoba się ? Kolejny już piszę ale dodam jutro :* Ale się jaram tym komem jdhgijsfdbnugirhgldfbg xD Pozdrawiam wszystkie te co czytają :* :* :* ~~Malikowa ;3
Gdy już doszedłem otworzyłem drzwi i patrze a ona słodko śpi na kanapie razem z Sel. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka. Gdy już byłem w pokoju ona otworzyła oczy i od razu ze mnie zeskoczyła i uciekła w róg pokoju skulając się. Wiedziałem, że sie mnie cholernie boi.I dobrze. Albooo, nie czekaj teraz trudniej będzie ją rozkochać. Dobra trzeba coś wymyślić.
-Nie bój sie mnie, nie zrobię ci krzywdy. - powiedziałem podchodząc do niej, ona pisnęła
-Proszę nie bij - powiedziała cichutko
-Nie mam takiego zamiaru. - powiedziałem ale ona nadal się bała - robimy coś ?
-Ale co ?
-Nie wiem, może oglądamy jakiś film ?
-Ok
-To ja ide zamówić pizze zaraz będę.
-Dobraa. - wyszedłem zamówiłem pizze i wróciłem do niej
-To co oglądamy ? - spytałem
-Obojętne. - powiedziała
-No to horror - powiedziałem z uśmiechem. Będzie się bała i się do mnie przytuli.
-Okey. - powiedziała a ja zacząłem szukać jakiegoś fajnego horroru gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi poszedłem otworzyć i był to dostawca pizzy. Zapłaciłem za pizze i poszedłem do Vic.W końcu znalazłem spoko horror i go włączyłem. Wzięłam kawałek pizzy i zaczęłem jeść, 2 kawałek, 3 kawałek. A Vic dalej nie je.
-Vic czemu nie jesz ?
-Nie mam ochoty- powiedziała obojętnie
-Jak se chcesz - powiedziałem oschle.Nagle poczułem jej głowę na swoim ramieniu, obróciłem się do niej i zobaczyłem, że śpi. Szybko zepchnąłem jej głowę z mojego ramienia. Użyłem chyba za dużo siły bo z wielkim hukiem spadła na ziemie.
-AAA ! - wydarła się Vic
-Co sie drzesz ?
-Kurwa Harry patrz ! - pokazała mi rękę , o kurwa kośc jej wyszła, zdecydowanie użyłem za dużo siły.
-Jedziemy do szpitala ubieraj sie ! - powiedziałem po czym, zeszliśmy na dół. Ubraliśmy buty i wyszliśmy. Oczywiście Vic nie umiała założyć butów ale miałem to w dupie.Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do auta.Po 5 minutach byliśmy pod szpitalem.
*Vic* O kurwa ale mnie ta ręka boli. Wiem co się stało, chciałam usnąć ale nie umiałam oparlam się o ramie Harrego żeby usnąć ale on zrzucił mnie łóżka i spadłam na podłoge, ale on jest silny. Jesteśmy już pod szpitalem Harry chyba jechał ze 150/h. Wysiedliśmy i poszliśmy do szpitala. Od razu weszliśmy do lekarza a ten powiedział, że musze iść na prześwietlenie. Poszłam tam i wróciłam.
-Kość jest złamana w 2 miejscach z przemieszczeniem. Będzie pani musiała zostać dzisiaj na operację zaraz będziemy pani,ą do niej przygotowywać. Jednak niepokoi mnie coś innego.
-Co takiego ?
-Na zdjęciu widoczne był też żebra.Kilka z nich jest połamanych. Ale nie są to nowe pęknięcie tylko sprzed jakiegoś dnia czy 2 dni. Co się stało ?
-Bo ja ... znaczy no ....
-Ona spadła ze schodów - wtrącił Harry
-Ahaaa, a teraz co zrobiła z tą ręką ? - dopytywał lekarz
-Oglądaliśmy horror i spadła z łóżka, bo usnęła.
-Taa, panu już dziękuje może pan wyjść ?
-Musze ?
-Tak, muszę porozmawiać z pacjentką na osobności.
-Ale ja nie mam zamiaru nigdzie wychodzić.
-Wychodzi pan sam czy mam zawołać ochrone ?
-Niech se pan woła.
-No dobrze - lekarz wziął telefon i wykręcił jakis numer i zaczął rozmowę. Za chwile się rozłączył a do sali weszło 4 ochroniarzy.Wzięła Harrego chociaż ten im się wyrywał i wyprowadzili go.
-No to prosto z mostu czy tamten pan panią bije ? - zapytał lekarz a mnie zamurowało. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, ale stwierdziłam, że nie wydam Harrego.
- Nie, nie biję mnie.
-Na pewno ? Może mi pani powiedzieć
-Napewno ! Nie bije mnie, a to że jestem taką niezdarą to nie moja wina !
-Dobrze niech sie pani uspokoi.
-Yhy, co z tą operacją na tą rękę ?
-Zaraz założe pani opatrunek na żebra i wtedy zaczniemy przygotowywać panią do operacji.
-Dobraa , zaczynajmy. - lekarz poprosił mnie do sali obok, założył mi opatrunek Potem kazał mi wsiąść na wózek inwalidzki i jakaś pielęgniarka zawiozła mnie do sali. Po drodze widziałam Harrego jak siedział pomachałam mu zdrową ręką a on mi odmachał.Nawet nie wiem czemu mu pomachałam no ale dobra. Lekarka pobrała mi krew i zrobiła jeszcze kilka innych badań. Po czym wyszła. Leżałam sama do póki ktoś nie wszedł do sali. Jak się okazało był o Harry.
-Hej mała ! - Powiedział, podszedł do mnie i pocałował w czoło. Okeey Harry mnie całuje w czoło, DZIWNE. Ale nie wnikam.
-Siemka wielkoludzie - odgryzłam mu się.
-Ej ej ej ja nie jestem wielki tylko ty malutka
-Ja jestem duża !
-Nooo gigantyczna. Tylko że jesteś jak połowa mnie.
*Harry*
-Nie moja wina- powiedziała robiąc obrażoną minę słodko tak wyglądała, ale przecież no ona serio jest jak połowa mnie.
-Dobra no sorry
-Yhym
-Co się pytał lekarz jak mnie nie było ?
-Czy mnie bijesz .
-Co mu powiedziałaś ?
-Że tak,nie będę go kłamać.
-Ty suko ! Jak mogłaś kurwo ! Musiałaś mnie wkopywać ! Teraz będe miał problemy ! - krzyknąłem i widziałem że po jej policzku poleciała łza.
-Jaa . . . Jaaa . . . Ja żartowałam, powiedziałam że mnie nie bijesz- powiedziała na jednym wdechu a mi się zrobiło głupio, zwyzywałem ją, a ona mnie wcale nie wkopała chociaż mogła.
-Sorry - cisza
-Sorry ! - dalej cisza
-Kurwa sorry ! Myślałem że mnie wkopałaś a ja już mam wystarczająco problemów
-Ciekawe jakich ?
-Już ci powiem
-Tak myślałam...-do sali wszedł lekrz
-Panią zabieramy na operację a pan może zaczekać przed salą operacyjną zabieg potrwa około 2 godzin
-Ok - powiedzieliśmy równo- zawieźli ją na sale a ja czekałałem.
*3 godziny później *
-Zabieg miał potrwać 2 godziny a już minęły 3 i dalej nikt nie wychodzi, kurwa martwie się. Nagle wyszedł ten lekarz który ją wtedy zawołał że operacja zaraz się zacznie...
----------------------------------------------------------
No siema. Boże ale się zajebiście czuje ! Jeeah dostałem komentarz o tak ! o tak ! xD Wielkie dzięki buhha ciastka. Jest i kolejny rozdział :D Podoba się ? Kolejny już piszę ale dodam jutro :* Ale się jaram tym komem jdhgijsfdbnugirhgldfbg xD Pozdrawiam wszystkie te co czytają :* :* :* ~~Malikowa ;3
niedziela, 13 kwietnia 2014
Rozdział 4:D
... zaraz wszedł do pokoju Niall.
-Lepiej ci ? - spytał
-A tak dziękuje
-Opowiesz coś o sobie ?
-Okey , no to tak , jestem Veronica mam 17 lat pochodzę z Polski ale przeprowadziłam się do Londynu w wieku 14 lat, moja przyjaciółka nazywa się Julis a druga to Madzia, Madzia jest z Polski i bardzo za nią tęsknie. Gadamy często na skypie. Chodzę do liceum, w przyszłości chcę być fotografem. Uczę się dobrze. Uwielbiam słuchać muzyki i jeść ale ograniczam jedzenie , żeby nie przytyć. Zapuszczam włosy od 4 roku życia, czyli 13 lat. Moje włosy strasznie długo rosną. Moja mama pracuje jako agent ubezpieczeniowy a tata nie wiem gdzie pracuje, ale prawie cały czas jest po za domem . Jakiś Harry mnie porwał, nie wiem gdzie jestem mówił, że chce mnie zabić a to tylko dlatego że się z nim kłóciłam, pobił mnie i cholernie sie go boje. To chyba tyle.
-To ja też chce zapuszczać włosy ! Za 13 lat będe miał takie włosy jak Vic ! ! !
-Hahahhahahahahaha wyobrażam to sobie
-Do twarzy by mi było ?
-Tobie by było we wszystkim do twarzy - powiedziałam a nie pomyślałam, no kurde, jest on mega przystojny, te jego blond włosy , niebieskie oczy,zresztą każdy facet w tym domu jest przystojny. Spaliłam buraka bo ja zawsze musze coś głupiego powiedzieć no . Ehh
-Dziękuje. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy
-Ale wiesz co, radze ci nie zapuszczać tych włosów z takimi jak masz teraz będzie ci o wiele lepiej.
-Mmm, a jak opowiadałaś o sobie to mówiłaś że nie wiesz gdzie jesteś. Otóż jesteś w Paryżu.
-O bożę tak daleko ? ? ?
-Noo ...
-Niall , mogę twój telefon napisać do mamy sms że nie będzie mnie dzisiaj w domu ?
- Ok - podał mi telefon ja wysłałam sms do mojej mamy ,, mamo nie będzie mnie dzisiaj na noc w domu potem ci wszystko wytłumacze xx Victoria " Gdy wysłałam nagle przyszedł sms a jego treść od razu się otworzyła. Od razu przeczytałam zawartość sms bo był krótki a no kurde od razu sie otworzył to nie ma szans żeby nie przeczytać bo oczy same to czytają no kurde.
-Niall dostałeś sms od razu sie otworzył i sie nie dało nie przeczytać wiesz jak to jest....
- Kurwa da sie nie czytać !
-Nie da sie !
-To że ty jesteś taka tępa to nie znaczy że sie nie da !
- Nagle ci wystawie kartke z napisem przed nos to od razu przeczytasz co tam pisze nawet jak będe ci ją trzymać przed oczami 3 sekundy !
-Spierdalaj stąd ! - powiedział to a ja wyszłam, a tak dokładniej to kulałam bo strasznie bolał mnie jeszcze brzuch. O co tyle krzyku durnego sms, a Niall wydawał się być taki miły. Ta treść sms była całkiem normalna. Pisało ,, Kolejna robota ! za 15 minut u mnie w domu ! xx Tom " . O co on sie tak wściekł ? Pójde do Sel.
*Sel*
-Hey - weszła do mojego pokoju Vic
- Cześć mała
-Ey jestem duża !
-Ta ta jesteś jak połowa Harrego czy Zayna i ty mówisz że jesteś duża
-Oj tam oj tam. Jeszcze kiedyś was przerosne wszystkich !
-No może za milion lat - zaczęłyśmy się śmiać
-Ey, Sel, gdzie pracuje Niall- kurwa skąd ona wzięła to pytanie ? Nie moge jej powiedzieć, musze kłamać
-A nie wiem gdzieś na mieście a co ?
- Bo dostał sms że jest robota za 15 minut u niego w domu a ja akurat pisałam sms do mamy i ten sms sie od razu otworzył i nie dało sie nie przeczytać wiesz jak to jest
-No wiem.
-No i powiedziałam mu że przez przypadek przeczytałam sms bo przyszedł i on sie wkurwił i powiedział żę jestem tępa i że mam spierdalać .
-Wiesz chłopaki z tego domu jak to dziewczyny w ciąży maja humorki - powiedziałam to i oboje wybuchnęłyśmy niepohamowanym śmiechem.Gdy już sie troche uspokoiłyśmy Vic powiedziała
-Wiesz co, są i plusy tego że Harry mnie porwał bo poznałam ciebie i Pezz
-Noo ale lepiej by było jakbyś go nie znała
-Wiem, może to troche głupio zabrzmi ale ja już czuje jakbyś była moją przyjaciółką to samo Pezz
-Bo my już jesteśmy przyjaciółkami przecież !
-No haha idziemy oglądać jakiś film ?
-Ok może ,,Droga bez powrotu,, słyszałam ostatnio w telewizji ten tytuł ale nie mam pojęcia o czym to jest.
-No spoko - poszłyśmy na dół,nikogo w domu nie było, włączyłyśmy telewizor i film ,, Droga bez powrotu ,, Co chwilę się śmiałyśmy z niego był o kanibalach ! Haha rozumiecie ? O kanibalach ? Haha
-Boże hahahhahahhahhahaha ten śmiech tego kanibala hahahhahhahahhahahhahahahahahahahahahahahhahhahah - śmiała się Vic
-No hahahhahhahahhahhahhahhahhahhahhahha najseksowniejszy na świecie jest ten kanibal aww będzie kiedyś moim mężem hahhahahhahahahhahahahahahaha
-Spadaj on będzie mój !
-Nie bo mój !
-Ty masz Liama ! - odpowiedziała Vic ze zwycięzkim uśmiechem
-A ty Harrego
-Już do niego lece bo ja go tak uwielbiam jak nikogo w życiu ja już wole tego seksownego kanibala niż tego dupka.
--Vic.... - powiedział ...... Harry ? ona się obróciła i automatycznie dostała w twarz, po tym zdarzeniu Harry od razu wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
-Mocno boli ? - spytałam
-Nie, oglądajmy dalej, w dupie go mam.
-Okeej ,
*Harry*
Kurwa no, czemu ona ma mnie za takiego dupka ? Co ja jej zrobiłem ? A no tak, porwałem ją a potem pobiłem. Kurwa co ja zrobiłem, nie co ja kurwa gadam, ja ją chce tylko przelecieć to czemu tego nie zrobie ? Nie wiem , nie moge, po prostu nie moge tego zrobić jak ona nie chce. Mam pomysł od dzisiaj będę dla niej miły rozkocham ją przelece i rzuce ! To jest myśl tylko jak ja będę miał być mił ? Kurwa będe musiał iśc chyba do Liama, on ma zawsze dobre rady, ale żaden z chłopaków nie odbiera, czy oni sie obrazili ? Zawsze byli bardzo źli jak biłem dziewczynya teraz to ja ją jeszcze jak bardzo pobiłem ! Oby nie byli wkurwieni do tego stopnia aby mnie zostawić. A może po prostu mają robote ? Taa pewnie robota. Pójde lepiej kupić telefon dla Vic żębyśmy mogli pisać. Ale ona może napisać na policje czy zadzwonić.Nie , nie kupie jej narazie telefonu, może sie to źle skończyć najpierw musimy sie zaprzyjaźnić. Ide do niej kurwa po co ja ją biłem ? Teraz ciężko będzie ją do siebie przekonać ale będę się starał.
-------------------------------------------
No siemka :) Jest i rozdział a kolejny jutro. Tylko czemu nikt tego nie czyta ? Smutnoooo :< Rozdział pisałam wczoraj a dodaje dzisiaj :D jutro next, którego i tak pewnie nikt nie chce. :( ale dobra i tak będę go pisać . :D Baay a i jeszcze pisalam go do piosenki One Direction- Change my mind :3
-Lepiej ci ? - spytał
-A tak dziękuje
-Opowiesz coś o sobie ?
-Okey , no to tak , jestem Veronica mam 17 lat pochodzę z Polski ale przeprowadziłam się do Londynu w wieku 14 lat, moja przyjaciółka nazywa się Julis a druga to Madzia, Madzia jest z Polski i bardzo za nią tęsknie. Gadamy często na skypie. Chodzę do liceum, w przyszłości chcę być fotografem. Uczę się dobrze. Uwielbiam słuchać muzyki i jeść ale ograniczam jedzenie , żeby nie przytyć. Zapuszczam włosy od 4 roku życia, czyli 13 lat. Moje włosy strasznie długo rosną. Moja mama pracuje jako agent ubezpieczeniowy a tata nie wiem gdzie pracuje, ale prawie cały czas jest po za domem . Jakiś Harry mnie porwał, nie wiem gdzie jestem mówił, że chce mnie zabić a to tylko dlatego że się z nim kłóciłam, pobił mnie i cholernie sie go boje. To chyba tyle.
-To ja też chce zapuszczać włosy ! Za 13 lat będe miał takie włosy jak Vic ! ! !
-Hahahhahahahahaha wyobrażam to sobie
-Do twarzy by mi było ?
-Tobie by było we wszystkim do twarzy - powiedziałam a nie pomyślałam, no kurde, jest on mega przystojny, te jego blond włosy , niebieskie oczy,zresztą każdy facet w tym domu jest przystojny. Spaliłam buraka bo ja zawsze musze coś głupiego powiedzieć no . Ehh
-Dziękuje. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy
-Ale wiesz co, radze ci nie zapuszczać tych włosów z takimi jak masz teraz będzie ci o wiele lepiej.
-Mmm, a jak opowiadałaś o sobie to mówiłaś że nie wiesz gdzie jesteś. Otóż jesteś w Paryżu.
-O bożę tak daleko ? ? ?
-Noo ...
-Niall , mogę twój telefon napisać do mamy sms że nie będzie mnie dzisiaj w domu ?
- Ok - podał mi telefon ja wysłałam sms do mojej mamy ,, mamo nie będzie mnie dzisiaj na noc w domu potem ci wszystko wytłumacze xx Victoria " Gdy wysłałam nagle przyszedł sms a jego treść od razu się otworzyła. Od razu przeczytałam zawartość sms bo był krótki a no kurde od razu sie otworzył to nie ma szans żeby nie przeczytać bo oczy same to czytają no kurde.
-Niall dostałeś sms od razu sie otworzył i sie nie dało nie przeczytać wiesz jak to jest....
- Kurwa da sie nie czytać !
-Nie da sie !
-To że ty jesteś taka tępa to nie znaczy że sie nie da !
- Nagle ci wystawie kartke z napisem przed nos to od razu przeczytasz co tam pisze nawet jak będe ci ją trzymać przed oczami 3 sekundy !
-Spierdalaj stąd ! - powiedział to a ja wyszłam, a tak dokładniej to kulałam bo strasznie bolał mnie jeszcze brzuch. O co tyle krzyku durnego sms, a Niall wydawał się być taki miły. Ta treść sms była całkiem normalna. Pisało ,, Kolejna robota ! za 15 minut u mnie w domu ! xx Tom " . O co on sie tak wściekł ? Pójde do Sel.
*Sel*
-Hey - weszła do mojego pokoju Vic
- Cześć mała
-Ey jestem duża !
-Ta ta jesteś jak połowa Harrego czy Zayna i ty mówisz że jesteś duża
-Oj tam oj tam. Jeszcze kiedyś was przerosne wszystkich !
-No może za milion lat - zaczęłyśmy się śmiać
-Ey, Sel, gdzie pracuje Niall- kurwa skąd ona wzięła to pytanie ? Nie moge jej powiedzieć, musze kłamać
-A nie wiem gdzieś na mieście a co ?
- Bo dostał sms że jest robota za 15 minut u niego w domu a ja akurat pisałam sms do mamy i ten sms sie od razu otworzył i nie dało sie nie przeczytać wiesz jak to jest
-No wiem.
-No i powiedziałam mu że przez przypadek przeczytałam sms bo przyszedł i on sie wkurwił i powiedział żę jestem tępa i że mam spierdalać .
-Wiesz chłopaki z tego domu jak to dziewczyny w ciąży maja humorki - powiedziałam to i oboje wybuchnęłyśmy niepohamowanym śmiechem.Gdy już sie troche uspokoiłyśmy Vic powiedziała
-Wiesz co, są i plusy tego że Harry mnie porwał bo poznałam ciebie i Pezz
-Noo ale lepiej by było jakbyś go nie znała
-Wiem, może to troche głupio zabrzmi ale ja już czuje jakbyś była moją przyjaciółką to samo Pezz
-Bo my już jesteśmy przyjaciółkami przecież !
-No haha idziemy oglądać jakiś film ?
-Ok może ,,Droga bez powrotu,, słyszałam ostatnio w telewizji ten tytuł ale nie mam pojęcia o czym to jest.
-No spoko - poszłyśmy na dół,nikogo w domu nie było, włączyłyśmy telewizor i film ,, Droga bez powrotu ,, Co chwilę się śmiałyśmy z niego był o kanibalach ! Haha rozumiecie ? O kanibalach ? Haha
-Boże hahahhahahhahhahaha ten śmiech tego kanibala hahahhahhahahhahahhahahahahahahahahahahahhahhahah - śmiała się Vic
-No hahahhahhahahhahhahhahhahhahhahhahha najseksowniejszy na świecie jest ten kanibal aww będzie kiedyś moim mężem hahhahahhahahahhahahahahahaha
-Spadaj on będzie mój !
-Nie bo mój !
-Ty masz Liama ! - odpowiedziała Vic ze zwycięzkim uśmiechem
-A ty Harrego
-Już do niego lece bo ja go tak uwielbiam jak nikogo w życiu ja już wole tego seksownego kanibala niż tego dupka.
--Vic.... - powiedział ...... Harry ? ona się obróciła i automatycznie dostała w twarz, po tym zdarzeniu Harry od razu wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
-Mocno boli ? - spytałam
-Nie, oglądajmy dalej, w dupie go mam.
-Okeej ,
*Harry*
Kurwa no, czemu ona ma mnie za takiego dupka ? Co ja jej zrobiłem ? A no tak, porwałem ją a potem pobiłem. Kurwa co ja zrobiłem, nie co ja kurwa gadam, ja ją chce tylko przelecieć to czemu tego nie zrobie ? Nie wiem , nie moge, po prostu nie moge tego zrobić jak ona nie chce. Mam pomysł od dzisiaj będę dla niej miły rozkocham ją przelece i rzuce ! To jest myśl tylko jak ja będę miał być mił ? Kurwa będe musiał iśc chyba do Liama, on ma zawsze dobre rady, ale żaden z chłopaków nie odbiera, czy oni sie obrazili ? Zawsze byli bardzo źli jak biłem dziewczynya teraz to ja ją jeszcze jak bardzo pobiłem ! Oby nie byli wkurwieni do tego stopnia aby mnie zostawić. A może po prostu mają robote ? Taa pewnie robota. Pójde lepiej kupić telefon dla Vic żębyśmy mogli pisać. Ale ona może napisać na policje czy zadzwonić.Nie , nie kupie jej narazie telefonu, może sie to źle skończyć najpierw musimy sie zaprzyjaźnić. Ide do niej kurwa po co ja ją biłem ? Teraz ciężko będzie ją do siebie przekonać ale będę się starał.
-------------------------------------------
No siemka :) Jest i rozdział a kolejny jutro. Tylko czemu nikt tego nie czyta ? Smutnoooo :< Rozdział pisałam wczoraj a dodaje dzisiaj :D jutro next, którego i tak pewnie nikt nie chce. :( ale dobra i tak będę go pisać . :D Baay a i jeszcze pisalam go do piosenki One Direction- Change my mind :3
Subskrybuj:
Posty (Atom)